Łączna liczba wyświetleń

piątek, 15 listopada 2013

Ogłoszenie

Hejka ! Bardzo was przepraszam za brak rozdziałów ale jestem ostatnio MEGA pochłonięta pracą nad innym blogiem. Jestem zmuszona do poinformowania was o smutnej (dla niektórych) rzeczy : NARAZIE ZAWIESZAM BLOGA. Jeśli ktoś z was chce dalej czytać moje wypociny to zapraszam na ten blog : http://i-love-my-life-33.blogspot.com/

niedziela, 15 września 2013

środa, 28 sierpnia 2013

VIII rozdział

Mam nadzieję, że rozdział wam się spodoba c: Pisałam go przez całe wakacje chociaż i tak pewnie nie wygląda na taki, nad którym bym tak długo siedziała ;// Lekki brak weny w wakacje :c Trzymajcie i komentujcie! ♥
__________________________________________________________________
- Podoba mi się.... - głos mi zadrżał
- No wyduś to z siebie w końcu dziewczyno.!!
- Niall...
- Co Niall .?!
- No podoba mi się .! Leciałam już na niego zanim go poznałam dokładnie. A teraz to.. to coś jeszcze bardziej się nasiliło...
- Katie... Bo zobacz...
- Co ?
- Odwróć się. - powiedziała to z wielkim strachem w oczach. Odwróciłam się. Za mną stał załamany Harry
- Cholera.! - pomyślałam. Hazz popatrzył na mnie i skierował się w stronę chłopaków. Patrzyłam w ich kierunku. Harry podszedł do Niall'a i walnął go z pięści w nos. Horan wywalił się na podłogę. Harry'ego trzymał Liam z Louis'em ponieważ nie chcieli żeb doszło do bójki. Byłam przerażona. Razem z Claire podbiegłyśmy do nich i zajęłyśmy się Niall'em. Chłopaki zaprowadzili Styles'a do innego pomieszczenia a Horan nadal nie wiedział o co chodziło. Usiadłyśmy z nim na kanapie.
- O co mu chodziło.? - zapytał zdziwiony. Popatrzyłyśmy z Claire po sobie. - Wy coś wiecie... O co tu chodzi .?
- Chodzi o to, że....- zaczęła Claire
- Opowiem ci wszystko kiedy wrócimy do domu dobrze .? - zapytałam i uśmiechnęłam się jak najładniej potrafiłam.
- Dobrze. - odparł Niall próbując się uśmiechnąć. Claire rzuciła mi spojrzenie z serii "Już nie żyjesz" po czy poszła sprawdzić co się dzieje z naszym Haroldem. Kiedy do nas wróciła kazała nam wracać do domu bo Niall i tak zrobił już wszystko co musiał zrobić. Mi kazała iść razem z nim na wszelki wypadek, jakby coś mu się stało. Zgodziłam się i poszliśmy razem na taksówkę.
*10 minut później*
Byliśmy już w domu i każde z nas poszło do swojego pokoju. Umówiłam się z Claire, że pogada trochę z Harry'm i postara się go uspokoić ale taką poważniejszą rozmowę muszę przeprowadzić z nim sama. Niall po godzine siedzenia u siebie wszedł do mojego pokoju.
- Można .? -zapytał z uśmiechem.
- Jasne. Zawsze jesteś tutaj mile widziany.
- Fajnie. Katie posłuchaj, wiesz może o co chodziło Harry'emu .? No wiesz, wtedy w studiu. - mówiąc to przysiadł na drugim końcu łóżka.
- Można tak powiedzieć...
- Powiedz. Obiecałaś mi to....
- Chodzi o to, że Harry usłyszał o czy gadałam z Claire.
- No dobrze, tyle się sam domyśliłem. - powiedział z uśmiechem - Ale co był w tej rozmowie takiego, co mogło go wkurzyć do tego stopnia, żeby mnie walnął.?
- Rozmawiałyśmy o tym, kto mi się podoba.... - cała się zarumieniłam
- I podejrzewam że jego reakcja nie była wynikiem szczęścia. - powiedział to po czym zaczął się śmiać. Ja również. Niall zawsze doprowadzał mnie do śmiechu. Po części przez to mi się podobał.
- Dokładnie.
- Katie, jeśli chcesz żeby to wszystko dobrze się skończyło musisz mi o wszystkim opowiedzieć.
- Dobrze. Więc... Jak już wiesz,gadałam z Claire o tym, kto mi się podoba i....I.... - nie powiedziałam nic więcej tylko znienacka go pocałowałam. Miałam nadzieję, że pogłębi pocałunek, ale Niall odskoczył ode mnie jak oparzony.
- Katie jesteś naprawdę śliczna... i piękna,... i zabawna,... i miła, ale...
- Więc o co chodzi ? - zapytałam ze łzami w oczach
- Chodzi o to, że ja już z kimś jestem... z chłopakiem.
- Że co ? - zapytałam z niedowierzaniem
- Jestem biseksualny. Podobają mi się faceci i dziewczyny...
- Wiem co to znaczy. O kurwa.! JESTEŚ PEDAŁEM ... - kiedy to powiedziałam nie zdawałam sobie jeszcze sprawy z konsekwencji tych słów. Najwidoczniej Horan`a strasznie to zabolało.
- Nie nazywaj mnie tak. Nie jestem pedałem. Myślałem Katie, że jesteś inna niż wszyscy... Ale najwidoczniej grubo się myliłem. - powiedział to po czym skierował się w kierunku wyjścia.
- Niall.! Poczekaj.! Nie chciałam.! Stój.! - krzyczałam ale na próżno. Już wyszedł z pokoju. Byłam roztrzęsiona. Przed sekundą dowiedziałam się, że chłopak w którym kochałam się od CO NAJMNIEJ roku, jest bi... Postanowiłam nie męczyć się dłużej i odpłynęłam w krainę snów.
*Trochę później*
Obudziło mnie walenie do drzwi mojego pokoju.
- Katie, Katie wstawaj .!!! - krzyczał Zayn. Podeszłam do drzwi mega nieprzytomna. Wyszłam na korytarz. Zobaczyłam dwóch facetów kierujących się w stronę łazienki. Nie wiedziałam o co chodzi. Zeszłam na dół. Niall, Zayn i Liam siedzieli spięci na kanapie. Kiedy mnie zobaczyli przesunęli się trochę i zrobili dla mnie miejsce. Zayn pokazał mi, abym usiadła.
- Co sie dzieje ? Czemu po domu chodzą jacyś obcy faceci ? - zapytałam. Po tym pytaniu wyjrzałam za okno. Zobaczyłam karetkę. Od razu skojarzyłam fakty. Serce stanęło mi w gardle, łzy cisnęły się do oczu. - Co się dzieje do cholery ?!
- Harry chciał się zabić. Znalazłem go w łazience. Leżał nieprzytomny na podłodze i się nie ruszał. Próbowałem przywrócić mu przytomność ale nie dałem rady. Zadzwoniliśmy z chłopakami po karetkę i przyjechali. Kazałem im ciebie obudzić bo pomyśleliby że z tobą też coś nie tak...- powiedział Niall. W tym momencie na dół zeszło dwóch mężczyzn z Harry`m na noszach. Zerwaliśmy się w ich kierunku. Kazali nam się odsunąć i otworzyć drzwi. Wyszli na zewnątrz i włożyli Harry`ego do ambulansu.
- Można pojechać razem z nim ? - zapytał Zayn
- Tylko jedna osoba. Reszta musi przyjechać sama. - odpowiedział jeden z mężczyzn
- Dobra, to niech Katie jedzie z nim a my pojedziemy po Lou i Claire. Katie ? - powiedział Liam
- Co Li ?
- Może być tak, że ty z nim pojedziesz a my dojedziemy do was do szpitala ? Musimy zajechać jeszcze po Lou i Claire.
- Dobrze, nie ma sprawy. Ale podejrzewam, że jak się obudzi w karetce to nie będzie zadowolony na mój widok...
- No to ty z nim jedziesz czy któryś z nas ? Nie mamy czasu na pogaduchy. - powiedział ostro Zayn.
- Nie, ja z nim pojadę. - odpowiedziałam szybko i wsiadłam do karetki. Ratownik zamknął za mną drzwi i ruszyliśmy na sygnale do szpitala. Całą drogę przyglądałam się Harry`emu. Czy nic mu się nie dzieje czy coś w tym stylu... Zastanawiałam się też, jaki był powód jego próby samobójczej. W końcu doszłam do wniosku, że to moja wina. Tylko i wyłącznie moja wina. Gdybym bardziej uważała gdzie rozmawiam na takie tematy to nie było by tego wszystkiego. Zraniłam Harry`ego, Niall`a.... Jestem na siebie okropnie zła. Jestem okropna.!
*10 minut później*
Po krótkim czasie byliśmy już w szpitalu. Pielęgniarki i lekarz kazali mi zostać w poczekalni. Usiadłam naprzeciwko drzwi wejściowych do sali, w której leżał Harry. Rozglądałam się po szpitalu wyczekując reszty zespołu i Claire. Po 20 minutach siedzenia w końcu zauważyłam Zayn`a i Liam`a biegnących w moim kierunku.
- Katie, Katie .!! Co z nim ? Wiesz już coś ? - pytał zdenerwowany Zayn
- Narazie nic mi nie powiedzieli. Kazali czekać. - w tym momencie podeszła do nas reszta.
- W której sali leży Harry ? - zapytał z troską Lou.
- W tamtej. - powiedziałam to i wskazałam palcem na salę znajdującą się naprzeciwko nas
- Dobrze, wiemy już coś ? - zapytał - Można tam do niego wejść ?
- Louis, jeszcze na razie nic nie wiadomo....- odpowiedział za mnie Liam
- ...Lekarz wszedł dopiero do sali. Poczekajmy trochę i wszystkiego zaraz się dowiemy. - powiedziałam
- Dobrze. - powiedział Lou. Wszyscy usiedliśmy, oprócz Lou. Nie dziwię mu się. Na jego miejscu też latałabym jak poparzona. Gdyby tak na miejscu Harry`ego była Claire.... Nie dałabym rady. Z pewnością sama bym sobie coś zrobiła, biorąc pod uwagę to, że wszystko wydarzyło się z mojej winy...
Moje rozmyślania przerwał lekarz wychodzący z sali.
- Przepraszam bardzo, czy ktoś z państwa jest może z rodziny pana Harry`ego Styles`a ? -zapytał lekarz
- P..Panie doktorze jestem przyjacielem Harry`ego. Czy mógłbym tam na chwilę do niego wejść ? - zapytał zdenerwowany Lou
- Dobrze panie....?
- Tomlinson, Louis Tomlinson. - powiedział to podając doktorowi rękę. Lekarz odwzajemnił gest.
- Może pan wejść ale na krótko. Pan Styles jest trochę osłabiony. Proszę go również zbytnio nie denerwować.
- Dobrze, rozumiem panie doktorze. - powiedział Louis po czym wszedł do sali chorego. Czekaliśmy na niego z 10 minut. W końcu wyszedł i podszedł do nas.
- Harry chciałby się zobaczyć z Katie....
- Jak to ze mną ? Przecież ja....
- Katie.! Harry chce się zobaczyć z TOBĄ. Bardzo mu na tym zależy. Proszę cię, nie dyskutuj tylko leć tam teraz do niego. - powiedział Lou uśmiechając się.
- Dobrze. - powiedziałam to po czym ruszyłam w kierunku sali. Kiedy weszłam do środka zobaczyłam Harry`ego leżącego na łóżku po środku sali i patrzącego się w moim kierunku. Podeszłam do niego i usiadłam obok leżanki.
- Dziękuje, że przyszłaś....- zaczął po cichu Harry
- Nie ma za co. Miałam straszne poczucie winy i chciałabym .....
- Katie, proszę.... Nie miej żadnego poczucia winy. - powiedział to łapiąc mnie za rękę
- Harry, ja wiem, że to przeze mnie. Naprawdę strasznie cię przepraszam. Nie chciałam żeby to tak wyszło...
- Dobrze Katie. Będziesz czuć się lepiej, jeśli ci wybaczę ? - dodał podnosząc lekko lewy kącik ust
- Tak. - dodałam uśmiechając się
- No więc " Wybaczam ci Katie ". Nie masz już poczucia winy ? - zapytał uśmiechając się szeroko
- Już teraz nie, dziękuje. - powiedziałam to, po czym doszłam do wniosku, że chciałabym dać Harry`emu szansę. Nie było dla mnie ważne to, co byłoby z nami dalej...
- Katie, mogę cię o coś zapytać ? - zwrócił się do mnie poważnie Hazza
- Pewnie pytaj. Postaram się odpowiedzieć na każde pytanie.
- Co byś zrobiła, gdyby było już dla mnie za późno ...? Chodzi mi o to, że gdyby Niall nie znalazł mnie tak wcześnie.... Co byś zrobiła ?
- Najprawdopodobniej zrobiłabym coś sobie... - powiedziałam to jeszcze bardziej ściskając jego dłoń. W tym momencie nie patrzyłam mu w oczy. Patrzyłam na nasze ręce. Czułam jednak, że Harry patrzy na mnie i nie jest zachwycony moimi słowami. - Miałabym za duże poczucie winy... Nie potrafiłabym żyć z tym na sumieniu. Wolałabym już umrzeć.
- Katie co ty mówisz.... ? - pytał z niedowierzaniem. W tym momencie łza spłynęła mi po policzku. Harry wytarł mi ją drugą ręką. Ja z tego wszystkiego kompletnie się rozkleiłam. - Katie... Katie nie płacz.
- Ja naprawdę.... ja nie.... - wyjąkałam to po czym Harry przyciągnął mnie do siebie i przytulił. Czułam jak loczek mnie obejmuje... Czułam również jak jego koszula staje się mokra od moich łez.... Po paru chwilach się uspokoiłam. Powoli odsunęłam się od niego i wytarłam dłonią mokre policzki. Popatrzyłam na Harry`ego. Zauważyłam, jak patrzy w kierunku okienka, z którego można było obserwować cały korytarz. Za szybą stał Louis i szeroko się uśmiechał. Harry odwzajemnił uśmiech i znowu złapał mnie za rękę. Nie wiedziałam, czy Louis to zauważył bo chwilkę po tym fakcie odwrócił się i poszedł w kierunku reszty.
- Ymmmm... To ja już może pójdę. Odpoczywaj sobie. - powiedziałam uśmiechając się i puszczając przy tym rękę Hazzy. Wstałam z krzesełka i ruszyłam w stronę drzwi.
- Katie.! Poczekaj. - usłyszałam głos zza moich pleców.
- Tak ?
- Posiedzisz tu jeszcze ze mną ? - zapytał robiąc minę tak słodką, że nie mogłam się nie zgodzić. Wróciłam z powrotem na swoje miejsce.
- Więc.. O czym chcesz jeszcze ze mną pogadać ?
- Nie wiem. Chcę abyś po prostu tu ze mną była.
- Bardzo mi miło, że tak mówisz... Naprawdę. -powiedziałam czerwieniąc się jak burak. W tym momencie do sali Harry`ego wszedł lekarz.
- Witam panie Styles. Jak się pan czuje ?
- Dobrze doktorze. Jak na osobę, która przyjechała godzinę temu do szpitala to bardzo dobrze..
- Świetnie. Panie Haroldzie, zostawimy pana na noc na obserwację a jutro rano wypiszemy pana ze szpitala. Jednak widzę, że nawet jeśli miałby pan zostać tutaj dłużej, to nie było by tu panu źle. - powiedział   uśmiechając się jednoznacznie.
- Tak. Nie było by mi tu źle.... - powiedział to po czym popatrzył na mnie i złapał mnie za rękę.
- Dobrze. Z mojej strony to tyle. Niech pańska narzeczona się panem opiekuje. - powiedział po czym wyszedł.
- Harry... Potrzebujesz czegoś ? - zapytałam
- Nie.... Chociaż wiesz co ? Strasznie chce mi się pić. Czy mogłabyś.....
- Jasne. - przerwałam mu i wstałam z krzesła - Co chcesz do picia ? Wodę, Colę, sok .... ?
- Wodę. Niegazowaną jeśli możesz. - powiedział to po czym się uśmiechnął.
- Jasne. Nie ma sprawy. - powiedziałam po czym wyszłam z sali. Liam i Claire popatrzyli na mnie i ruszyli w moim kierunku.
- Czemu wyszłaś ? - zapytał Liam
- Harry chce się napić. Przejdę się trochę. Boli mnie tyłek od tego krzesełka.
- Chyba nie tylko tyłek... - powiedziała Claire podnosząc jednoznacznie brew
- Może nie tylko tyłek.....
- Więc co jeszcze ? - zapytał zaciekawiony Li
- BRZUCH .!! MA MOTYLKI W BRZUCHU.!! - zaczęła drzeć się Claire
- Claire zamknij się. To jest szpital. - powiedziałam to zakrywając jej usta dłonią.
- No dobra jezu.... Ale przyznaj, zaczynasz coś do niego czuć..
- Może i tak...
- Katie, mam z nim pogadać ? - zapytał Liam
- Nie, dzięki Li... Jak wróci do domu sama z nim pogadam. Dzięki za propozycję. - te słowa zakończyły ten temat.
Kiedy otworzyłam drzwi do sali Harry`ego zastałam tam słodki widok. Po niecałych 5 minutach mojej  nieobecności widziałam loczka śpiącego tak słodko, że szkoda było mi go budzić. Odłożyłam tylko butelkę wody i wyszłam z sali. Wszyscy oprócz Lou wróciliśmy do domu aby odpocząć. Następnego dnia miało się dużo dziać....

niedziela, 7 lipca 2013

sobota, 6 lipca 2013

VII rozdział

Przepraszam, że tak długo nie wstawiałam rozdziału ale jakoś weny ostatnio nie mam i przecież wakacje już się zaczęły co nie .? :) Wiem, że ten rozdział może być nudny i jak dla niektórych za bardzo romantyczny. Niestety miałam straszną ochotę coś takiego napisać :D Podczas wakacji nie wiem, jak to będzie z blogiem. Podejrzewam, że nie będę miała czasu na wstawianie rozdziałów ale w miarę możliwości będę się starać ♥♥
________________________________________________________________

*Następnego ranka*
Obudziłam się zanim słońce zaczęło dobrze przygrzewać. W domu panowała cisza jak makiem zasiał. Po wczorajszych przeżyciach wychyliłam niepewnie głowę zza drzwi i rozejrzałam się dookoła. Nikogo nie było. Zeszłam spokojnie na dół i zaczęłam szykować sobie śniadanie.Niestety,  podczas krojenia bułki musiałam zaciąć się w palec. Cholernie bolało i nie chcący z moich ust wyrwał się lekki krzyk. Pech chciał, że akurat w tym momencie na dół schodził Harry. Nie zwróciłam na niego zbyt wielkiej uwagi. Zajęłam się swoim pokrzywdzonym palcem. Rana była dosyć głęboka. Niby nic poważnego, zwykłe zacięcie się nożem a jednak w chuj bolało. Opłukałam wodą utlenioną ranę, zakleiłam plastrem i wszystko było dobrze. Wróciłam do przerwanej przeze mnie czynności. Kiedy moje śniadanie było już gotowe zaniosłam je na stolik przy kanapie, na której siedział Harry. Jednak muszę przyznać, że w naszym domu najlepiej jada się na kanapie. Nie miałam wyjścia. Usiadłam na drugim jej brzegu z dala od Hazzy. Włączyłam telewizor i rozkoszowałam się ulubionym serialem i śniadankiem. Kątem oka zauważyłam, że Styles ukradkiem na mnie zerka. Po zjedzonym posiłku odłożyłam naczynia do zlewu i podeszłam do komody, na której leżał mój Ipod. Sięgnęłam po niego i znowu walnęłam się na kanapę. Włączyłam losowe odtwarzanie piosenek. Leciała akurat "More than this". Zaczęłam wybijać stopami i palcami u rąk rytm piosenki. Pomimo tego, że niedawno wstałam, oczy same mi się zamykały. Powoli odpływałam...
W pewnym momencie poczułam, że ktoś dotyka mojego ramienia. Otworzyłam lekko oczy i zauważyłam Harry`ego leżącego obok mnie i słuchającego piosenki z Ipod`a. Nie wyjął mi słuchawki z ucha, niee. To ja tak głośno słucham muzyki. Po chwili zauważył, że się na niego patrzę.
- More than this ? - zapytał znając już jednak odpowiedź na pytanie
- Tak.
- A możesz na chwile wyłączyć muzykę ?
- Jasne, a coś się stało ?
- Nie, ale zaufaj mi. -powiedział to, po czym usiedliśmy po turecku na przeciwko siebie.
- Więc....? - zaczęłam
- Ciiiii.... - uciszył mnie Hazz przykładając swój palec do moich ust. - When he opens his arms and hold you close tonight, It just won`t feel right. Cause I can love you more than this, yeah. -zaczął śpiewać.
- When he lays you down I might just die inside, It just don`t feel the right. Cause I can love you more than this... - dośpiewałam
- Can love you more than this. - zaśpiewał to kończąc wers uśmiechem.
Muszę przyznać, że świetnie się bawiłam. Na początku byłam trochę skrępowana, ale potem było już okej.
- Ładnie śpiewasz Katie. - powiedział Hazz klepiąc mnie po ramieniu
- Dzięki, ty też nieźle śpiewasz, haha.
- Dziękuje. Katie, a tak a pro po tego co się wydarzyło wczoraj....
- Harry, proszę. Wczoraj to była pomyłka nie powinnam cię całować.
- Nie powinnaś czy nie chciałaś.? - zapytał podnosząc śmiesznie brwi.
- To i to. - dodałam z uśmiechem szturchając go lekko w ramię.
- Chcesz się bić ? Ostrzegam, to może się źle dla ciebie skończyć.... - zaczął i szykował się do skoku na mnie.
- Dobra .! Na gołe klaty i rozpięte rozporki.! - krzyknęłam na cały salon i wybuchłam śmiechem. Hazz rzucił się na mnie i zaczął mnie gilgotać. Wiłam się po tej kanapie jak opętana. Nie miałam jak uciec bo Styles siedział centralnie nade mną.
- Harry ty głupku przestań.! Brzuch mnie boli.! - zaczęłam krzyczeć, jednak on nie przestawał.
- A co z tego będę miał.? - zapytał z chytrym uśmieszkiem na twarzy.
- Szantażysta... - dodałam z udawanym fochem.
- Nie żaden szantażysta. Wolę określenie... Manipulant ?
- Hahaha, jeszcze lepiej.
- Cicho tam - powiedział Hazz i niby przez przypadek uwalił się na mnie całym ciężarem. Jego twarz była zdecydowanie za blisko mojej. Cicho jęknęłam. - Ojeej, przepraszam Kat.-odparł z udawanym smutkiem.
- Spoko, tylko wstań ze mnie bo się uduszę.
- Wstanę z ciebie jeśli zrobisz dla mnie jedną rzecz....
- Jezu, już się boję... - powiedziałam to robiąc wielkie oczy

- Musisz spróbować.
- Czego ?!
- Daj mi szansę. Udowodnię ci, że kocham ciebie tak jak nikt inny. Proszę.
- A jeśli się nie zgodzę ? - zapytałam podkreślając NIE
- To będziemy tak leżeć w nieskończoność. A podejrzewam, że tego chyba nie chcesz.... Prawda ? - zapytał podnosząc brwi w taki sposób, że jego włosy zasłoniły je całe i wyglądał, jakby w ogóle ich nie miał. Zakryłam ręką usta, żeby nie zauważył, że się śmieję. - Co cie tak śmieszy ?
- Nie nic. Twoje brwi... Wyglądasz jakbyś ich nie miał. Ale dobra, przepraszam. Już się uspokoję.
- Więc jak Katie... Dasz mi szansę ? - zapytał patrząc na mnie w taki sposób, że gdyby miał lasery w oczach to bez problemu wypaliłby we mnie dziurę.
- Harry, przecież dobrze wiesz, co o tym myślę. - podniosłam się i usiadłam normalnie na kanapie.
- Wiem, ale nadal nie rozumiem. - powiedział to i usiadł obok mnie
- Czego tu nie rozumiesz ? - zapytałam z ironią
- Wszystkiego. Dlaczego nie chcesz ze mną być ? Dlaczego nie chcesz mi dać tej jednej zasranej szansy ?..- zamilkł na chwilę. Zauważyłam, że po jego policzku spływa łza. Wytarłam mu ją.
- Harry... Dobrze wiesz, że to nie jest takie proste. Po pierwsze, nie czuję do cienie nic więcej poza przyjaźnią a po drugie nie jestem przekonana co do tego, że mogłoby się nam udać...
- Wiesz co, wydaje mi się, że nie o to chodzi. Boisz się tego, że jestem sławny.... To przez to boisz się do mnie zbliżyć i dać mi szansę. Katie, proszę cię. Obiecuję ci, że postaram się aby moja sława nie zmieniła w żadnym stopniu naszego związku.
- Boże Harry jakiego naszego związku ?! Ja nawet cię nie kocham nie rozumiesz ?! - te słowa zdawały się  dobić go kompletnie.
Wybiegł z domu na ulicę. Po chwili usłyszałam pisk opon. Bałam się tego, co zastanę na zewnątrz... Wyskoczyłam przed dom jak poparzona. Zobaczyłam stojącego Harry`ego, który kłócił się z kierowcą samochodu. Podbiegłam w ich kierunku. Czułam wewnątrz wielką ulgę, że nic mu się nie stało. Miałabym ogromne wyrzuty sumienia, gdyby coś mu się stało. Byłoby to z mojej winy. Tylko i wyłącznie.
- Harry ty idioto.!! - walnęłam go z pięści w ramię. Głos mi się lekko załamał.
- Katie.. Ty płaczesz ? - zapytał z niedowierzaniem i podniósł moją głowę tak, aby mógł zobaczyć moją twarz.
- Nie, nie płaczę. Tylko się trochę przestraszyłam.
- Spokojnie, nie miałaś powodu. - dodał - Wszystko jest dobrze. Idź do domu. Zaraz wrócę. - dodał z uśmiechem i obrócił w stronę drzwi.
- Dobrze. - powiedziałam to i ruszyłam w stronę budynku. Kiedy weszłam do mieszkania zastałam chłopaków wpatrujących się przez okno w rozmawiającego z kierowcą auta Harry`ego. Podeszłam do nich.
- Hej chłopaki.
- Siemka Katie - powiedział Niall i przytulił mnie serdecznie. Reszta chłopaków nadal wyglądała zza okno - Jak minęła noc ?
- A dobrze. Bez żadnych większych atrakcji.
- A... Co z Harry`m.? Gadaliście coś na ten temat ?
- Taaa. Dlatego teraz się prawie nie zabił. - spuściłam głowę w dół. Zdawałam sobie sprawę, że patrzy na mnie z niedowierzaniem.
- Ja...Jak to ? - w tym momencie wszyscy obrócili się w moją stronę. Patrzyli na mnie jak na ducha.
- Co mu powiedziałaś ? - zapytał Zayn
- No powiedziałam mu, że po prostu go nie kocham....
- Dobrze wiesz, że to nie prawda Katie. - uśmiechnął się Zayn, złapał mnie za ramię i popatrzył w oczy.
- Nie Zayn, to jest prawda. Nie zależy mi na nim w taki sam sposób, jak mu na mnie.
- Gdyby ci nie zależało, to byś tam nie pobiegła i nie płakała. - dodał Liam
- To była odruchowa reakcja. Ty byś się nie rozpłakał w takiej sytuacji.?
- Nie, szczególnie nie przez Harry`ego. - dodał śmiejąc się w kierunku Niall`a, który ciągle patrzył na mnie i nie było mu do śmiechu.
- Katie, możemy  szczerze porozmawiać ? - zapytał Zayn pokazując mi ręką kanapę. - Usiądźmy i porozmawiajmy.
- Dobrze. A o czy chcesz pogadać ? - zapytałam siadając tyłem do okna. Obok mnie usiadł Niall i Zayn. Liam walnął się na fotel.
- O tym, co czujesz do Harry`ego. - zaczął Niall.- Widać, że jest coś więcej na rzeczy.
- Jezu chłopaki.!! Nie ma nic na rzeczy. Nie kocham Harry`ego. Uwielbiam go, ale jako przyjaciela. I nie chcę mu dawać szansy, bo gdyby nam nie wyszło, zniszczyłabym naszą przyjaźń. Rozumiecie ?
- Tak Kaite. Nam o wszystkim powiedziałaś, ale czy wyjaśniłaś to sobie z Harry`m ? - zapytał Liam
- No tak do końca to nie.
- No to już nie musisz - powiedział Niall i się uśmiechnął - Odwróć się.
- Co ? O co ci chodzi ? - powiedziałam to odwracając się w stronę drzwi. Centralnie za moimi plecami stał Harry. Patrzył na mnie i lekko się uśmiechnął. Odwzajemniłam uśmiech. - Harry, ja naprawdę nie mogę. Rozumiesz chyba, że...
- Tak Katie, rozumiem.- dokończył zdanie za mnie i poprawił opadającą na oczy grzywkę. - Dobra wszyscy, idziemy na próbę ?
- Dobra. - odpowiedzieli wszyscy chórem i ruszyli w stronę drzwi. Ja wstałam z kanapy jako ostatnia. Harry poczekał aż wyjdę z domu i zamknął go na klucz.
Po wejściu do auta Liam zadzwonił do Louis`a aby przyjechał na próbę razem z Claire. Drogę do studia spędziliśmy w miłej atmosferze. Śmialiśmy się i żartowaliśmy a to na temat Zayn`a a Niall`a. Kiedy weszliśmy do studia zostałam ciepło przywitana przez małą Lux i Claire.
- Przepraszam cię Kat. - powiedziała Claire przytulając się do mnie.
- No dobrze. Nic się nie stało. Ale następnym razem nie doprowadzaj do takiej sytuacji...

- Hahah, dobrze.
- No więc mam ci strasznie dużo do opowiedzenia.... - i opowiadałam jej o tym, co ostatnio się wydarzyło.
- Katie ty idiotko.! Trzeba było brać się za Harry`ego. On jest najbardziej pożądanym Brytyjczykiem.! Dla mnie i tak najprzystojniejszy jest Lou ale wiesz... - mówiąc to popatrzyła na Louisa i posłała mu buziaka. Zrobił to samo. Od tej całej czułości chciało mi się rzygać.
- Taaa.. Rozumiem. Ale zrozum Claire, ja do niego nie czuję nic więcej poza przyjaźnią.
- W takim razie powiedz mi, kto ci się podoba ? ...
- Podoba mi się.... 

sobota, 15 czerwca 2013

VI rozdział

- Nie, nie Claire. -odpowiedział głos ze słuchawki
- A więc z kim mam przyjemność rozmawiać.?
- Tu Lou.
- Lou..? Lou gdzie wy jesteście od wczoraj do cholery ?!
- Katie ? Katie spokojnie my .... - w tym momencie słuchawkę wyrwał mi Liam
- Lou to ty .? -zapytał Payne.- Gdzie wy jesteście ?.. No jak w domu skoro was tam szukaliśmy. Nie u nas..? To w takim razie w jakim domu do cholery .?! Waszym .?! Wy nie macie swojego domu... Kupiliście sobie własny.? Kiedy i skąd mieliście na to pieniądze.? Aha, aha.... No tak, słucham. Yhym... Powiem im jak wrócimy z Katie do domu. Tak, możesz być spokojny, ale nie zdziw się jak  będą do ciebie dzwonić dniami i nocami.... Gdzie nas zapraszacie ? No to świetnie. Tylko my ? Okej okej. Tak przekaże im. Dobra narazie. Odezwij się później i pozdrów Claire od nas. Tak też ją pozdrowię. Katie masz pozdrowienia od Lou i Claire...!
- Dzięki.
- Dziękuje i pozdrawia również. Okej no to leć. Narazie. - powiedział to rozłączając się
- I co.? - zadałam od niechcenia pytanie
- Kupili własny dom...
- Słyszałam. Zapytałam tylko z grzeczności.
- Katie, co z tobą ? Nic się nie stało.
- Niby tak ale czuję się dziwnie z tym, że wyprowadzili się przeze mnie... - dodałam ze łzami w oczach.
- Ale to nie prawda....
- Liam.! Gdybym im wybaczyła wtedy ten pocałunek i tą całą tajemnicę związaną z ich związkiem to nie było by tego wszystkiego... Siedzielibyśmy teraz razem jedząc śniadanie.... -po powiedzeniu tego zorientowałam  się, że Liam i reszta chłopaków o niczym nie wiedzieli, że ja jako jedyna znałam tą tajemnicę. Popatrzyłam na Liam`a z pewnego rodzaju strachem.
- Li... Ja...
- Czemu nam nie powiedziałaś .?! - zapytał mnie z wyrzutem Payne
- Ja sama dowiedziałam się przedwczoraj. Nie miej do mnie pretensji tylko do Lou i Claire. Ja tu najmniej zawiniłam.
- Ale dlaczego nie powiedziałaś nam tego od razu po tym wszystkim tylko musiałem się dowiedzieć o tym teraz i to w dodatku przez przypadek ?!
- Chciałam wam powiedzieć ale byłam tak na nich wkurzona, że nie chciałam się po prostu mocniej denerwować. Ale wam z resztą też nie chciałam robić przykrości... Myślałam, że Lou wam sam powie...
- Wiesz co..? Jesteś zwykła egoistką. - dodał to patrząc mi z wrogością prosto w oczy
- Aha, więc teraz jestem egoistką .? Dobrze wiedzieć Li. Jeszcze raz ci mówię : Nie powiedziałam Wam o tym, bo wolałam żeby oni zrobili to osobiście. Myślałam, że tak będzie lepiej. - dodałam to oddalając się szybkim krokiem w stronę niedaleko już stojącego domu.
Kiedy weszłam do salonu i usiadłam na kanapie przybiegło do mnie trzech chłopaków i usiedli obok mnie. Wszyscy patrzyli na mnie bez słowa. Gapili się jakby moje jedno słowo miało zadecydować o ich życiu.
- I co .? Gdzie oni są ? -wybuchnął nagle Harry. Biedny haha, nie wytrzymał tej presji.
- No nic.... Louis razem z Claire zamieszkali razem we własnym domu.
- Ha .! Wgrałem zakład.! Wiedziałem, że coś się święci. Wyskakiwać z 30 dolarów.- odparł uradowany Zayn
- Ehh no dobra trzymaj.... - powiedział Harry
- Trzymaj... Tylko sie nie zesraj - dodał uśmiechając się Niall
- To wy sie o to zakładaliście .? -zapytałam z lekkim niedowierzaniem
- No....Tak. -powiedział Zayn.
- No to super... Jak dzieci.
- Nie ważne Katie. Powiedz coś więcej.
- Dokładnie. Zaraz, zaraz... Gdzie jest Liam ? Znalazłaś go .? - zapytał Niall
- Tak, my.... - i w tym momencie do domu wszedł Liam. Chłopaki odwrócili się w stronę drzwi i rzucili się w jego kierunku. Postanowiłam wykorzystać sytuację i pobiegłam na górę. Była dopiero 11. Nie miałam pojęcia co dzisiaj będę robić. Claire nie było, chłopcy jak usłyszą od Liam`a, że ich okłamałam to też nie będą chcieli ze mną gadać.... No nic mi innego nie pozostało jak zostać dzisiaj w pokoju. Usiadłam na łóżko, wyjęłam z walizki lakiery do paznokci i zajęłam się sobą. Zajęło mi to z godzinkę. Wyrzuciłam wszystkie swoje rzeczy na podłogę, poprasowałam je, ułożyłam równiutko w szafie. Jednak nadal nie mogłam znaleźć dla siebie zajęcia. Zeszłam na dół. Nikogo tam nie było. Znalazłam tylko karteczkę na lodówce "Katie my jedziemy na próbę. Liam nam wszystko opowiedział. Wrócimy po 16." Dobrze wiedzieć. Miałam cały dom dla siebie przez najbliższe 4 godziny. Co ja miałam robić do cholery w tym czasie ?! Postanowiłam się jednak za bardzo tym nie przejmować i zrobić coś pożytecznego. Przebrałam się w dresy i białą rozciągniętą koszulkę. Włączyłam telewizor na programie muzycznym i wyjęłam rzeczy do sprzątania. Ku mojemu zdziwieniu mieli odkurzacz, płyn do mycia podług, płyn do mycia szyb i szmatki do wycierania kurzu. Po tym jak wyglądał dom w ogóle nie powiedziałabym, że mają chociażby odkurzacz. Nastawiłam muzykę na fula i zaczęłam sprzątać. Najpierw wysprzątałam salon, następnie kuchnię i dwie łazienki. Po przeniesieniu wszystkich rzeczy na górę zabrałam się za pokoje chłopców a na końcu mój. Schowałam wszystkie przyrządy do sprzątania i zeszłam na dół. Ustałam przed telewizorem i spojrzałam na zegarek - była 15. W telewizji leciała akurat piosenka Biebera "All around the world". Zaczęłam skakać po kanapie i śpiewać  piosenkę Biebsa. Muszę przyznać, że jednak nie śpiewam aż tak źle. Kiedy byłam mała często śpiewałam na   uroczystościach rodzinnych. Tańczyłam tak i wyłam niczym nie skrępowana aż do momentu końca piosenki. Kiedy zapadła cisza usłyszałam ciche śmiechy za swoimi plecami. Odwróciłam się a tam stali chłopcy. Myślałam, że spalę się ze wstydu. Wskoczyłam na kanapę i położyłam się na brzuchu zakrywając twarz i uszy aby nie usłyszeć śmiechu chłopaków. Po chwili sama zaczęłam się śmiać i chłopcy usiedli obok mnie. Oj sorry, usiedli to za mało powiedziane - ROZWALILI SIĘ. Zaczęliśmy oglądać telewizję. Po dłuższym czasie wpatrywania się w ekran Zayn przerwał to milczenie.
- Katie....
- Co się stało .? - zapytałam
- Czy ty posprzątałaś nasz dom .?
- No tak, a co ?
- Nic, nic. Widać bo jest tutaj o wiele czyściej niż przed naszym wyjściem.
- No to miło mi, że zauważyłeś.
- Ale nie tylko on zauważył... - dodał Niall - My również to zauważyliśmy. - powiedział to pokazując ręką na Liam`a i Harry`ego.
- No to naprawdę bardzo się cieszę.- dodałam z szerokim uśmiechem na buzi - Dobra chłopaki.! Skoro ja posprzątałam cały dom, to wy możecie zrobić kolacje dla nas. Pójdę się wykąpać, przebrać i wracam do was.
- Dobra Katie. - powiedzieli to podnosząc się z kanapy i kierując się w stronę kuchni.
Poszłam szybko do łazienki, wzięłam byle jaki tshirt i spodnie i zaczęłam nalewać wody do wanny. Wyjęłam z walizki swoje ręczniki i płyn do kąpieli. Weszłam do cieplutkiej wody pokrytą białą, puszystą pianą. Posiedziałam tak z 10 minut i wzięłam się za kąpiel. Po paru minutach byłam już umyta i sucha. Przebrałam się w świeże ciuchy i zeszłam na dół. Było zupełnie ciemno. Ani jedna lampka nie była zapalona. Skierowałam się w kierunku kuchni i moim oczom ukazał się pięknie nakryty stół z masą rozsypanych kwiatów, zapachowymi świeczkami i winem. Rozejrzałam się po pomieszczeniu ale nikogo nie widziałam. Nagle ktoś od tyłu złapał mnie w biodrach i przytulił do siebie. Poczułam śliczny zapach męskich perfum *tak dla wiadomości uwielbiam męskie perfumy* , odwróciłam się i zobaczyłam odstrojonego w garnitur i krawat  Harry`ego *HA.! I tu was mam. Pewnie myśleliście że to Liam albo Niall co.? Ale was wykiwałam XD* Byłam trochę zdziwiona, gdyż w pierwszej kolejności obstawiałabym Liam`a albo Niall`a ale Harry`ego .? Harry`ego spodziewałabym się na końcu. Podprowadził mnie do stolika, odsunął mi krzesło i usiadł na przeciwko mnie. Na początku nie mogłam zrozumieć, co się tutaj dokładnie dzieje.
- Spodziewałaś się kogoś innego prawda ? - zapytał ze smutkiem w głosie Hazza
- Nie, nie. Nie o to chodzi... Znaczy po części o to. Nigdy bym nie pomyślała, że...
- ...że mógłbym się w tobie zakochać .?
- Tak, dokładnie.
- No widzisz... A jednak.
- A gdzie reszta ?
- U siebie w pokojach. Pomogli mi to przygotować.
- Miło.
- Tak... Katie naprawdę jeśli nie chcesz tu być, to zrozumiem...
- Harry, ja chcę tu być. Jak narazie zapowiada się miło. - powiedziałam to z uśmiechem, chcąc dodać mu tym przy okazji trochę otuchy.
- Naprawdę ? Bardzo się cieszę. Jesteś może głodna ?
- Jak wilk.
-  W takim razie smacznego Katie. - dodał nalewając mi wina
- Dziękuje i nawzajem. - powiedziałam to sącząc wino. Kolację zjedliśmy w miłej atmosferze. Śmialiśmy się i żartowaliśmy. Było na prawdę świetnie ale jednak coś mi nie pasowało...
- Katie pewnie nie wiesz dlaczego to wszystko zrobiłem...
- Szczerze mówiąc to nie do końca..
- Więc jak już się dowiedziałaś, podobasz mi się. Wiem, że z moich ust może to brzmieć wręcz śmiesznie ale naprawdę mi na tobie zależy. Nie gadaliśmy ze sobą za wiele na początku bo się zawstydziłem, tak... to do mnie zupełnie nie podobne, wiem. Ale jednak możliwe. Zauważyłem, że masz bardzo dobry kontakt z Liam`em i Niall`em. Postanowiłem zawalczyć o ciebie zanim któryś z nich zabierze mi cie z przed nosa....
- Zabierze ? No sorki ale nie jestem żadną rzeczą...
- Nie to miałem na myśli. Chodzi o to, że...
- Wiem o co chodzi. Spokojnie. - powiedziałam to siadając trochę bliżej niego.
- To dobrze. Jezu... Trochę sie denerwuje.
- Ale nie ma czym Hazz. Wszystko jest w jak najlepszym porządku.
- Dobrze a więc... Katie, mam do ciebie pytanie.
- Słucham.
- Czy byłabyś tak miła i została moją dziewczyną ?
Po jego pytaniu zupełnie odebrało mi mowę. No dobrze, podobałam mu się ale żeby od razu z nim być ? Nie znałam go nawet dobrze. To by nie wypaliło. Z resztą nic do niego nie czułam. Ale nie mogłam mu tego powiedzieć, nie chcę go zranić. Byłoby mi go szkoda, gdyby przeze mnie cierpiał. Nie jestem taka... Bądź co bądź, nie wiedziałam co zrobić.
- Katie ... ?
- Oii przepraszam zamyśliłam się.
- Więc co z moją propozycją ?
- Harry ja.... Ja naprawdę cię lubię i..i ....i nie chciałabym żebyś zrozumiał mnie źle, ale ja nie mogę. Przepraszam.
- Jasne, rozumiem. - powiedział to odchodząc w stronę schodów.
- Harry .!! Poczekaj. - krzyknęłam za nim i podbiegłam do Hazzy. Złapałam go za ramię i odwróciłam go przodem w swoją stronę. Przytuliłam się do niego.
- Harry. Proszę... Nie smuć się. Naprawdę cię lubie...
- Dobrze, ale nie obiecuje niczego. -w tym momencie przytulił mnie mocniej  i zbliżył swoje usta do moich. Patrzyliśmy sobie w oczy. Nie widziałam co zrobić. Z jednej strony nic do niego nie czułam oprócz przyjaźni, a z drugiej w jego ramionach było mi tak błogo.... W końcu nasze usta się zetknęły. Było nieziemsko.! Już teraz rozumiem dlaczego wszystkie te gwiazdunie, z którymi Harry był nie mogły przeżyć rozstania z nim. Jednak ja nie mogłam sobie na to pozwolić. Nie mogłam wmieszać się w żadne romanse z nimi. Nie chcę żeby byłam rozpoznawalna na ulicy czy żeby fanki chłopaków wyzywały mnie od różnych. Nie. To nie dla mnie.
- Przepraszam, nie powinnam. - powiedziałam to biegnąc jak najszybciej w stronę swojego pokoju.
- Katie, co sie stało .?! - zawołał i zaczął za mną biec, jednak nie zdążył. Zamknęłam się w pokoju na klucz.
- Katie otwórz .! Co sie stało. ? - wrzeszczał na cały dom pukając w moje drzwi. Ja mu nie odpowiadałam. Nie mogłam. Popłakałam się. Nie byłam w stanie mu odpowiedzieć.
- Katie !! Co się stało ?! Otwórz mi, proszę. - w jego głosie można było wyczuć smutek.
 Po chwili usłyszałam kroki pod drzwiami. To pewnie chłopaki przyszli sprawdzić co się dzieje. Było słychać szepty, lecz w po pewnym momencie ucichły i one. Chyba odpuścili. I dobrze. Oby Harry nie opowiedział im o tym, co zaszło. Boże, co ja gadam, i tak o wszystkim sobie mówią. A w sumie, to wisi mi to. Co będzie to będzie. Ale nie wybaczę sobie tego, że zrobiłam mu jakąkolwiek nadzieję. Od początku widziałam, że z nim nie będę. Niestety jestem taka, że nie potrafię odmówić stanowczo na początku i potem ładuję się jeszcze gorsze bagno. Ostatni w ogóle jestem taka strasznie przewrażliwiona. To kłótnie z Liam`em, to teraz ten pocałunek z Harry`m... Nie mam siły na to wszystko. Może jutro będzie lepiej.  Jednak nie mam zamiaru myśleć o tym teraz. Po tym wszystkim muszę trochę odpocząć.
Po tych moich wszystkich przemyśleniach poszłam wziąć szybki prysznic i wskoczyłam do łóżka. Tuż przed snem zastanawiałam się jeszcze, jak to będzie jutro, co im powiem, jak się wytłumaczę...

środa, 5 czerwca 2013

V rozdział

Między innymi dzięki temu fan pagu na Facebooku mam tyle wejść co teraz : https://www.facebook.com/Chcemy-Koncertu-One-Direction-w-Polsce . Zapraszam i zachęcam do lajkowania :) Nie zapomnijcie też o moim fan pagu :D https://www.facebook.com/1Dmyheartattack ♥
Tak, wiem że ten rozdział jest troche krótki ale jutro wyjeżdżam do Poznania na dwa dni i byłam zmuszona zakończyć rozdział wcześniej. Chciałam żebyście przeczytali przed moim powrotem do Olsztyna :D Mam nadzieję, że może być :) 

__________________________________________________________________

Kiedy rozwiązałam kokardę moim oczom ukazała się wspaniała, chabrowa sukienka, sięgająca mi mniej więcej do połowy uda z grubym, czarnym paskiem w talii . Patrzyłam na nią jak wryta. Była prześliczna.! Chłopcy od razu zaczęli się przepychać do pudełka. Tą bitwę wygrał Niall. Kazali mi się w nią ubrać i (jak to oni mówią) gwiazdorsko się zaprezentować. Po paru minutach byłam już ubrana w sukienkę i moje ulubione czarne szpilki. Chłopcy zaniemówili. Zaczęłam się z nich śmiać, ponieważ wszyscy mieli strasznie poważne miny. Przez chwilę przeszło mi przez myśl to, że wyglądam okropnie w tej sukience, ale to nie było to. Oni wcale nie patrzyli się na mnie, tylko na osobę stojącą za mną. Odwróciłam się szybkim ruchem i stanęłam twarzą w twarz z Liam`em. Chłopak lekko się uśmiechnął. Nie miałam najmniejszego zamiaru odsunąć się od niego, jednak stwierdziłam, że to może trochę dziwnie wyglądać. Kiedy odsunęłam się troszeczkę zauważyłam, że Payne jest ubrany w czarny garnitur.

- WOW Liam, co się tak odstroiłeś ? - zapytał Harry
- Musiałem coś załatwić.
- A co jeśli można wiedzieć .? - zapytał Niall
- Na razie to jest niespodzianka... - dodał Liam z lekkim uśmieszkiem na twarzy
- Oj daj spokój ... Nam możesz powiedzieć. - powiedział Zayn
- Racja, wam mogę. Ale nie jestem przekonany co do Katie...- dodał Liam przyglądając mi się od stóp do głów.
- Dlaczego nie .?! - powiedziałam ze smutkiem
- Bo nie. - odparł sucho
- Jeju Liam. Obiecuję, że nikomu nie powiem.... Proszeeee ? - dodałam ze słodkim uśmiechem
- Nie. Nie ufam ci.
- No dobrze, skoro nie masz do mnie zaufania, to nic na siłę.... - dodałam i wyszłam z pokoju.
- Katie... Zaczekaj.! - usłyszałam zza siebie krzyki.
Nie poczekałam. Wyszłam z domu i szłam przed siebie. Nie wiedziałam gdzie idę, ani co zrobię. Chciałam po prostu stamtąd wyjść. W sumie nic takiego strasznego się nie stało, ale to mnie zabolało. Niby tak dobrze się dogadywaliśmy z Liam`em... A teraz dowiaduję się, że on nie ma do mnie zaufania.
W pewnym momencie nogi zrobiły mi się jak z waty i upadłam na ziemię. Siedziałam tak z parę dobrych minut. Nie miałam siły się podnieść. Chciałam sobie to wszystko przemyśleć. O co mogło mu chodzić ? Czy ta niespodzianka może dotyczyć mnie ? Czy to dotyczy Lou i Claire ?! Nie wiem... I podejrzewam, że do czasu ujawnienia tej niespodzianki się nie dowiem...
W końcu trochę ochłonęłam. Postanowiłam jednak nie wracać do domu. Nie chciało mi się im tłumaczyć z jakiego powodu wybiegłam z domu. Ja sama nie znałam powodu. Zaszłam do pierwszej lepszej knajpki. Usiadłam przy stoliku przy oknie. Patrzyłam jak ludzie szli ulicą... Wydawali się być tacy szczęśliwi, tacy beztroscy. Po jakimś czasie podeszła do mnie kelnerka z pytaniem, czy może przyjąć zamówienie. Poprosiłam ją o lampkę czerwonego wina i jeden kieliszek. Przyznam, że była trochę zdziwiona ale postanowiła chyba nie robić z tego żadnego problemu. Wypiłam jedną, drugą i byłam w połowie trzeciej butelki kiedy zadzwonił mój telefon. To był Zayn. On jako jedyny zainteresował się moją dość długą nieobecnością. Odebrałam telefon.
- Katie.! Gdzie ty jesteś do cholery ?! - zapytał zdenerwowany Zayn.
- W knajpie - dodałam lekko podpita
- W jakiej knajpie ?
- Nie wiem.
- A jesteś tam sama ? Daj mi kogoś trzeźwego do telefonu.
- Ale ja jestem trzeźwa .!
- Nie jesteś .! Przecież słyszę. Powiedz mi chociaż, czy jesteś daleko od domu.
- Nie wiem, nie wiem, nie wiem .! Nie wiem gdzie jestem. W jakieś norze.
- Spokojnie. A opisz mi jak ona wygląda ? Może będę wiedział i przyjedziemy po ciebie...
- NIE .! Nie przyjeżdżajcie po mnie. Ja nie chcę. Dam sobie sama rade.
- Katie nie bądź nie mądra. Przyjadę po ciebie. Zawołaj kelnerkę do stolika.
- Dobrze. - odparłam i zawołałam kelnerkę do mojego stolika
- A teraz daj jej telefon.
- Dobrze.
Oddałam telefon kelnerce. Po paru minutach rozmowy oddała mi telefon. Zayn chciał jeszcze ze mną pogadać.
- Katie.... Za 5 minut przyjedziemy.
- Dobra, niech ci bedzie.
Po pewnym czasie pod knajpkę podjechał samochód. Wysiadł z niego Zayn razem z Liam`em. Wkurzyłam sie na jego widok (Liam`a oczywiście). Wyszłam zza stolika i poszłam chwiejnym krokiem w ich stronę. Po mojej twarzy było widać, że nie ucieszyłam się zbytnio z jego towarzystwa. Nie rozumiem dlaczego Zayn zabrał akurat jego.?! Nie chciałam aby mnie dotykał... Jak miałam być niesiona, to tylko i wyłącznie przez Zayn`a. Liam spojrzał na mnie, chwycił mnie za rękę i chciał odprowadzić do samochodu. Jednak ja wyrwałam mu się i poszłam szybszym krokiem w stronę stojącego przy drzwiach Zayn`a. Weszliśmy we trójkę do wozu i pojechaliśmy do domu.
Kiedy znaleźliśmy się już w domu od razu poszłam do łazienki wziąć zimny prysznic. Po wizycie w łazience zeszłam jak najciszej się dało do kuchni zrobić sobie kolacje i pobiegłam z nią do pokoju. Kiedy byłam już najedzona i wykąpana postanowiłam się trochę odprężyć. Włączyłam swojego Ipad`a i odleciałam w swoją krainę. Leciała akurat piosenka chłopaków. Najbardziej wpadły mi do głowy słowa : "Nigdy nie będziesz kochać siebie choć w połowie tak mocno, jak ja kocham ciebie ..." Te słowa przyprawiały mnie o ból brzucha. Oczywiście nie w tym złym sensie. Raczej w tym dobrym. To był (jak ja to mam w zwyczaju mówić) przyjemny ból. Coś jakby motylki w brzuchu.... Poleciało mi parę łez. Postanowiłam nie płakać już na noc bo będzie mnie bolała głowa. Wyłączyłam muzykę i zasnęłam.
 * Następnego dnia *
Ktoś zapukał do moich drzwi. Gdyby nie to, podejrzewam że nie wstałabym z tego łóżka do 15. Zaczęłam wlec się powoli do drzwi pokoju. Włosy jak zawsze rozczochrane, makijaż lekko rozmazany a ramiączko od koszulki od piżamy wisi aż do łokcia. Podeszłam do drzwi, lekko je uchyliłam i jak gdyby nigdy nic do mojego pokoju wbiega z impetem Liam. Popatrzyłam na niego przez chwilę i nie skrępowana jego obecnością położyłam się z powrotem do łóżka. Mój gość usiadł obok mnie i popatrzył się na mnie.
- Przepraszam - odparł po chwili - Nie chciałem żeby to tak wyszło....
- Wiesz co ? Nie obchodzi mnie zbytnio co ty chciałeś. - dodałam
- Ale Katie zrozum, bardzo cię lubię ale za krótko się znamy żebym darzył cię jeszcze wielkim zaufaniem.
- W takim razie po co poruszacie takie tematy przy mnie ? Przecież mogliście...
- To nie ja zacząłem ten temat. To chłopaki zaczęli.
- Nie zwalaj winy na nich, dobrze ? - powiedziałam to siadając przy okazji na łóżku. - Oni zadali ci tylko pytanie, proste pytanie. Jeśli nie chciałeś z nimi rozmawiać na ten temat przy mnie, to trzeba było zignorować te pytania.
- Wtedy byś się jeszcze bardziej wkurzyła. Że niby was olewam.
- Nie wkurzyłabym się. Sama tak robię. Jeśli uważam, że to nie kogoś interes to po prostu nie odpowiadam.
- Masz rację. Naprawdę przepraszam Katie....- dodał ze skruchą.
- Nie ma sprawy. Może ja też za nerwowo zareagowałam. Nie powinnam się tak zachować.
- Nie zawiniłaś tu nic. To ja przepraszam. - powiedział to i mocno mnie przytulił
- Eeee... No skoro tak mówisz.
Po chwili Liam wstał i wyszedł z mojego pokoju. Zostałam w nim sama. Postanowiłam nie zwlekać dalej i zaczęłam się ubierać. Dzisiaj padło na czarne jeansy i różową koronkową koszulkę na ramiączka. Włosy wyjątkowo spięłam w wysokiego kucyka. Wyglądałam ZDECYDOWANIE inaczej. Nie zrobiłam porannego makijażu, co było dla mnie nowością. Postanowiłam wcielić w moje życie motto : " Jeśli ktoś ma mnie pokochać, to niech pokocha mnie taką, jaka jestem." Tak, to było dobre motto... Po chwili zeszłam na dół prowadzona wspaniałym zapachem dochodzącym z kuchni. Niall jak to Niall stał przy garach robiąc nam wszystkim śniadanie. Japiernicze .! Do reszty zapomniałam.! Przecież od wczoraj nie ma z nami Claire i Lou.   Od razu z wielką paniką w oczach podbiegłam do Harry`ego.
- Hazz, gdzie jest Claire i Lou ?!
- No właśnie.! Kurde ja sam o nich zapomniałem.
- Co ?! Ty też ? Niall.!!
- Co jest Katie ? - odpowiedział głos z kuchni
- Od wczoraj nie ma Claire i Lou. Nie wiesz gdzie oni są ?
- Nie, nic nie wiem. Przecież nie my byliśmy z nimi jako ostatni.
- Właśnie.! Gdzie Liam ?
- Wyszedł parę minut temu - powiedział Zayn, drapiąc się po brzuchu i wycierając zaspane oczy - Wydaje mi się, że poszedł po zakupy albo coś.... Nie mówił dokładnie. Powiedział tylko, że wychodzi.
- Dzięki Zayn, dobrze wiedzieć.
- Zaczekaj Katie.! Co się stało ? - zapytał Malik
- Od wczoraj Lou i Claire nie wrócili i Katie idzie dowiedzieć się czegoś od Liam`a. Przecież on jako ostatni  widział się z nimi wczoraj. - wyręczył mnie Harry
- Aha.
Wybiegłam z domu jak poparzona. Biegłam przez uliczkę pełną domków dwu-rodzinnych w różowych kapciach z głową świnki, bo nie zdążyłam ubrać butów. Po 2 minutach biegu zgubiłam oba kapcie. Olałam to, biegłam dalej. Wyjaśnienie, gdzie była w tym momencie Claire było ważniejsze. Pomimo tej kłótni, i tak kochałam ją jak siostrę. Nic w tym momencie nie było ważniejsze. Wpadłam do sklepu, o którym Liam mi opowiadał. Mówił, że mają tu najlepsze żarcie czy coś tam... Nie wnikałam w to głębiej. W końcu go znalazłam. Nie było ciężko. Łatwo było go odnaleźć, gdyż dookoła niego zebrała się masa fanów. Robili sobie z nim zdjęcia i prosili o autografy... Jak zwykle. Zaczęłam zbliżać się do tego tłumu.
- Katie .! Co tu robisz ? - zawołał do mnie Liam z drugiego końca sklepu. W tym momencie cały tłum skierował wzrok w moją stronę.
- Jesteś mi potrzebny. Chodź ze mną.
- Ale muszę zapłacić za zakupy.
- Ja za nie zapłace.! - krzyknęła jakaś fanka
- O.! Dziękujemy. Kochana jesteś. - powiedział to Liam podchodząc do niej i ją przytulając
- Nie ma za co. Dla ciebie zrobię wszystko.
- Dobra Li chodźmy. - powiedziałam z przekąsem
- Dobra, tylko wezmę od niej te zakupy.
Wyszliśmy ze sklepu i ruszyliśmy w stronę domu.
- No więc.... Co się stało Katie ?
- Zauważyłeś jakąś zmianę od wczoraj ?
- O.! Zrobiłaś kucyka .! Ślicznie wyglądasz.
- Dzięki ale nie o to chodzi...
- A... Jesteś na bosaka .! Nie bolą cię nogi ? Jeśli chcesz to mogę cię ponieść....
- Nie Liam. Dzięki za propozycję ale to też nie o to chodzi. Claire i Lou nie ma od wczoraj. Wiesz może gdzie oni mogą być ?
- A skąd mogę to wiedzieć ?
- No wiesz... Jako ostatni się wczoraj z nimi widziałeś to pomyślałam, że możę coś wiesz...
- Niestety nie Katie, nic nie wiem. A dzwoniliście do nich ?
- Ja nie dzwoniłam. Nie mogłam rano znaleźć telefonu. A chłopaki czy zadzwonili to nie wiem.
- Trzymaj. Zadzwoń do Claire. - powiedział to dając mi telefon - Jak skończysz to ja zadzwonię do Lou.
- Okej.
Z trudnością wyszukałam numer Claire w telefonie Liam`a, ponieważ ręce mi się trzęsły jak z galarety. Bałam się, aby nie upuścić telefonu na ziemię. W końcu usłyszałam sygnał.
- Halo ?! Halo ?! Claire to ty ? Claire...

środa, 22 maja 2013

Fan page na facebooku : >

Uwaaga .!!
Mam do was misiaki wielką prośbę .! Wchodźcie na ten fan page na fejsie : https://www.facebook.com/1Dmyheartattack . Prowadzę go razem z koleżanką. Dopiero zaczynamy ale mamy OGROMNĄ nadzieję, że spodoba wam się to, co na nim robimy :DD Pomóżcie nam. Dla was to tylko jedna łapka w górę, a dla nas to wiele znaczy. Dziękuje z góry misiaki : **

sobota, 18 maja 2013

IV rozdział

Bożęęę przepraszam, że tak długo nie dałam rozdziału ale w szkole lipa, dużo lekcji i zajęć : /// Postaram się nadrobić te zaległości w następnych rozdziałach : ***
Dla urozmaicenia mojego bloga chciałabym dodawać do każdego posta po kilka zdjęć chłopaków. Co wy na to .? Skomentuj jeśli to dobry pomysł :DD
P.S. Od tego rozdziału wszystkie dalsze przygody bohaterek bloga będą opisywane z perspektywy Katie. Wiem, że może się to niektórym nie spodobać ale tak będzie lepiej dla mnie : ***
_________________________________________________________________________________
* Z perspektywy Katie *
Po wczorajszym dniu byłam strasznie ciekawa jak to będzie dzisiaj. Strasznie się zdziwiłam, kiedy okazało się, że podczas pobudki nie miałam NAJMNIEJSZEJ ochoty pozostać w łóżku z powodu niewyspania.! HAHA, to się nazywa mieć farta. Kiedy w końcu zeszłam już z łóżka od razu poszłam do łazienki się z grubsza ogarnąć. Podkład, puder, kredka, tusz..... I byłam gotowa do wyjścia. Swoje piękne rude włosy spięłam w chaotycznego koka. Wyjęłam z walizki moją ukochaną parę ciemnych dżinsów i biały podkoszulek, który szybko narzuciłam na siebie i zbiegłam na dół. Na kanapie przed telewizorem siedział Louis z Zayn` em i Claire. Nie zdziwiłam się wcale na widok tego, że siedzą obok siebie. Po wczorajszym nic nie mogło mnie bardziej zaskoczyć. Natomiast Niall razem z Liam` em robili śniadanie. Postanowiłam się do nich dołączyć. Przywitałam się z nimi.
- I jak się spało Katie.? - zapytał Niall
- W sumie to bardzo dobrze. Nie mogłam tylko....
- ....zasnąć. - dokończył za mnie Liam- Widziałem, że wczoraj siedziałaś na fejsie.
- Tak, dokładnie. Ja cb też widziałam ale postanowiłam nie pisać do nikogo i zmusić się do zaśnięcia. - odpowiedziałam mu z uśmiechem.
- Haha, no wiesz co.? A ja czekałem aż napiszesz. - dodał ze śmiechem Liam.
- Hehe, no niestety. Nie doczekałeś się. - odparłam cała czerwona jak burak
- Dobra. Pomóżcie mi lepiej gołąbeczki. Pogruchacie sobie po śniadaniu. O ile jeszcze zdążymy je zjeść. - wtrącił Niall.
Wydawało mi się, że Niall o czymś wiedział. Kiedy rozmawiałam z Liam` em to dostrzegłam kątem oka, że Horan lekko się uśmiecha pod nosem. Postanowiłam nie zwracać na to zbyt wielkiej uwagi.
Kiedy skończyliśmy przygotowania do śniadania, wszyscy usiedliśmy przy jednym stole i bardzo szybko je zjedliśmy. Nie mieliśmy rano zbyt wiele czasu ale jakoś się wyrobiliśmy ze wszystkim. Chłopcy zdążyli na próbę.. Można było powiedzieć, że byli punktualnie, bo równo o 7. Kiedy weszliśmy wszyscy do studia, wszystko było już gotowe. Cała ekipa była w komplecie i można było zacząć pracę. Claire próbowała ze mną porozmawiać kilka razy podczas próby ale ja wolałam pobawić się z małą Lux, córką stylistki, a dokładniej fryzjerki chłopców. Ta mała jest prze zabawna i mega słodka. Nie spotkałam jeszcze nigdy tak wspaniałego malucha. Bardzo ją polubiłam. Wydaje mi się, że ona mnie też. Kiedy chłopaki mieli próbę podszedł do nas Harry i zapytał :
- I jak się bawicie dziewczyny .?
- Supel wujku Haly .! - odpowiedziała Lux
- A jak myślisz Lux, czy Katie ma to coś .? - zapytał małą Harry.
Luxy chyba wiedziała o co chodzi, bo zaczęła krzyczeć :
- Tak, tak wujkuu .!!!
Popatrzyłam na nich z podejrzanym wyrazem twarzy.
- Ale co to "to coś" .? - zapytałam.
- "To coś" to coś takiego w charakterze, że przyciągasz ludzi do siebie. Małe dzieci nie umieją kłamać i zawsze mówią szczerze. Jeśli im coś się nie podoba to nie kłamią. A jeśli Lux mówi, że się super bawicie to znaczy, że jesteś naprawdę wspaniałą dziewczyną. - odpowiedział na moje pytanie Harry  - Nie każdy ma coś takiego.
- Ohhh, bardzo mi miło. Dziękuje Lux - i dałam jej przy tym buziaczka w policzek.
- Nie ma za co Katie. - mała odwzajemniła mój gest.
- Ohoho... No to na serio musi cię lubić skoro dała ci buziaka. Jeszcze żadnemu z nas, no może oprócz Liam`a, nie dała buziaka. - powiedział Harry
- Nawet nie wiesz jak Ci zazdroszczę Katie - dodał Zayn i wziął Luxy na ręce.
- Haha, no wiesz. Ma się to coś - dodałam i zaczęłam się śmiać.
- Hahahaha, masz racje. Ty masz to coś Katie. - powiedział do mnie głos zza pleców. To był Liam.
- Heeh, a ty niby skąd to wiesz.? - zapytałam
- Przecież słyszałem waszą rozmowę. - dodał z uśmiechem na twarzy.
- AAAAAA.... No chyba że.! - odpowiedziałam ze śmiechem
- Dobra chłopaki, wracamy do pracy.!! - krzyknęłą z drugiego końca pokoju Claire.
* Trzy godziny później*
Po próbie wszyscy postanowiliśmy wybrać się na zakupy. Chłopaki chcieli nam pokazać gdzie będziemy mogły chodzić na zakupy kiedy ich nie będzie. Podzieliliśmy się na dwie grupy, aby nie robić zbyt wielkiego zamieszania wśród przechodniów i ludzi w sklepach. Ja byłam razem z Niall`em, Zayn`em i Harry`m. Więc nie było innego wyjścia, by druga grupa składała się z Liam`a, Louis`a i Claire. Kiedy już się podzieliliśmy na zespoły, poszliśmy każdy w swoją drogę. Podczas zakupów naprawdę świetnie się bawiłam z chłopakami. Gdy ja, mierzyłam ciuchy to oni przynosili mi kolejne i kolejne. Muszę jednak przyznać, że mają niezły gust. Haha, a szczególnie Zayn. Chłopcy nie mieli problemu ze znalezieniem jakichś obciachowych ciuchów i robienia sobie zdjęć. Kiedy zobaczyłam Niall`a w zielonym garniturze w białe kropki, Zayn`a w czerwonych spodniach (które były na niego dodatkowo za małe) i żółtej neonowej koszulce z aplikacją Myszki Miki i Harry`ego w czerwonych rurkach i workowatej koszulce w paski to myślałam że padnę w tym sklepie. Nie mogłam się powstrzymać od zrobienia im zdjęcia. Musiałam mieć na nich jakiegoś haka.
 *Nie myślcie że jestem jakąś psychopatką czy szantażystką. To zdjęcie wyjmę w ostateczności :)*
Podczas powrotu do domu nie obyło się bez autografów i zdjęć. Padało również wiele pytań dotyczących mnie - Kim jestem ? Jak mam na imię ? Co ja robię z chłopakami ? Czy jestem nową dziewczyną któregoś z chłopaków ? ... Tych pytań było tyle, że nie mogłam ich wszystkich ogarnąć. Kiedy jednak Horan, Styles
 i Malik skończyli rozdawać autografy mogliśmy spokojnie sie oddalić. Uff.... Nareszcie. Chociaż muszę przyznać, że ta cała "sława" jest całkiem przyjemna. Jednak to nie dla mnie. Zdecydowanie nie dla mnie.....
Po drodze Niall zadał dość nietypowe jak na niego pytanie :
- Katie, czy wierzysz w miłość od pierwszego spojrzenia.?
W tym momencie wiedziałam że coś jest na rzeczy. Nie wiedziałam tylko jeszcze co. Musiałam się tego dowiedzieć.
- Co masz dokładnie na myśli. ? - zapytałam
- No czy zdarzyło ci się kiedyś..... Zdarzyło ci się kiedyś zakochać w kimś, kogo niedawno poznałaś. ?
- Niall, wiem co to znaczy. Chodziło mi o to, czy masz coś - lub może kogoś na myśli .... ?
- Nie, nie. Pytam z ciekawości. - odparł szybko Horan.
- Aha. Okey. - dodałam
- To wierzysz czy nie .? - zapytał z podekscytowaniem Harry
- Haaha. Tak, wierzę Harry.
Po mojej odpowiedzi nastała krępująca cisza. Chłopcy lekko uśmiechali się pod nosem.
- A wy wierzycie w coś takiego ? - zapytałam, by przerwać tą niezręczną ciszę.
- Tak. - odpowiedział Niall
- Ja też. - dodał Harry
- Nie. - odpowiedział po chwili Zayn
- Dlaczego nie.? - zapytałam Malika
- Moim zdaniem nie istnieje coś takiego jak "miłość od pierwszego spojrzenia". Aby kogoś pokochać trzeba go najpierw poznać. A nie... Zakochać się w "twarzy" człowieka. Liczy się charakter a nie wygląd.
- Masz racje. - dodałam
- Wiem. Dlatego nie mam jeszcze dziewczyny.
- O. Liam dzwoni. Cicho bądźcie teraz. - krzyknął Harry - Halo ?
Po dziesięciu minutach rozmowy Harry rozłączył się. Miał nam coś do powiedzenia.
- Słuchajcie. Musimy szybko wracać do domu. Nie wiem co się stało ale podobno Claire i Louis mają dla nas niespodziankę.
O nie.! Nie mówcie mi tylko, że oni chcą nam powiedzieć o tym, że są razem. Chociaż w sumie to dobrze by zrobili. Wszystkim było by łatwiej... Mi, Claire i Lou....
- Katie słyszysz .?! - krzyknął do mnie Zayn
- Tak, tak. Sorry. Zamyśliłam się.
- O.! Nasza taksówka. Wsiadajcie i wracamy do domu. - dodał Harry
* 10 minut później *
Kiedy weszliśmy do domu automatycznie pobiegliśmy w stronę kuchni. Pusto. Zajrzeliśmy do salonu. Nikogo tam nie było. Poszliśmy do pokoju Lou, Claire i Liam`a. Nic. Pusto. Nikogo nie było w domu. Zastanawialiśmy się gdzie oni mogą być. ? Dlaczego kazali nam tak szybko wrócić do domu.? Każde z nas poszło do swojego pokoju. Kiedy wparowałam do pokoju na moim łóżku leżało ślicznie zapakowane pudełko z wielką kokardą. Zawołałam jak najszybciej chłopaków. Powoli podeszliśmy do łóżka i zaczęłam otwierać pudło..... 

piątek, 26 kwietnia 2013

POLEECAM .!!

Polecam wszystkim ten blog : http://maradock-life.blogspot.com Naprawdę, nie jestem fanką takich klimatów ale serio bardzo dobrze się go czyta :) Polecam z CAŁEGO serca. Komentujcie i polecajcie innym. Zróbcie to dla mnie .! ♥
_________________________________________________________________________________
Piszcie pod tym postem czy wstawiać kolejny rozdział :) Haha i oczywiście piszcie jeśli przeczytaliście ten blog powyżej :D ♥

środa, 24 kwietnia 2013

Oglądalność.

Jea.!!!
Obejrzało nas już 318 osób .! Cieszę się. Mam nadzieję że będzie tego jeszcze więcej. Pomóżcie mi w spełnieniu tego małego marzenia ♥ Dzięki wielkieeee ♥ Loffsy :****


Macie tu chłopaków ♥ 

niedziela, 21 kwietnia 2013

III rozdział

* Z perspektywy Katie *
Louis odwrócił się do mnie przodem. Widać było po nim, że jest skrępowany całą tą sytuacją. Claire wcale nie wyglądała lepiej. Miała minę jak kot, który nie ogarnia kuwety. Miałam wielką ochotę podejść do niej i wrzasnąć jej prosto w twarz, że dlaczego mi o tym nie powiedziała. Miałam taką ochotę ale tego nie zrobiłam. Na zewnątrz wyglądałam zapewne podobnie do jakiegoś mentora z tych filmów o tai-chi ale wewnątrz czułam się jak MEGA WIELKI WULKAN, który miał lada moment wybuchnąć.
- Co tu się dzieje do cholery .?! - zaczęłam krzyczeć na nich obojga. - Co to ma być sie pytam .?!
- Katie to nie tak jak myślisz.... - zaczęła po raz pierwszy w życiu niepewnie Claire.
- Jak nie to co myślę .?! Obściskujecie się tu niczym nie skrępowani a ja mam udawać, że nic się nie stało.!?  Zacznijcie lepiej gadać o co tutaj chodzi albo to się źle skończy... Nie tylko dla was ale i dla mnie i reszty zespołu. Słucham. Macie 5 minut na wyjaśnienie mi tego. - powiedziałam MEGA wkurzona.
- Na początku uspokój się Katie. - zaczął Louis - Wiem, że to wyglądało trochę dziwnie...
- Trochę.?- przerwałam mu.
- Daj mi dokończyć. Wiem, że to wyglądało trochę dziwnie ale to było silniejsze. Nic Ci nie poradzę, że Claire mi się podoba od samego początku. Ja naprawdę ją kocham. Znaczy sie..
- Kochasz .?! W takim razie jak długo to już trwa .?! - znowu zaczęłam krzyczeć na niego jak opętana.
Nastała krępująca cisza. Żadne z nich nie miało odwagi najwyraźniej powiedzieć mi, jak długo mnie, sorry nas okłamywali. Nie mogłam już dłużej wytrzymać.
- No słucham.! Jak długo to trwa .?!
- Od kiedy zaczęłam z nimi pracować..... - powiedziała Claire
- I ty dopiero teraz mi o tym mówisz .?!. Dlaczego mi o tym wcześniej nie powiedziałaś .?! Zrozumiałabym ..
- No to w takim razie zrozum to teraz i nie rób afery - odpowiedziała na moje pytanie Claire.
- Jak mam nie robić afery .?! Żebyś wiedziała że zrobię aferę.! Chuj mnie obchodzi jak ludzie się na nas gapią, niech się gapią. Ja nie mogę tego zrozumieć.... Jesteśmy przyjaciółkami od tylu lat a ty nawet nic nie wspomniałaś o tym, że podoba ci się Louis... Ba .! Nic nie wspomniałaś, że wgl sie z nim spotykasz czy coś.! Jak mogłaś....
Louis popatrzył się na mnie wzrokiem, który miał mi dać niby jasno do zrozumienia, że mamy już skończyć tą rozmowę. Ja jednak nie chciałam się poddać. Nie mogłam tej sprawy tak zostawić. Chciałam jak najszybciej to wyjaśnić. Nie zdążyłam nic więcej powiedzieć, ponieważ dołączyła do nas reszta zespołu. Chłopaki zauważyli, że coś się stało. Cała nasza trójka miała niewyraźne miny. W końcu Louis przerwał tą ciszę.
- Dobra chodźmy już lepiej do domu. Robi się późno a jutro mamy próbę.
*Wszyscy ruszyliśmy w stronę domu. *
Podczas drogi ciągle myślałam o tym, co dzisiaj się wydarzyło. Spotkałam się osobiście z moimi największymi idolami i zamieszkałam z nimi. Jednak nie było tak do końca różowo. Zobaczyłam moją najlepszą przyjaciółkę całującą się z jednym z moich idoli. Oczywiście nie byłam zazdrosna ani coś. Louis nie jest w moim typie. Ale każda fanka byłaby zawiedziona gdyby zobaczyła osobę, którą się wzoruję całującą twoją najlepszą przyjaciółkę. Nie mogłam się z tym pogodzić.
Przez całą drogę do domu nikt nie odezwał się ani słowem. Ta cisza nie była męcząca. Chyba po całym dniu przygód i szaleństw wszyscy potrzebowali chwili spokoju. Ja również. Po powrocie do domu każdy z nas poszedł do swojego pokoju. Kiedy miałam zacząć przebierać się w moją piżamę ktoś zapukał do drzwi  pokoju. To był Liam. Pozwoliłam mu wejść. Nie zdążył jeszcze dobrze wejść do pokoju i od razu zalał mnie milionami pytań :
- Co się stało z Louisem .? Dlaczego wszyscy się tak dziwnie zachowujecie .? Czemu Claire jest smutna.? Czemu TY jesteś smutna .?!
Miałam jakieś dziwne wrażenie, że to ostatnie pytanie wypowiedział z jakąś troską w głosie. Jakby się martwił o mnie.... Ale nie rozwijajmy tej myśli. Jak zwykle zapewne mi sie wydaje.
- Nie wiem co się z nimi stało.... - odpowiedziałam myśląc, że nie zauważy, że nie odpowiedziałąm na jego ostatnie pytanie.
- To w takim razie dlaczego ty jesteś smutna .? - zapytał - Czy coś się stało .? - usiadł obok mnie i popatrzył mi w oczy.
- Nic się nie stało. - powiedziałam ze sztucznym uśmiechem na ustach.
- Jak nic się nie stało skoro widzę. Jesteś czymś zmartwiona. Tylko nie wiem czym. Proszę. Powiedz mi. Może będę potrafił Ci jakoś pomóc.... - powiedział Liam.
- Nie. Liam, serio. Nic takiego się nie stało. Nie musisz się martwić. - przysunęłam się o niego i ze szczerym tym razem uśmiechem na ustach złapałam go za rękę patrząc mu przy tym głęboko w oczy.
W tej chwili czułam się trochę, jak w jakiejś słabej komedii romantycznej. Praktycznie się nie znamy ale coś nas do siebie ciągnie. Wątpię jednak, żeby Liam coś do mnie czuł. To by było z byt piękne. HAHAHA, nawet nierealne. Muszę pozbyć się jak najszybciej tej myśli. Przecież my w ogóle do siebie nie pasujemy. Jesteśmy z dwóch innych bajek... Dobra, koniec rozmyślań na temat Payne`a.
- Na pewno.? Od kiedy wyszłaś z restauracji to jesteś jakaś taka... nieobecna. Ale pamiętaj, jeśli coś będzie się złego działo, to o każdej porze dnia i nocy możesz do mnie wbić po rade. - odpowiedział szturchając mnie w ramię Liam.
- Haha, dobrze. Będę pamiętać.
No i wyszedł. Ja postanowiłam jeszcze wziąć długą kąpiel. Po całym męczącym dniu coś mi się w końcu  należało nie.?
*Godzinę później*
Jezuuu... Jest już 23.30 a ja nadal nie mogę zasnąć. Zwykle i tak chodzę o wiele później spać ale jutro to co innego. Rano mamy próbę chłopaków na 7 rano i wszyscy mamy się tam stawić. Ja prawdopodobnie nie dam rady wstać. Trudno... Najwyżej któryś z chłopaków będzie musiał mnie nieść. Dobra... I tak nie zasnę więc wejdę na lapka. Może coś ciekawego się dzieje u moich znajomych z Edynburgu. Chociaż i tak za wielu ich nie było.... Ale cóż, bywa. Hym.... Nina, Ashley, Derek..... Nikogo z kim mogłabym pogadać normalnie. No ale czego sie było spodziewać, jutro jest w sumie poniedziałek i wszyscy idą do pracy albo na uczelnię. Tylko ja jeszcze nie śpie .... Eii. Zaraz zaraz. Liam jest dostępny. Zapewne też nie może zasnąć. Dobra, nie ważne. Wejdę jeszcze na TT i potem zmuszę się do spania. O.! A któż to wstawił posta na twittera. Hym... " Dzisiejszy dzień był jednym z najgorszych. Ktoś, na kim mi zależy jest nieszczęśliwy i nie mogę w żaden sposób mu pomóc. <sad face> ". Bożęę. O kogo mogło mu chodzić... ? Zapewne o Louisa. Pewnie Liam po powrocie ode mnie poszedł prosto do niego i o wszystko go wypytał. Będzie jutro na mnie zły, że nic mu nie powiedziałam. Ale jakoś się z nim dogadam. Nie będzie z tym problemu.
Po tym wszystkim wyłączyłam laptopa i położyłam się spać. Nie mogłam jeszcze przez dłuższą chwilę zasnąć   ale w końcu "odleciałam". Byłam strasznie ciekawa, co przyniesie jutro....

_________________________________________________________________________________
Jeśli przeczytałeś ten rozdział to napisz komentarz żebym wiedziała czy dalej pisać tego bloga. Bradzo prosze. To dla cb chwila a dla mnie to bardzo ważne :)

sobota, 30 marca 2013

Komentarze..

Ludzie..chcę już dodać 3 rozdział . Widzę , że jednak ktoś tu wchodzi, więc czy mógłbyś zostawić pod rozdziałem komentarz? Proszę....
________________________________________________________________
2 komentarze=3 rozdział : )
Dzięki i pozdrawiam. ♥

sobota, 23 marca 2013

Rozdział II cz.2

* Z perspektywy Katie *
Popatrzyłam na Claire wzrokiem, który mógłby zabić. W środku gotowałam sie ze złości . Jak mogła powiedzieć komuś , że KOCHAM ONE DIRECTION ?! Szczególnie im samym...dobrze wiedziała , że nie chcę, aby to wyszło na jaw... Już ja sobie z nią porozmawiam. Jednak na razie muszę ogarnąć całą tą sytuację.
-Miło nam Katherine. Mniemam, że tak brzmi twoje pełne imię? - zagadnął Liam <ooooo>
-Taaak. Chyba. Znaczy nie. Znaczy tak. Nie.Tak.Tak, tak.- Jaciepierdziele co ty odwalasz dziewczyno? -skarciłam się sama w myślach.
-To tak czy nie? -zapytał się po raz kolejny Liam.
-Tak, tak. Sorki. - odparłam trochę zażenowana tą sytuacją.
- Jezu Liam nie czepiaj się jej. Widzisz przecież, że dziewczyna jest zestresowana .! - zaczął bronić mnie Zayn.
- Ja się jej nie czepiam ! Po prostu chcę wiedzieć czy tak brzmi jej pełne imię .! Nic więcej.
- Zayn - zaczęłam niepewnie - Wszystko jest w porządku. Naprawde. Nie ma powodu żebyście się kłócili.
- No skoro tak mówisz ... - powiedział skruszony Zayn. - Sorry Liam.
- Spoko spoko. - odparł zadowolony Liam i zaczął rzucać się mojemu obrońcy na plecy.
- Dobra Katie, a teraz powiedz mi ... - zaczął Niall - Jaka jest twoja ulubiona restauracja .? Zapewne jesteście MEEGA głodne po całym dniu podróży.
- Nie wiem jak reszta ale ja mam ochotę iść do Nando`s.! - krzyknęłam.
- Świetny wybór Katie ! Widzę, że mamy podobny gust. - powiedział Niall i zaczął się śmiać jak opętany nie wiadomo z czego.
Wszyscy patrzeliśmy na niego jak na idiotę. Kiedy się trochę uspokoił chłopaki złapali go za ręce i rzucili na kanapę. Biedny Niall uderzył głową w torbę Claire wypchaną do granic możliwość różnymi pierdołami. Gdy moja przyjaciółka to zobaczyła od razu podbiegła do kanapy i ją zabrała. Teraz to my wszyscy zaczęliśmy się śmiać, ponieważ nasz biedaczek miał taką minę, jakby nie pamiętał co się przed chwilą wydarzyło. Patrzył na nas z politowaniem i sam zaczął się śmiać. Po jakiś 5 minutach  fazy Niall zaczął coś gadać o chipsach. Nikt oprócz Zayn`a nie wiedział o co mu chodzi.
Kiedy wszyscy się uspokoiliśmy, James * Tak ma na drugie imię Niall i znając życie będe posługiwała się czasem tym drugim imieniem aby uniknąć powtórzeń * zaczął opowiadać nam historię o chipsach.
- No więc to było tak, że razem z Zayn` em oglądaliśmy jakiś film na Comedy Central. Mieliśmy wtedy miskę pełną moich ulubionych chipsów * nie wiem jakich więc nie napiszę *. Oczywiście jak to znając nas, kiedy jemy chipsy i jesteśmy sami, można spodziewać się, że na początku filmu już ich nie było. Wracając do tematu. Patrzyłem to na Zayn`a, to na miskę z ostatnim chipsem. Mój szanowny współtowarzysz zauważył że czaję się na tego głupiego chrupka i jak na złość wykorzystał chwilę mojej nieuwagi i zjadł go całego !
- No bo po co miałem czekać aż ty się w końcu zdecydujesz .?! Miałem na niego straszną ochotę * bez skojarzeń *. A jeśli ja mam na coś ochotę to to nie może czekać. Ale opowiadaj dalej. - wtrącił się Zayn
- Jak to ja mam zawsze w zwyczaju, nie może obejść się bez zemsty. Ugryzłem Zayn`a w ręke ! - powiedział Niall i zaczął się śmiać pod nosem.
- Ty się śmiejesz, a to naprawdę bolało... - powiedział z udawanym smutkiem Malik.
- Dobra dobra. Skoro już wszyscy wiemy o co chodzi i się trochę uspokoiliśmy to chodźmy coś zjeść bo jestem strasznie głodny ! - zaczął wydzierać się Louis.
- Okeey.... Spokojnie Lou. Już idziemy. - odparła Claire.
- Dobra ! Zbierajmy się ! - krzyknął Niall.
 - Let`s go ! - krzyknął Louis
* Trzy godziny później *
 Więcej z nimi nigdzie nie idę.Przez głupie 5 min nie umieją się normalnie zachowywać.Jakby byli chorzy psychicznie, chociaż są, ale dobra .Tylko weszliśmy do restauracji , a Ci już zaczęli się wyrywać w poszukiwaniu stolika. Jedynie Liam zachowywał się w miarę normalnie.Bogu dzięki.Chociaż on . Ale nieważne ,wracając do reszty chłopaków.Gdy już zajęliśmy miejsce i przyszła do nas kelnerka Harry jak to Harry zaczął ją kokietować.A żeby jeszcze widzieć minę mojej najlepszej przyjaciółki .Zazdrość było czuć w promieniu 1O mil. Chociaż ona i Harry nie są razem, więc nie rozumiem dlaczego emanowała od niej taka złość.Chociaż w sumie to widać , że coś ich ciągnie do siebie. Muszę z nią o tym porozmawiać. I to koniecznie.Kurde, i znowu odchodzę od tematu . No i w końcu , gdy kelnerka już odeszła , Louis zobaczył dziewczynę, a raczej sześcioletnią dziewczynkę z kieszeniami wypchanymi marchewkami, zajadającą się nimi również. W jego oczach pojawiła się momentalnie złość.I zaczął wrzeszczeć na całą salę , że to on powinien mieć te marchewki , a nie to dziecko.Już miał zamiar do niej ruszyć i zabrać jej te warzywa , gdy Claire wkroczyła do akcji.
-Louis , kurde ,zachowuj się. Co ty odwalasz ?! i to jeszcze w restauracji. Mógłbyś się czasem opanować i zachowywać.-wygłosiła dziewczyna , gestykulując przy tym rękoma.
-Oczywiście,przepraszam.-burknął Lou.
   Coś mam wrażenie , że Louisowi podoba się Claire. Ale to tylko moje domysły.W sumie to reszta pobytu w tym miejscu przebiegła spokojnie , nie licząc tego ,że kelnerka nie chciała dać Liamowi widelca do zupy i tego , że Niall zamówił ten sam posiłek 8 razy .Gwóźdź programu jeszcze przed nami.Po zjedzeniu W pewnym momencie Claire i Louis opuścili nas mówiąc , że muszą jeszcze wstąpić po nowe bluzki dla chłopaka do centrum handlowego. Po ok.30 min Także opuściłam resztę .Idę sobie spokojnie, jak to normalny człowiek, a w jednej ręce trzymam kawę, co chwilę ją popijając. I tak właśnie przy którymś z łyków co ja widzę ?. Louisa i Claire całujących się we własnej osobie.Pewnie zaraz zaczęli by się obściskiwać gdybym znacząco nie chrząknęła zaznaczając przy tym swoją obecność przy nich.A oni ani rusz..Nie przerwali swojej czynności , więc zdenerwowana podeszłam do chłopaka i popukałam go dosyć mocno w ramię...

wtorek, 19 marca 2013

Rozdział II cz.1

Tak na wstępie.
rozdział może być głupi ,ale kurde weny  i czasu nie mamy ostatnio , bo za dużo lekcji , zajęć i prac innych ;_;.
Ale trudno , wyszedł jaki wyszedł ._________________.
i uprzedzam , że znowu jest krótki bo ku,wa jest 2 w nocy i mi sie oczy zamykaja inie mam siły pisać ;_;
___________________________________________________________________
*Z perspektywy Katie*
Nie no kurde . To są jakieś żarty.Albo mnie uszczypnij . Chyba się kurde zaraz wywale na podłogę i nie wstanę.
Właśnie stoję w moim nowym mieszkaniu , mając przed sobą moich idoli. (?) I jak mi zaraz powiedzą , że tu mieszkają to chyba zacznę wrzeszczeć , że ludzie w promieniu 10 mil od domu mnie usłyszą.
-Nooooo hej-przywitał się (?) Niall Horan.
  Swoją drogą kocham go ♥ Jesteśmy w pewnym sensie do siebie podobni. On jest farbowanym blondynem ,a ja mimo iż jestem ruda, to z natury moje włosy są blond.On nosi aparat na zęby i ja.Jesteśmy nawet podobnego wzrostu  JA pierdziele , o czym ja myślę .
-He...ee..ee..j-odpowiedziałam jąkając się .
  Jednak Claire widząc moje zakłopotanie , postanowiła mnie uratować od palnięcia jakiejś głupoty.
- No siema chłopaki .! Długo na nas czekaliście .? - zapytała niczym nie skrępowana.
- Coś ty Claire-odparł i przytulił ją.
     Dziewczyna widząc moje zakłopotanie uśmiechnęła się pod nosem.
-Emmm...Claire , możemy porozmawiać.
-Oczywiście . Mów o co chodzi.
-Wolałabym na osobności....
-Jasne , już idę. Chłopcy , poczekajcie chwilę.
 nastolatka zaprowadziła mnie do jakiegoś pomieszczenia .
Nie owijając w bawełnę zapytała się mnie co chciałam .
-DLACZEGO TY KURNA JAK GDYBY NIGDY NIC PRZYTULASZ NIALL`A PIĘKNEGO HORANA ? ! - zaczęłam wrzeszczeć jak opętana.
-No bo ....wiesz ...ja dla nich pracuję - odparła ze skruchą ..
-ŻE CO KURNWA PROSZĘ ?!
-Noo to co słyszysz.Od jakiś 6 miesięcy piszę dla nich piosenki. I się tak jakby zakolegowaliśmy. Nie mówiłam Ci nic bo wiem jakbyś zareagowała.
-Jezuu. i pewnie to , że z nimi mieszkamy to nie przypadek , prawda ?
-Taaa...
  Dobra wracajmy, bo pomyślą , że Cię gwałcę .
-OK
   Weszłyśmy do salonu , a tam normalnie małpi gaj . Jeden goni drugiego z garnkiem na głowie.Trzeci biega bez koszulki z kiełbasą w ręku . A czwarty przegląda się w łyżce . Piąty siedzi przed telewizorem i wciska przypadkowe guziki na pilocie.JAKAŚ MASAKRA.
-Emmm..Ekhęęę..chłopcy , Możecie się uspokoić ? - zapytała trochę zdenerwowana moja przyjaciółka.
-Oczywiście , panno Summer-chłopcy powiedzieli chórem i jak na komendę stanęli przed nami w rządku.
-Dlaczego oni zachowują się jak w wojsku ? - zapytałam szeptem dziewczynę.
-Jeśli , któryś kiedyś Cię zdenerwuje , to przyjdź do mnie , a wtedy ci powiem.-uśmiechnęła się cwaniacko
-Aha-odburknęłam.
-Zayn , Liam,Niall,Harry oraz Louis przedstawiam wam moją najlepszą przyjaciółkę , a zarazem waszą największą fankę Katie.
_________________________________________________________________________
Następną częsć dodam jutro bo już zasypiam...

piątek, 15 marca 2013

Rozdział I

*PRZECZYTAJ NOTKĘ POD ROZDZIAŁEM! *
*2 lata później*
*Z perspektywy Claire*
Nienawidzę.Nienawidzę.Nienawidzę.
Szkocja.Edynburg.Pokój Claire.

-W końcu.Tego wszystkiego.! Męk,poniżania,katuszy. Teraz będzie Londyn. Nasz cudowny,ukochany Londyn. I praca ...Nie mogę się doczekać-rozmarzyłam się.
-Hej,hej,hej..nie tak prędko ja tu się z Tobą przeprowadzam do Londynu, będę dzielić z Tobą i jakimiś jeszcze ludźmi mieszkanie,znam Cię od jakiś 15 lat, i nie wiem , że dostałaś pracę w Londynie ?! - wykrzyknęła Katie.
-Kochanie , spokojnie , 3 głębokie wdechy i będzie OK.
-Ehehehehehehehę....To może powiesz mi co to za praca ?
-No wiesz...
-Nie,nie wiem , kurde !
-No więc ....będę pisać różne teksty...od jakiś konferencji zaczynając a na galach kończyć..
-Wiesz...ja też muszę się jeszcze spakować...chyba już pójdę...przyjedź po mnie za 2 godz. OK ? -powiedziała trochę jak mi się wydaje zmieszana Katie.
-Yhyy...
-Paaa.
  
*Lotnisko, kto wie gdzie to fajnie*
*Czas, w którym dziewczyny , czekają na samolot*
Boję się.Boję się.Boję się uciec i zacząć nowe życie w Londynie . To mnie przeraża bo wielkie miasto+ja+Katie=coś bardzo niefajnego.Ale chyba raz się żyje , nie ?. Moje rozmyślanie przerwała Kat.
-Kochanie, zeszłaś już z planety Zog ?-spytała sarkastycznie .
-Och, daruj sobie. Co chcesz . ?!-warknęłam.
-Chodź tu i popatrz . Musisz pomóc wymyśleć mi jakieś pytanie.
-Po jakiego grzyba ?!
-Hello, Niall Horan ma aska i nie mogę przegapić zadania mu jakiegoś pytania.
     No właśnie chyba nie wspomniałam , że wielce szanowna Katherine kocha niejaki zespół One Direction ,ale to taki mały, prawie nieistotny szczegół.
*Narrator się wtrąca*
Taki mały, że o tym jest nasze opowiadanie .
*Claire*
-Ale to ma czegoś dotyczyć ? -zapytałam
-Nie, po prostu wmyśl coś intelignetnego.- krzykneła Katie
-Hahahahahaha, zapytaj go o coś w stylu : Chcesz mój numer telefonu ? - zapytałam po raz kolejny mając nadzieje , że wyczuje w tym zdaniu sarkazm
-Okej, dziękiii, jesteś wielka -odpowiedziała uradowana,a już po chwili wypowiedziane przeze mnie pytanie wpisywała do swojego czarnego ozdobionego brylancikami Iphone'a.
-Czasem jesteś głupsza niż but-mruknęłam cichuteńko pod nosem
*minutę później*
-Aaaaaaaaaaaaaaaaaa! Ojaciepierdziele-wydzierała się jak głupia moja przyjaciółka , wrzeszcząc przy tym na cały terminal.
-Ogarnij się . Co się stało ? !- zapytałam dosyć niemiłym tonem
-Nialluś , mój kochany Nialluś mi odpisał .Słuchaj (od razu mówię , że pytania i odpowiedzi będą po polsku , tu na blogu) Ja: chcesz mój numer telefonu . ? Jego odpowiedź: Tak , jeśli to zrobisz , zadzwonię do Ciebie , a przynajmniej się postaram.-Katie wygłosiła swój monolog.
-A co ci szkodzi ? W końcu to chyba jeden z Twoich idoli , nie ?-odparłam.
-Racja,jesteś wielka po raz drugi dnia dzisiejszego . Dzięki.-Katie już wpisywała swój numer telefonu .
*Po pewnym czasie*
 Ktoś zaczął dzwonić na mój przecudowny Iphone.Cudowne było to , że nie znałam tego numeru, więc ignorowałam dzwoniące urządzenie , jednakże po ósmym razie zrezygnowana, a zarazem zdenerwowana , tym kto tak natarczywie próbował się do mnie dodzwonić wyjęłam telefon z torby i odebrałam.
-Halooo?!...
-Yyyyyy.....Czy to Katie ?
   Słysząc ten głos zamarłam.....
* Z perspektywy Katie * 
Do Clarie ciągle ktoś wydzwaniał. Chyba po siódmym (?) razie zmieszana przyłożyła do ucha swojego Iphona. Nagle "zesztywniała". Popatrzyłam się na nią z miną WTF .?! Gdy chciałam do niej podejść spojrzała na mnie wzrokiem, który mógłby zabić. I szybkim krokiem oddaliła się w stronę toalet. Po paru minutach wróciła nadal z urządzeniem przy uchu. Jednak gdy tylko zobaczyła, że do niej idę po raz kolejny chcąc mnie spławić szybko pożegnała się z rozmówcą i powiedziała, aby zadzwonił za dwie godziny.
- Kto to był .?!- Huknęłam jej prosto do narządu słuchu.
- Ahh.... Może nie pamiętasz, że dałaś mój numer NIALLOWI KURWA HORANOWI .?! Właśnie do mnie zadzwonił.
- Że co kurna proszę .?! - krzyknęłam po raz kolejny na cały terminal.
- Taaa... Też w to nie wierzę, ale najlepsze jest jeszcze przed Tobą.
- Co to takiego .?
- Pamiętasz, że miałyśmy dzielić z kimś mieszkanie .?
- No.
- To właśnie Twój ukochany zespół One Direction będzie naszym współlokatorem. - oznajmiła.
- Nie wierzę Ci... - powiedziałam gniewnie pewna tego, że kłamie.
- Taak.... Myśl co chcesz. Zobaczysz, że nie kłamałam. - uśmiechnęła się tryumfalnie.
- Czasem naprawdę coś niedobrego dzieje się w tej Twojej ślicznej główce. - warknęłam nadal przekonana o jej kłamstwie...
_________________________________________________________________________________No i jest pierwszy rozdział . Wiem , że krótki , ale jest aktualnie 2 w nocy i nie mamy siły , aby wymyślać dłuższą historię...Obiecuję, że następne rozdziały będą dłuższe...Jednakże , nie wiem kiedy pojawi się rozdział drugi . Może za 2 może za 3 a może za 4 dni . Zobaczymy...
Jeśli to przeczytałeś proszę o skomentowanie.
Będziemy naprawdę wdzięczne . Dzięki : *

Prolog.

Londyn.Mimo deszczowej pogody kocham to miasto.Tu mam przyjaciół i rodzine.Znaczy się mamy. Ja i moja najlepsza przyjaciółka Katie. Jesteśmy nierozłączne.Wszystko robimy razem dosłownie. Razem się nawet przeprowadziłyśmy do Edynburgu . Nienawidzę tego miasta.To tu nasza sielanka zmieniła się w piekło.To właśnie w jednej z tych 'prestiżowych' szkół średnich w Edynburgu zaczęłyśmy być poniżane i bite.To tutaj wszyscy nas nienawidzili. Nawet nie wiemy dlaczego.Gdybyśmy mogły już dawno siedziałybyśmy w samolocie do Londynu.Ale nie możemy. Dopiero za 2 lata. 2 lata w tej męczarni....
Nazywam się Claire i mam 16 lat.
Jestem dosyć niska..bo niecałe 168 cm wzrostu.Włosy moje są do pasa i kruczoczarne. Wiele osób mówi o mnie 'ładna' więc na pewno i miła , prawda . ? Nie...pozory mylą . Ufam tylko jednej osobie -Katherine.

Jestem Katherine ,ale wole jak mówią do mnie Katie. Mam 17 lat .Wzrostu mam 177 cm .Jestem jednak dosyć drobną i wrażliwą osobą.Kocham swoje włosy. A szczególnie ich rudy kolor , mimo , że ten kolor powstał w wyniku farbowania mojej czupryny .Nienawidzę kłamstwa, bo i po co je lubić ?

Claire i Katie mają jedną wspólną cechę - dają Ci jedną szanse , więc nie spieprz tego...