Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 21 kwietnia 2013

III rozdział

* Z perspektywy Katie *
Louis odwrócił się do mnie przodem. Widać było po nim, że jest skrępowany całą tą sytuacją. Claire wcale nie wyglądała lepiej. Miała minę jak kot, który nie ogarnia kuwety. Miałam wielką ochotę podejść do niej i wrzasnąć jej prosto w twarz, że dlaczego mi o tym nie powiedziała. Miałam taką ochotę ale tego nie zrobiłam. Na zewnątrz wyglądałam zapewne podobnie do jakiegoś mentora z tych filmów o tai-chi ale wewnątrz czułam się jak MEGA WIELKI WULKAN, który miał lada moment wybuchnąć.
- Co tu się dzieje do cholery .?! - zaczęłam krzyczeć na nich obojga. - Co to ma być sie pytam .?!
- Katie to nie tak jak myślisz.... - zaczęła po raz pierwszy w życiu niepewnie Claire.
- Jak nie to co myślę .?! Obściskujecie się tu niczym nie skrępowani a ja mam udawać, że nic się nie stało.!?  Zacznijcie lepiej gadać o co tutaj chodzi albo to się źle skończy... Nie tylko dla was ale i dla mnie i reszty zespołu. Słucham. Macie 5 minut na wyjaśnienie mi tego. - powiedziałam MEGA wkurzona.
- Na początku uspokój się Katie. - zaczął Louis - Wiem, że to wyglądało trochę dziwnie...
- Trochę.?- przerwałam mu.
- Daj mi dokończyć. Wiem, że to wyglądało trochę dziwnie ale to było silniejsze. Nic Ci nie poradzę, że Claire mi się podoba od samego początku. Ja naprawdę ją kocham. Znaczy sie..
- Kochasz .?! W takim razie jak długo to już trwa .?! - znowu zaczęłam krzyczeć na niego jak opętana.
Nastała krępująca cisza. Żadne z nich nie miało odwagi najwyraźniej powiedzieć mi, jak długo mnie, sorry nas okłamywali. Nie mogłam już dłużej wytrzymać.
- No słucham.! Jak długo to trwa .?!
- Od kiedy zaczęłam z nimi pracować..... - powiedziała Claire
- I ty dopiero teraz mi o tym mówisz .?!. Dlaczego mi o tym wcześniej nie powiedziałaś .?! Zrozumiałabym ..
- No to w takim razie zrozum to teraz i nie rób afery - odpowiedziała na moje pytanie Claire.
- Jak mam nie robić afery .?! Żebyś wiedziała że zrobię aferę.! Chuj mnie obchodzi jak ludzie się na nas gapią, niech się gapią. Ja nie mogę tego zrozumieć.... Jesteśmy przyjaciółkami od tylu lat a ty nawet nic nie wspomniałaś o tym, że podoba ci się Louis... Ba .! Nic nie wspomniałaś, że wgl sie z nim spotykasz czy coś.! Jak mogłaś....
Louis popatrzył się na mnie wzrokiem, który miał mi dać niby jasno do zrozumienia, że mamy już skończyć tą rozmowę. Ja jednak nie chciałam się poddać. Nie mogłam tej sprawy tak zostawić. Chciałam jak najszybciej to wyjaśnić. Nie zdążyłam nic więcej powiedzieć, ponieważ dołączyła do nas reszta zespołu. Chłopaki zauważyli, że coś się stało. Cała nasza trójka miała niewyraźne miny. W końcu Louis przerwał tą ciszę.
- Dobra chodźmy już lepiej do domu. Robi się późno a jutro mamy próbę.
*Wszyscy ruszyliśmy w stronę domu. *
Podczas drogi ciągle myślałam o tym, co dzisiaj się wydarzyło. Spotkałam się osobiście z moimi największymi idolami i zamieszkałam z nimi. Jednak nie było tak do końca różowo. Zobaczyłam moją najlepszą przyjaciółkę całującą się z jednym z moich idoli. Oczywiście nie byłam zazdrosna ani coś. Louis nie jest w moim typie. Ale każda fanka byłaby zawiedziona gdyby zobaczyła osobę, którą się wzoruję całującą twoją najlepszą przyjaciółkę. Nie mogłam się z tym pogodzić.
Przez całą drogę do domu nikt nie odezwał się ani słowem. Ta cisza nie była męcząca. Chyba po całym dniu przygód i szaleństw wszyscy potrzebowali chwili spokoju. Ja również. Po powrocie do domu każdy z nas poszedł do swojego pokoju. Kiedy miałam zacząć przebierać się w moją piżamę ktoś zapukał do drzwi  pokoju. To był Liam. Pozwoliłam mu wejść. Nie zdążył jeszcze dobrze wejść do pokoju i od razu zalał mnie milionami pytań :
- Co się stało z Louisem .? Dlaczego wszyscy się tak dziwnie zachowujecie .? Czemu Claire jest smutna.? Czemu TY jesteś smutna .?!
Miałam jakieś dziwne wrażenie, że to ostatnie pytanie wypowiedział z jakąś troską w głosie. Jakby się martwił o mnie.... Ale nie rozwijajmy tej myśli. Jak zwykle zapewne mi sie wydaje.
- Nie wiem co się z nimi stało.... - odpowiedziałam myśląc, że nie zauważy, że nie odpowiedziałąm na jego ostatnie pytanie.
- To w takim razie dlaczego ty jesteś smutna .? - zapytał - Czy coś się stało .? - usiadł obok mnie i popatrzył mi w oczy.
- Nic się nie stało. - powiedziałam ze sztucznym uśmiechem na ustach.
- Jak nic się nie stało skoro widzę. Jesteś czymś zmartwiona. Tylko nie wiem czym. Proszę. Powiedz mi. Może będę potrafił Ci jakoś pomóc.... - powiedział Liam.
- Nie. Liam, serio. Nic takiego się nie stało. Nie musisz się martwić. - przysunęłam się o niego i ze szczerym tym razem uśmiechem na ustach złapałam go za rękę patrząc mu przy tym głęboko w oczy.
W tej chwili czułam się trochę, jak w jakiejś słabej komedii romantycznej. Praktycznie się nie znamy ale coś nas do siebie ciągnie. Wątpię jednak, żeby Liam coś do mnie czuł. To by było z byt piękne. HAHAHA, nawet nierealne. Muszę pozbyć się jak najszybciej tej myśli. Przecież my w ogóle do siebie nie pasujemy. Jesteśmy z dwóch innych bajek... Dobra, koniec rozmyślań na temat Payne`a.
- Na pewno.? Od kiedy wyszłaś z restauracji to jesteś jakaś taka... nieobecna. Ale pamiętaj, jeśli coś będzie się złego działo, to o każdej porze dnia i nocy możesz do mnie wbić po rade. - odpowiedział szturchając mnie w ramię Liam.
- Haha, dobrze. Będę pamiętać.
No i wyszedł. Ja postanowiłam jeszcze wziąć długą kąpiel. Po całym męczącym dniu coś mi się w końcu  należało nie.?
*Godzinę później*
Jezuuu... Jest już 23.30 a ja nadal nie mogę zasnąć. Zwykle i tak chodzę o wiele później spać ale jutro to co innego. Rano mamy próbę chłopaków na 7 rano i wszyscy mamy się tam stawić. Ja prawdopodobnie nie dam rady wstać. Trudno... Najwyżej któryś z chłopaków będzie musiał mnie nieść. Dobra... I tak nie zasnę więc wejdę na lapka. Może coś ciekawego się dzieje u moich znajomych z Edynburgu. Chociaż i tak za wielu ich nie było.... Ale cóż, bywa. Hym.... Nina, Ashley, Derek..... Nikogo z kim mogłabym pogadać normalnie. No ale czego sie było spodziewać, jutro jest w sumie poniedziałek i wszyscy idą do pracy albo na uczelnię. Tylko ja jeszcze nie śpie .... Eii. Zaraz zaraz. Liam jest dostępny. Zapewne też nie może zasnąć. Dobra, nie ważne. Wejdę jeszcze na TT i potem zmuszę się do spania. O.! A któż to wstawił posta na twittera. Hym... " Dzisiejszy dzień był jednym z najgorszych. Ktoś, na kim mi zależy jest nieszczęśliwy i nie mogę w żaden sposób mu pomóc. <sad face> ". Bożęę. O kogo mogło mu chodzić... ? Zapewne o Louisa. Pewnie Liam po powrocie ode mnie poszedł prosto do niego i o wszystko go wypytał. Będzie jutro na mnie zły, że nic mu nie powiedziałam. Ale jakoś się z nim dogadam. Nie będzie z tym problemu.
Po tym wszystkim wyłączyłam laptopa i położyłam się spać. Nie mogłam jeszcze przez dłuższą chwilę zasnąć   ale w końcu "odleciałam". Byłam strasznie ciekawa, co przyniesie jutro....

_________________________________________________________________________________
Jeśli przeczytałeś ten rozdział to napisz komentarz żebym wiedziała czy dalej pisać tego bloga. Bradzo prosze. To dla cb chwila a dla mnie to bardzo ważne :)

6 komentarzy:

  1. pisz. jest super. trocge haotycznie ale z jednej strony fajnie. niemoge doczekac sie nastepnego rozdziału

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki :) Hah, wiem że ten rozdział trochę chaotycznie wyszedł ale był lekki brak weny ^^

      Usuń
  2. kurcze, fajnie piszesz. ja dopiero zaczynam nowego bloga, zapraszam http://onedirection-spelnione-marzenia.blogspot.com/
    jeśli masz jakieś uwagi to pisz, będę wdzięczna za opinie ;p

    OdpowiedzUsuń
  3. Super opowiadanie, bardzo wciągające :) :D Czekam na następny rozdział! :) I pisz dalej, pisz, pisz , pisz! ;)
    Pozdrawiam i zapraszam na początek mojego bloga: http://i-am-a-dream-awake.blogspot.com/
    :)

    OdpowiedzUsuń