Łączna liczba wyświetleń

piątek, 15 listopada 2013

Ogłoszenie

Hejka ! Bardzo was przepraszam za brak rozdziałów ale jestem ostatnio MEGA pochłonięta pracą nad innym blogiem. Jestem zmuszona do poinformowania was o smutnej (dla niektórych) rzeczy : NARAZIE ZAWIESZAM BLOGA. Jeśli ktoś z was chce dalej czytać moje wypociny to zapraszam na ten blog : http://i-love-my-life-33.blogspot.com/

niedziela, 15 września 2013

środa, 28 sierpnia 2013

VIII rozdział

Mam nadzieję, że rozdział wam się spodoba c: Pisałam go przez całe wakacje chociaż i tak pewnie nie wygląda na taki, nad którym bym tak długo siedziała ;// Lekki brak weny w wakacje :c Trzymajcie i komentujcie! ♥
__________________________________________________________________
- Podoba mi się.... - głos mi zadrżał
- No wyduś to z siebie w końcu dziewczyno.!!
- Niall...
- Co Niall .?!
- No podoba mi się .! Leciałam już na niego zanim go poznałam dokładnie. A teraz to.. to coś jeszcze bardziej się nasiliło...
- Katie... Bo zobacz...
- Co ?
- Odwróć się. - powiedziała to z wielkim strachem w oczach. Odwróciłam się. Za mną stał załamany Harry
- Cholera.! - pomyślałam. Hazz popatrzył na mnie i skierował się w stronę chłopaków. Patrzyłam w ich kierunku. Harry podszedł do Niall'a i walnął go z pięści w nos. Horan wywalił się na podłogę. Harry'ego trzymał Liam z Louis'em ponieważ nie chcieli żeb doszło do bójki. Byłam przerażona. Razem z Claire podbiegłyśmy do nich i zajęłyśmy się Niall'em. Chłopaki zaprowadzili Styles'a do innego pomieszczenia a Horan nadal nie wiedział o co chodziło. Usiadłyśmy z nim na kanapie.
- O co mu chodziło.? - zapytał zdziwiony. Popatrzyłyśmy z Claire po sobie. - Wy coś wiecie... O co tu chodzi .?
- Chodzi o to, że....- zaczęła Claire
- Opowiem ci wszystko kiedy wrócimy do domu dobrze .? - zapytałam i uśmiechnęłam się jak najładniej potrafiłam.
- Dobrze. - odparł Niall próbując się uśmiechnąć. Claire rzuciła mi spojrzenie z serii "Już nie żyjesz" po czy poszła sprawdzić co się dzieje z naszym Haroldem. Kiedy do nas wróciła kazała nam wracać do domu bo Niall i tak zrobił już wszystko co musiał zrobić. Mi kazała iść razem z nim na wszelki wypadek, jakby coś mu się stało. Zgodziłam się i poszliśmy razem na taksówkę.
*10 minut później*
Byliśmy już w domu i każde z nas poszło do swojego pokoju. Umówiłam się z Claire, że pogada trochę z Harry'm i postara się go uspokoić ale taką poważniejszą rozmowę muszę przeprowadzić z nim sama. Niall po godzine siedzenia u siebie wszedł do mojego pokoju.
- Można .? -zapytał z uśmiechem.
- Jasne. Zawsze jesteś tutaj mile widziany.
- Fajnie. Katie posłuchaj, wiesz może o co chodziło Harry'emu .? No wiesz, wtedy w studiu. - mówiąc to przysiadł na drugim końcu łóżka.
- Można tak powiedzieć...
- Powiedz. Obiecałaś mi to....
- Chodzi o to, że Harry usłyszał o czy gadałam z Claire.
- No dobrze, tyle się sam domyśliłem. - powiedział z uśmiechem - Ale co był w tej rozmowie takiego, co mogło go wkurzyć do tego stopnia, żeby mnie walnął.?
- Rozmawiałyśmy o tym, kto mi się podoba.... - cała się zarumieniłam
- I podejrzewam że jego reakcja nie była wynikiem szczęścia. - powiedział to po czym zaczął się śmiać. Ja również. Niall zawsze doprowadzał mnie do śmiechu. Po części przez to mi się podobał.
- Dokładnie.
- Katie, jeśli chcesz żeby to wszystko dobrze się skończyło musisz mi o wszystkim opowiedzieć.
- Dobrze. Więc... Jak już wiesz,gadałam z Claire o tym, kto mi się podoba i....I.... - nie powiedziałam nic więcej tylko znienacka go pocałowałam. Miałam nadzieję, że pogłębi pocałunek, ale Niall odskoczył ode mnie jak oparzony.
- Katie jesteś naprawdę śliczna... i piękna,... i zabawna,... i miła, ale...
- Więc o co chodzi ? - zapytałam ze łzami w oczach
- Chodzi o to, że ja już z kimś jestem... z chłopakiem.
- Że co ? - zapytałam z niedowierzaniem
- Jestem biseksualny. Podobają mi się faceci i dziewczyny...
- Wiem co to znaczy. O kurwa.! JESTEŚ PEDAŁEM ... - kiedy to powiedziałam nie zdawałam sobie jeszcze sprawy z konsekwencji tych słów. Najwidoczniej Horan`a strasznie to zabolało.
- Nie nazywaj mnie tak. Nie jestem pedałem. Myślałem Katie, że jesteś inna niż wszyscy... Ale najwidoczniej grubo się myliłem. - powiedział to po czym skierował się w kierunku wyjścia.
- Niall.! Poczekaj.! Nie chciałam.! Stój.! - krzyczałam ale na próżno. Już wyszedł z pokoju. Byłam roztrzęsiona. Przed sekundą dowiedziałam się, że chłopak w którym kochałam się od CO NAJMNIEJ roku, jest bi... Postanowiłam nie męczyć się dłużej i odpłynęłam w krainę snów.
*Trochę później*
Obudziło mnie walenie do drzwi mojego pokoju.
- Katie, Katie wstawaj .!!! - krzyczał Zayn. Podeszłam do drzwi mega nieprzytomna. Wyszłam na korytarz. Zobaczyłam dwóch facetów kierujących się w stronę łazienki. Nie wiedziałam o co chodzi. Zeszłam na dół. Niall, Zayn i Liam siedzieli spięci na kanapie. Kiedy mnie zobaczyli przesunęli się trochę i zrobili dla mnie miejsce. Zayn pokazał mi, abym usiadła.
- Co sie dzieje ? Czemu po domu chodzą jacyś obcy faceci ? - zapytałam. Po tym pytaniu wyjrzałam za okno. Zobaczyłam karetkę. Od razu skojarzyłam fakty. Serce stanęło mi w gardle, łzy cisnęły się do oczu. - Co się dzieje do cholery ?!
- Harry chciał się zabić. Znalazłem go w łazience. Leżał nieprzytomny na podłodze i się nie ruszał. Próbowałem przywrócić mu przytomność ale nie dałem rady. Zadzwoniliśmy z chłopakami po karetkę i przyjechali. Kazałem im ciebie obudzić bo pomyśleliby że z tobą też coś nie tak...- powiedział Niall. W tym momencie na dół zeszło dwóch mężczyzn z Harry`m na noszach. Zerwaliśmy się w ich kierunku. Kazali nam się odsunąć i otworzyć drzwi. Wyszli na zewnątrz i włożyli Harry`ego do ambulansu.
- Można pojechać razem z nim ? - zapytał Zayn
- Tylko jedna osoba. Reszta musi przyjechać sama. - odpowiedział jeden z mężczyzn
- Dobra, to niech Katie jedzie z nim a my pojedziemy po Lou i Claire. Katie ? - powiedział Liam
- Co Li ?
- Może być tak, że ty z nim pojedziesz a my dojedziemy do was do szpitala ? Musimy zajechać jeszcze po Lou i Claire.
- Dobrze, nie ma sprawy. Ale podejrzewam, że jak się obudzi w karetce to nie będzie zadowolony na mój widok...
- No to ty z nim jedziesz czy któryś z nas ? Nie mamy czasu na pogaduchy. - powiedział ostro Zayn.
- Nie, ja z nim pojadę. - odpowiedziałam szybko i wsiadłam do karetki. Ratownik zamknął za mną drzwi i ruszyliśmy na sygnale do szpitala. Całą drogę przyglądałam się Harry`emu. Czy nic mu się nie dzieje czy coś w tym stylu... Zastanawiałam się też, jaki był powód jego próby samobójczej. W końcu doszłam do wniosku, że to moja wina. Tylko i wyłącznie moja wina. Gdybym bardziej uważała gdzie rozmawiam na takie tematy to nie było by tego wszystkiego. Zraniłam Harry`ego, Niall`a.... Jestem na siebie okropnie zła. Jestem okropna.!
*10 minut później*
Po krótkim czasie byliśmy już w szpitalu. Pielęgniarki i lekarz kazali mi zostać w poczekalni. Usiadłam naprzeciwko drzwi wejściowych do sali, w której leżał Harry. Rozglądałam się po szpitalu wyczekując reszty zespołu i Claire. Po 20 minutach siedzenia w końcu zauważyłam Zayn`a i Liam`a biegnących w moim kierunku.
- Katie, Katie .!! Co z nim ? Wiesz już coś ? - pytał zdenerwowany Zayn
- Narazie nic mi nie powiedzieli. Kazali czekać. - w tym momencie podeszła do nas reszta.
- W której sali leży Harry ? - zapytał z troską Lou.
- W tamtej. - powiedziałam to i wskazałam palcem na salę znajdującą się naprzeciwko nas
- Dobrze, wiemy już coś ? - zapytał - Można tam do niego wejść ?
- Louis, jeszcze na razie nic nie wiadomo....- odpowiedział za mnie Liam
- ...Lekarz wszedł dopiero do sali. Poczekajmy trochę i wszystkiego zaraz się dowiemy. - powiedziałam
- Dobrze. - powiedział Lou. Wszyscy usiedliśmy, oprócz Lou. Nie dziwię mu się. Na jego miejscu też latałabym jak poparzona. Gdyby tak na miejscu Harry`ego była Claire.... Nie dałabym rady. Z pewnością sama bym sobie coś zrobiła, biorąc pod uwagę to, że wszystko wydarzyło się z mojej winy...
Moje rozmyślania przerwał lekarz wychodzący z sali.
- Przepraszam bardzo, czy ktoś z państwa jest może z rodziny pana Harry`ego Styles`a ? -zapytał lekarz
- P..Panie doktorze jestem przyjacielem Harry`ego. Czy mógłbym tam na chwilę do niego wejść ? - zapytał zdenerwowany Lou
- Dobrze panie....?
- Tomlinson, Louis Tomlinson. - powiedział to podając doktorowi rękę. Lekarz odwzajemnił gest.
- Może pan wejść ale na krótko. Pan Styles jest trochę osłabiony. Proszę go również zbytnio nie denerwować.
- Dobrze, rozumiem panie doktorze. - powiedział Louis po czym wszedł do sali chorego. Czekaliśmy na niego z 10 minut. W końcu wyszedł i podszedł do nas.
- Harry chciałby się zobaczyć z Katie....
- Jak to ze mną ? Przecież ja....
- Katie.! Harry chce się zobaczyć z TOBĄ. Bardzo mu na tym zależy. Proszę cię, nie dyskutuj tylko leć tam teraz do niego. - powiedział Lou uśmiechając się.
- Dobrze. - powiedziałam to po czym ruszyłam w kierunku sali. Kiedy weszłam do środka zobaczyłam Harry`ego leżącego na łóżku po środku sali i patrzącego się w moim kierunku. Podeszłam do niego i usiadłam obok leżanki.
- Dziękuje, że przyszłaś....- zaczął po cichu Harry
- Nie ma za co. Miałam straszne poczucie winy i chciałabym .....
- Katie, proszę.... Nie miej żadnego poczucia winy. - powiedział to łapiąc mnie za rękę
- Harry, ja wiem, że to przeze mnie. Naprawdę strasznie cię przepraszam. Nie chciałam żeby to tak wyszło...
- Dobrze Katie. Będziesz czuć się lepiej, jeśli ci wybaczę ? - dodał podnosząc lekko lewy kącik ust
- Tak. - dodałam uśmiechając się
- No więc " Wybaczam ci Katie ". Nie masz już poczucia winy ? - zapytał uśmiechając się szeroko
- Już teraz nie, dziękuje. - powiedziałam to, po czym doszłam do wniosku, że chciałabym dać Harry`emu szansę. Nie było dla mnie ważne to, co byłoby z nami dalej...
- Katie, mogę cię o coś zapytać ? - zwrócił się do mnie poważnie Hazza
- Pewnie pytaj. Postaram się odpowiedzieć na każde pytanie.
- Co byś zrobiła, gdyby było już dla mnie za późno ...? Chodzi mi o to, że gdyby Niall nie znalazł mnie tak wcześnie.... Co byś zrobiła ?
- Najprawdopodobniej zrobiłabym coś sobie... - powiedziałam to jeszcze bardziej ściskając jego dłoń. W tym momencie nie patrzyłam mu w oczy. Patrzyłam na nasze ręce. Czułam jednak, że Harry patrzy na mnie i nie jest zachwycony moimi słowami. - Miałabym za duże poczucie winy... Nie potrafiłabym żyć z tym na sumieniu. Wolałabym już umrzeć.
- Katie co ty mówisz.... ? - pytał z niedowierzaniem. W tym momencie łza spłynęła mi po policzku. Harry wytarł mi ją drugą ręką. Ja z tego wszystkiego kompletnie się rozkleiłam. - Katie... Katie nie płacz.
- Ja naprawdę.... ja nie.... - wyjąkałam to po czym Harry przyciągnął mnie do siebie i przytulił. Czułam jak loczek mnie obejmuje... Czułam również jak jego koszula staje się mokra od moich łez.... Po paru chwilach się uspokoiłam. Powoli odsunęłam się od niego i wytarłam dłonią mokre policzki. Popatrzyłam na Harry`ego. Zauważyłam, jak patrzy w kierunku okienka, z którego można było obserwować cały korytarz. Za szybą stał Louis i szeroko się uśmiechał. Harry odwzajemnił uśmiech i znowu złapał mnie za rękę. Nie wiedziałam, czy Louis to zauważył bo chwilkę po tym fakcie odwrócił się i poszedł w kierunku reszty.
- Ymmmm... To ja już może pójdę. Odpoczywaj sobie. - powiedziałam uśmiechając się i puszczając przy tym rękę Hazzy. Wstałam z krzesełka i ruszyłam w stronę drzwi.
- Katie.! Poczekaj. - usłyszałam głos zza moich pleców.
- Tak ?
- Posiedzisz tu jeszcze ze mną ? - zapytał robiąc minę tak słodką, że nie mogłam się nie zgodzić. Wróciłam z powrotem na swoje miejsce.
- Więc.. O czym chcesz jeszcze ze mną pogadać ?
- Nie wiem. Chcę abyś po prostu tu ze mną była.
- Bardzo mi miło, że tak mówisz... Naprawdę. -powiedziałam czerwieniąc się jak burak. W tym momencie do sali Harry`ego wszedł lekarz.
- Witam panie Styles. Jak się pan czuje ?
- Dobrze doktorze. Jak na osobę, która przyjechała godzinę temu do szpitala to bardzo dobrze..
- Świetnie. Panie Haroldzie, zostawimy pana na noc na obserwację a jutro rano wypiszemy pana ze szpitala. Jednak widzę, że nawet jeśli miałby pan zostać tutaj dłużej, to nie było by tu panu źle. - powiedział   uśmiechając się jednoznacznie.
- Tak. Nie było by mi tu źle.... - powiedział to po czym popatrzył na mnie i złapał mnie za rękę.
- Dobrze. Z mojej strony to tyle. Niech pańska narzeczona się panem opiekuje. - powiedział po czym wyszedł.
- Harry... Potrzebujesz czegoś ? - zapytałam
- Nie.... Chociaż wiesz co ? Strasznie chce mi się pić. Czy mogłabyś.....
- Jasne. - przerwałam mu i wstałam z krzesła - Co chcesz do picia ? Wodę, Colę, sok .... ?
- Wodę. Niegazowaną jeśli możesz. - powiedział to po czym się uśmiechnął.
- Jasne. Nie ma sprawy. - powiedziałam po czym wyszłam z sali. Liam i Claire popatrzyli na mnie i ruszyli w moim kierunku.
- Czemu wyszłaś ? - zapytał Liam
- Harry chce się napić. Przejdę się trochę. Boli mnie tyłek od tego krzesełka.
- Chyba nie tylko tyłek... - powiedziała Claire podnosząc jednoznacznie brew
- Może nie tylko tyłek.....
- Więc co jeszcze ? - zapytał zaciekawiony Li
- BRZUCH .!! MA MOTYLKI W BRZUCHU.!! - zaczęła drzeć się Claire
- Claire zamknij się. To jest szpital. - powiedziałam to zakrywając jej usta dłonią.
- No dobra jezu.... Ale przyznaj, zaczynasz coś do niego czuć..
- Może i tak...
- Katie, mam z nim pogadać ? - zapytał Liam
- Nie, dzięki Li... Jak wróci do domu sama z nim pogadam. Dzięki za propozycję. - te słowa zakończyły ten temat.
Kiedy otworzyłam drzwi do sali Harry`ego zastałam tam słodki widok. Po niecałych 5 minutach mojej  nieobecności widziałam loczka śpiącego tak słodko, że szkoda było mi go budzić. Odłożyłam tylko butelkę wody i wyszłam z sali. Wszyscy oprócz Lou wróciliśmy do domu aby odpocząć. Następnego dnia miało się dużo dziać....

niedziela, 7 lipca 2013

sobota, 6 lipca 2013

VII rozdział

Przepraszam, że tak długo nie wstawiałam rozdziału ale jakoś weny ostatnio nie mam i przecież wakacje już się zaczęły co nie .? :) Wiem, że ten rozdział może być nudny i jak dla niektórych za bardzo romantyczny. Niestety miałam straszną ochotę coś takiego napisać :D Podczas wakacji nie wiem, jak to będzie z blogiem. Podejrzewam, że nie będę miała czasu na wstawianie rozdziałów ale w miarę możliwości będę się starać ♥♥
________________________________________________________________

*Następnego ranka*
Obudziłam się zanim słońce zaczęło dobrze przygrzewać. W domu panowała cisza jak makiem zasiał. Po wczorajszych przeżyciach wychyliłam niepewnie głowę zza drzwi i rozejrzałam się dookoła. Nikogo nie było. Zeszłam spokojnie na dół i zaczęłam szykować sobie śniadanie.Niestety,  podczas krojenia bułki musiałam zaciąć się w palec. Cholernie bolało i nie chcący z moich ust wyrwał się lekki krzyk. Pech chciał, że akurat w tym momencie na dół schodził Harry. Nie zwróciłam na niego zbyt wielkiej uwagi. Zajęłam się swoim pokrzywdzonym palcem. Rana była dosyć głęboka. Niby nic poważnego, zwykłe zacięcie się nożem a jednak w chuj bolało. Opłukałam wodą utlenioną ranę, zakleiłam plastrem i wszystko było dobrze. Wróciłam do przerwanej przeze mnie czynności. Kiedy moje śniadanie było już gotowe zaniosłam je na stolik przy kanapie, na której siedział Harry. Jednak muszę przyznać, że w naszym domu najlepiej jada się na kanapie. Nie miałam wyjścia. Usiadłam na drugim jej brzegu z dala od Hazzy. Włączyłam telewizor i rozkoszowałam się ulubionym serialem i śniadankiem. Kątem oka zauważyłam, że Styles ukradkiem na mnie zerka. Po zjedzonym posiłku odłożyłam naczynia do zlewu i podeszłam do komody, na której leżał mój Ipod. Sięgnęłam po niego i znowu walnęłam się na kanapę. Włączyłam losowe odtwarzanie piosenek. Leciała akurat "More than this". Zaczęłam wybijać stopami i palcami u rąk rytm piosenki. Pomimo tego, że niedawno wstałam, oczy same mi się zamykały. Powoli odpływałam...
W pewnym momencie poczułam, że ktoś dotyka mojego ramienia. Otworzyłam lekko oczy i zauważyłam Harry`ego leżącego obok mnie i słuchającego piosenki z Ipod`a. Nie wyjął mi słuchawki z ucha, niee. To ja tak głośno słucham muzyki. Po chwili zauważył, że się na niego patrzę.
- More than this ? - zapytał znając już jednak odpowiedź na pytanie
- Tak.
- A możesz na chwile wyłączyć muzykę ?
- Jasne, a coś się stało ?
- Nie, ale zaufaj mi. -powiedział to, po czym usiedliśmy po turecku na przeciwko siebie.
- Więc....? - zaczęłam
- Ciiiii.... - uciszył mnie Hazz przykładając swój palec do moich ust. - When he opens his arms and hold you close tonight, It just won`t feel right. Cause I can love you more than this, yeah. -zaczął śpiewać.
- When he lays you down I might just die inside, It just don`t feel the right. Cause I can love you more than this... - dośpiewałam
- Can love you more than this. - zaśpiewał to kończąc wers uśmiechem.
Muszę przyznać, że świetnie się bawiłam. Na początku byłam trochę skrępowana, ale potem było już okej.
- Ładnie śpiewasz Katie. - powiedział Hazz klepiąc mnie po ramieniu
- Dzięki, ty też nieźle śpiewasz, haha.
- Dziękuje. Katie, a tak a pro po tego co się wydarzyło wczoraj....
- Harry, proszę. Wczoraj to była pomyłka nie powinnam cię całować.
- Nie powinnaś czy nie chciałaś.? - zapytał podnosząc śmiesznie brwi.
- To i to. - dodałam z uśmiechem szturchając go lekko w ramię.
- Chcesz się bić ? Ostrzegam, to może się źle dla ciebie skończyć.... - zaczął i szykował się do skoku na mnie.
- Dobra .! Na gołe klaty i rozpięte rozporki.! - krzyknęłam na cały salon i wybuchłam śmiechem. Hazz rzucił się na mnie i zaczął mnie gilgotać. Wiłam się po tej kanapie jak opętana. Nie miałam jak uciec bo Styles siedział centralnie nade mną.
- Harry ty głupku przestań.! Brzuch mnie boli.! - zaczęłam krzyczeć, jednak on nie przestawał.
- A co z tego będę miał.? - zapytał z chytrym uśmieszkiem na twarzy.
- Szantażysta... - dodałam z udawanym fochem.
- Nie żaden szantażysta. Wolę określenie... Manipulant ?
- Hahaha, jeszcze lepiej.
- Cicho tam - powiedział Hazz i niby przez przypadek uwalił się na mnie całym ciężarem. Jego twarz była zdecydowanie za blisko mojej. Cicho jęknęłam. - Ojeej, przepraszam Kat.-odparł z udawanym smutkiem.
- Spoko, tylko wstań ze mnie bo się uduszę.
- Wstanę z ciebie jeśli zrobisz dla mnie jedną rzecz....
- Jezu, już się boję... - powiedziałam to robiąc wielkie oczy

- Musisz spróbować.
- Czego ?!
- Daj mi szansę. Udowodnię ci, że kocham ciebie tak jak nikt inny. Proszę.
- A jeśli się nie zgodzę ? - zapytałam podkreślając NIE
- To będziemy tak leżeć w nieskończoność. A podejrzewam, że tego chyba nie chcesz.... Prawda ? - zapytał podnosząc brwi w taki sposób, że jego włosy zasłoniły je całe i wyglądał, jakby w ogóle ich nie miał. Zakryłam ręką usta, żeby nie zauważył, że się śmieję. - Co cie tak śmieszy ?
- Nie nic. Twoje brwi... Wyglądasz jakbyś ich nie miał. Ale dobra, przepraszam. Już się uspokoję.
- Więc jak Katie... Dasz mi szansę ? - zapytał patrząc na mnie w taki sposób, że gdyby miał lasery w oczach to bez problemu wypaliłby we mnie dziurę.
- Harry, przecież dobrze wiesz, co o tym myślę. - podniosłam się i usiadłam normalnie na kanapie.
- Wiem, ale nadal nie rozumiem. - powiedział to i usiadł obok mnie
- Czego tu nie rozumiesz ? - zapytałam z ironią
- Wszystkiego. Dlaczego nie chcesz ze mną być ? Dlaczego nie chcesz mi dać tej jednej zasranej szansy ?..- zamilkł na chwilę. Zauważyłam, że po jego policzku spływa łza. Wytarłam mu ją.
- Harry... Dobrze wiesz, że to nie jest takie proste. Po pierwsze, nie czuję do cienie nic więcej poza przyjaźnią a po drugie nie jestem przekonana co do tego, że mogłoby się nam udać...
- Wiesz co, wydaje mi się, że nie o to chodzi. Boisz się tego, że jestem sławny.... To przez to boisz się do mnie zbliżyć i dać mi szansę. Katie, proszę cię. Obiecuję ci, że postaram się aby moja sława nie zmieniła w żadnym stopniu naszego związku.
- Boże Harry jakiego naszego związku ?! Ja nawet cię nie kocham nie rozumiesz ?! - te słowa zdawały się  dobić go kompletnie.
Wybiegł z domu na ulicę. Po chwili usłyszałam pisk opon. Bałam się tego, co zastanę na zewnątrz... Wyskoczyłam przed dom jak poparzona. Zobaczyłam stojącego Harry`ego, który kłócił się z kierowcą samochodu. Podbiegłam w ich kierunku. Czułam wewnątrz wielką ulgę, że nic mu się nie stało. Miałabym ogromne wyrzuty sumienia, gdyby coś mu się stało. Byłoby to z mojej winy. Tylko i wyłącznie.
- Harry ty idioto.!! - walnęłam go z pięści w ramię. Głos mi się lekko załamał.
- Katie.. Ty płaczesz ? - zapytał z niedowierzaniem i podniósł moją głowę tak, aby mógł zobaczyć moją twarz.
- Nie, nie płaczę. Tylko się trochę przestraszyłam.
- Spokojnie, nie miałaś powodu. - dodał - Wszystko jest dobrze. Idź do domu. Zaraz wrócę. - dodał z uśmiechem i obrócił w stronę drzwi.
- Dobrze. - powiedziałam to i ruszyłam w stronę budynku. Kiedy weszłam do mieszkania zastałam chłopaków wpatrujących się przez okno w rozmawiającego z kierowcą auta Harry`ego. Podeszłam do nich.
- Hej chłopaki.
- Siemka Katie - powiedział Niall i przytulił mnie serdecznie. Reszta chłopaków nadal wyglądała zza okno - Jak minęła noc ?
- A dobrze. Bez żadnych większych atrakcji.
- A... Co z Harry`m.? Gadaliście coś na ten temat ?
- Taaa. Dlatego teraz się prawie nie zabił. - spuściłam głowę w dół. Zdawałam sobie sprawę, że patrzy na mnie z niedowierzaniem.
- Ja...Jak to ? - w tym momencie wszyscy obrócili się w moją stronę. Patrzyli na mnie jak na ducha.
- Co mu powiedziałaś ? - zapytał Zayn
- No powiedziałam mu, że po prostu go nie kocham....
- Dobrze wiesz, że to nie prawda Katie. - uśmiechnął się Zayn, złapał mnie za ramię i popatrzył w oczy.
- Nie Zayn, to jest prawda. Nie zależy mi na nim w taki sam sposób, jak mu na mnie.
- Gdyby ci nie zależało, to byś tam nie pobiegła i nie płakała. - dodał Liam
- To była odruchowa reakcja. Ty byś się nie rozpłakał w takiej sytuacji.?
- Nie, szczególnie nie przez Harry`ego. - dodał śmiejąc się w kierunku Niall`a, który ciągle patrzył na mnie i nie było mu do śmiechu.
- Katie, możemy  szczerze porozmawiać ? - zapytał Zayn pokazując mi ręką kanapę. - Usiądźmy i porozmawiajmy.
- Dobrze. A o czy chcesz pogadać ? - zapytałam siadając tyłem do okna. Obok mnie usiadł Niall i Zayn. Liam walnął się na fotel.
- O tym, co czujesz do Harry`ego. - zaczął Niall.- Widać, że jest coś więcej na rzeczy.
- Jezu chłopaki.!! Nie ma nic na rzeczy. Nie kocham Harry`ego. Uwielbiam go, ale jako przyjaciela. I nie chcę mu dawać szansy, bo gdyby nam nie wyszło, zniszczyłabym naszą przyjaźń. Rozumiecie ?
- Tak Kaite. Nam o wszystkim powiedziałaś, ale czy wyjaśniłaś to sobie z Harry`m ? - zapytał Liam
- No tak do końca to nie.
- No to już nie musisz - powiedział Niall i się uśmiechnął - Odwróć się.
- Co ? O co ci chodzi ? - powiedziałam to odwracając się w stronę drzwi. Centralnie za moimi plecami stał Harry. Patrzył na mnie i lekko się uśmiechnął. Odwzajemniłam uśmiech. - Harry, ja naprawdę nie mogę. Rozumiesz chyba, że...
- Tak Katie, rozumiem.- dokończył zdanie za mnie i poprawił opadającą na oczy grzywkę. - Dobra wszyscy, idziemy na próbę ?
- Dobra. - odpowiedzieli wszyscy chórem i ruszyli w stronę drzwi. Ja wstałam z kanapy jako ostatnia. Harry poczekał aż wyjdę z domu i zamknął go na klucz.
Po wejściu do auta Liam zadzwonił do Louis`a aby przyjechał na próbę razem z Claire. Drogę do studia spędziliśmy w miłej atmosferze. Śmialiśmy się i żartowaliśmy a to na temat Zayn`a a Niall`a. Kiedy weszliśmy do studia zostałam ciepło przywitana przez małą Lux i Claire.
- Przepraszam cię Kat. - powiedziała Claire przytulając się do mnie.
- No dobrze. Nic się nie stało. Ale następnym razem nie doprowadzaj do takiej sytuacji...

- Hahah, dobrze.
- No więc mam ci strasznie dużo do opowiedzenia.... - i opowiadałam jej o tym, co ostatnio się wydarzyło.
- Katie ty idiotko.! Trzeba było brać się za Harry`ego. On jest najbardziej pożądanym Brytyjczykiem.! Dla mnie i tak najprzystojniejszy jest Lou ale wiesz... - mówiąc to popatrzyła na Louisa i posłała mu buziaka. Zrobił to samo. Od tej całej czułości chciało mi się rzygać.
- Taaa.. Rozumiem. Ale zrozum Claire, ja do niego nie czuję nic więcej poza przyjaźnią.
- W takim razie powiedz mi, kto ci się podoba ? ...
- Podoba mi się.... 

sobota, 15 czerwca 2013

VI rozdział

- Nie, nie Claire. -odpowiedział głos ze słuchawki
- A więc z kim mam przyjemność rozmawiać.?
- Tu Lou.
- Lou..? Lou gdzie wy jesteście od wczoraj do cholery ?!
- Katie ? Katie spokojnie my .... - w tym momencie słuchawkę wyrwał mi Liam
- Lou to ty .? -zapytał Payne.- Gdzie wy jesteście ?.. No jak w domu skoro was tam szukaliśmy. Nie u nas..? To w takim razie w jakim domu do cholery .?! Waszym .?! Wy nie macie swojego domu... Kupiliście sobie własny.? Kiedy i skąd mieliście na to pieniądze.? Aha, aha.... No tak, słucham. Yhym... Powiem im jak wrócimy z Katie do domu. Tak, możesz być spokojny, ale nie zdziw się jak  będą do ciebie dzwonić dniami i nocami.... Gdzie nas zapraszacie ? No to świetnie. Tylko my ? Okej okej. Tak przekaże im. Dobra narazie. Odezwij się później i pozdrów Claire od nas. Tak też ją pozdrowię. Katie masz pozdrowienia od Lou i Claire...!
- Dzięki.
- Dziękuje i pozdrawia również. Okej no to leć. Narazie. - powiedział to rozłączając się
- I co.? - zadałam od niechcenia pytanie
- Kupili własny dom...
- Słyszałam. Zapytałam tylko z grzeczności.
- Katie, co z tobą ? Nic się nie stało.
- Niby tak ale czuję się dziwnie z tym, że wyprowadzili się przeze mnie... - dodałam ze łzami w oczach.
- Ale to nie prawda....
- Liam.! Gdybym im wybaczyła wtedy ten pocałunek i tą całą tajemnicę związaną z ich związkiem to nie było by tego wszystkiego... Siedzielibyśmy teraz razem jedząc śniadanie.... -po powiedzeniu tego zorientowałam  się, że Liam i reszta chłopaków o niczym nie wiedzieli, że ja jako jedyna znałam tą tajemnicę. Popatrzyłam na Liam`a z pewnego rodzaju strachem.
- Li... Ja...
- Czemu nam nie powiedziałaś .?! - zapytał mnie z wyrzutem Payne
- Ja sama dowiedziałam się przedwczoraj. Nie miej do mnie pretensji tylko do Lou i Claire. Ja tu najmniej zawiniłam.
- Ale dlaczego nie powiedziałaś nam tego od razu po tym wszystkim tylko musiałem się dowiedzieć o tym teraz i to w dodatku przez przypadek ?!
- Chciałam wam powiedzieć ale byłam tak na nich wkurzona, że nie chciałam się po prostu mocniej denerwować. Ale wam z resztą też nie chciałam robić przykrości... Myślałam, że Lou wam sam powie...
- Wiesz co..? Jesteś zwykła egoistką. - dodał to patrząc mi z wrogością prosto w oczy
- Aha, więc teraz jestem egoistką .? Dobrze wiedzieć Li. Jeszcze raz ci mówię : Nie powiedziałam Wam o tym, bo wolałam żeby oni zrobili to osobiście. Myślałam, że tak będzie lepiej. - dodałam to oddalając się szybkim krokiem w stronę niedaleko już stojącego domu.
Kiedy weszłam do salonu i usiadłam na kanapie przybiegło do mnie trzech chłopaków i usiedli obok mnie. Wszyscy patrzyli na mnie bez słowa. Gapili się jakby moje jedno słowo miało zadecydować o ich życiu.
- I co .? Gdzie oni są ? -wybuchnął nagle Harry. Biedny haha, nie wytrzymał tej presji.
- No nic.... Louis razem z Claire zamieszkali razem we własnym domu.
- Ha .! Wgrałem zakład.! Wiedziałem, że coś się święci. Wyskakiwać z 30 dolarów.- odparł uradowany Zayn
- Ehh no dobra trzymaj.... - powiedział Harry
- Trzymaj... Tylko sie nie zesraj - dodał uśmiechając się Niall
- To wy sie o to zakładaliście .? -zapytałam z lekkim niedowierzaniem
- No....Tak. -powiedział Zayn.
- No to super... Jak dzieci.
- Nie ważne Katie. Powiedz coś więcej.
- Dokładnie. Zaraz, zaraz... Gdzie jest Liam ? Znalazłaś go .? - zapytał Niall
- Tak, my.... - i w tym momencie do domu wszedł Liam. Chłopaki odwrócili się w stronę drzwi i rzucili się w jego kierunku. Postanowiłam wykorzystać sytuację i pobiegłam na górę. Była dopiero 11. Nie miałam pojęcia co dzisiaj będę robić. Claire nie było, chłopcy jak usłyszą od Liam`a, że ich okłamałam to też nie będą chcieli ze mną gadać.... No nic mi innego nie pozostało jak zostać dzisiaj w pokoju. Usiadłam na łóżko, wyjęłam z walizki lakiery do paznokci i zajęłam się sobą. Zajęło mi to z godzinkę. Wyrzuciłam wszystkie swoje rzeczy na podłogę, poprasowałam je, ułożyłam równiutko w szafie. Jednak nadal nie mogłam znaleźć dla siebie zajęcia. Zeszłam na dół. Nikogo tam nie było. Znalazłam tylko karteczkę na lodówce "Katie my jedziemy na próbę. Liam nam wszystko opowiedział. Wrócimy po 16." Dobrze wiedzieć. Miałam cały dom dla siebie przez najbliższe 4 godziny. Co ja miałam robić do cholery w tym czasie ?! Postanowiłam się jednak za bardzo tym nie przejmować i zrobić coś pożytecznego. Przebrałam się w dresy i białą rozciągniętą koszulkę. Włączyłam telewizor na programie muzycznym i wyjęłam rzeczy do sprzątania. Ku mojemu zdziwieniu mieli odkurzacz, płyn do mycia podług, płyn do mycia szyb i szmatki do wycierania kurzu. Po tym jak wyglądał dom w ogóle nie powiedziałabym, że mają chociażby odkurzacz. Nastawiłam muzykę na fula i zaczęłam sprzątać. Najpierw wysprzątałam salon, następnie kuchnię i dwie łazienki. Po przeniesieniu wszystkich rzeczy na górę zabrałam się za pokoje chłopców a na końcu mój. Schowałam wszystkie przyrządy do sprzątania i zeszłam na dół. Ustałam przed telewizorem i spojrzałam na zegarek - była 15. W telewizji leciała akurat piosenka Biebera "All around the world". Zaczęłam skakać po kanapie i śpiewać  piosenkę Biebsa. Muszę przyznać, że jednak nie śpiewam aż tak źle. Kiedy byłam mała często śpiewałam na   uroczystościach rodzinnych. Tańczyłam tak i wyłam niczym nie skrępowana aż do momentu końca piosenki. Kiedy zapadła cisza usłyszałam ciche śmiechy za swoimi plecami. Odwróciłam się a tam stali chłopcy. Myślałam, że spalę się ze wstydu. Wskoczyłam na kanapę i położyłam się na brzuchu zakrywając twarz i uszy aby nie usłyszeć śmiechu chłopaków. Po chwili sama zaczęłam się śmiać i chłopcy usiedli obok mnie. Oj sorry, usiedli to za mało powiedziane - ROZWALILI SIĘ. Zaczęliśmy oglądać telewizję. Po dłuższym czasie wpatrywania się w ekran Zayn przerwał to milczenie.
- Katie....
- Co się stało .? - zapytałam
- Czy ty posprzątałaś nasz dom .?
- No tak, a co ?
- Nic, nic. Widać bo jest tutaj o wiele czyściej niż przed naszym wyjściem.
- No to miło mi, że zauważyłeś.
- Ale nie tylko on zauważył... - dodał Niall - My również to zauważyliśmy. - powiedział to pokazując ręką na Liam`a i Harry`ego.
- No to naprawdę bardzo się cieszę.- dodałam z szerokim uśmiechem na buzi - Dobra chłopaki.! Skoro ja posprzątałam cały dom, to wy możecie zrobić kolacje dla nas. Pójdę się wykąpać, przebrać i wracam do was.
- Dobra Katie. - powiedzieli to podnosząc się z kanapy i kierując się w stronę kuchni.
Poszłam szybko do łazienki, wzięłam byle jaki tshirt i spodnie i zaczęłam nalewać wody do wanny. Wyjęłam z walizki swoje ręczniki i płyn do kąpieli. Weszłam do cieplutkiej wody pokrytą białą, puszystą pianą. Posiedziałam tak z 10 minut i wzięłam się za kąpiel. Po paru minutach byłam już umyta i sucha. Przebrałam się w świeże ciuchy i zeszłam na dół. Było zupełnie ciemno. Ani jedna lampka nie była zapalona. Skierowałam się w kierunku kuchni i moim oczom ukazał się pięknie nakryty stół z masą rozsypanych kwiatów, zapachowymi świeczkami i winem. Rozejrzałam się po pomieszczeniu ale nikogo nie widziałam. Nagle ktoś od tyłu złapał mnie w biodrach i przytulił do siebie. Poczułam śliczny zapach męskich perfum *tak dla wiadomości uwielbiam męskie perfumy* , odwróciłam się i zobaczyłam odstrojonego w garnitur i krawat  Harry`ego *HA.! I tu was mam. Pewnie myśleliście że to Liam albo Niall co.? Ale was wykiwałam XD* Byłam trochę zdziwiona, gdyż w pierwszej kolejności obstawiałabym Liam`a albo Niall`a ale Harry`ego .? Harry`ego spodziewałabym się na końcu. Podprowadził mnie do stolika, odsunął mi krzesło i usiadł na przeciwko mnie. Na początku nie mogłam zrozumieć, co się tutaj dokładnie dzieje.
- Spodziewałaś się kogoś innego prawda ? - zapytał ze smutkiem w głosie Hazza
- Nie, nie. Nie o to chodzi... Znaczy po części o to. Nigdy bym nie pomyślała, że...
- ...że mógłbym się w tobie zakochać .?
- Tak, dokładnie.
- No widzisz... A jednak.
- A gdzie reszta ?
- U siebie w pokojach. Pomogli mi to przygotować.
- Miło.
- Tak... Katie naprawdę jeśli nie chcesz tu być, to zrozumiem...
- Harry, ja chcę tu być. Jak narazie zapowiada się miło. - powiedziałam to z uśmiechem, chcąc dodać mu tym przy okazji trochę otuchy.
- Naprawdę ? Bardzo się cieszę. Jesteś może głodna ?
- Jak wilk.
-  W takim razie smacznego Katie. - dodał nalewając mi wina
- Dziękuje i nawzajem. - powiedziałam to sącząc wino. Kolację zjedliśmy w miłej atmosferze. Śmialiśmy się i żartowaliśmy. Było na prawdę świetnie ale jednak coś mi nie pasowało...
- Katie pewnie nie wiesz dlaczego to wszystko zrobiłem...
- Szczerze mówiąc to nie do końca..
- Więc jak już się dowiedziałaś, podobasz mi się. Wiem, że z moich ust może to brzmieć wręcz śmiesznie ale naprawdę mi na tobie zależy. Nie gadaliśmy ze sobą za wiele na początku bo się zawstydziłem, tak... to do mnie zupełnie nie podobne, wiem. Ale jednak możliwe. Zauważyłem, że masz bardzo dobry kontakt z Liam`em i Niall`em. Postanowiłem zawalczyć o ciebie zanim któryś z nich zabierze mi cie z przed nosa....
- Zabierze ? No sorki ale nie jestem żadną rzeczą...
- Nie to miałem na myśli. Chodzi o to, że...
- Wiem o co chodzi. Spokojnie. - powiedziałam to siadając trochę bliżej niego.
- To dobrze. Jezu... Trochę sie denerwuje.
- Ale nie ma czym Hazz. Wszystko jest w jak najlepszym porządku.
- Dobrze a więc... Katie, mam do ciebie pytanie.
- Słucham.
- Czy byłabyś tak miła i została moją dziewczyną ?
Po jego pytaniu zupełnie odebrało mi mowę. No dobrze, podobałam mu się ale żeby od razu z nim być ? Nie znałam go nawet dobrze. To by nie wypaliło. Z resztą nic do niego nie czułam. Ale nie mogłam mu tego powiedzieć, nie chcę go zranić. Byłoby mi go szkoda, gdyby przeze mnie cierpiał. Nie jestem taka... Bądź co bądź, nie wiedziałam co zrobić.
- Katie ... ?
- Oii przepraszam zamyśliłam się.
- Więc co z moją propozycją ?
- Harry ja.... Ja naprawdę cię lubię i..i ....i nie chciałabym żebyś zrozumiał mnie źle, ale ja nie mogę. Przepraszam.
- Jasne, rozumiem. - powiedział to odchodząc w stronę schodów.
- Harry .!! Poczekaj. - krzyknęłam za nim i podbiegłam do Hazzy. Złapałam go za ramię i odwróciłam go przodem w swoją stronę. Przytuliłam się do niego.
- Harry. Proszę... Nie smuć się. Naprawdę cię lubie...
- Dobrze, ale nie obiecuje niczego. -w tym momencie przytulił mnie mocniej  i zbliżył swoje usta do moich. Patrzyliśmy sobie w oczy. Nie widziałam co zrobić. Z jednej strony nic do niego nie czułam oprócz przyjaźni, a z drugiej w jego ramionach było mi tak błogo.... W końcu nasze usta się zetknęły. Było nieziemsko.! Już teraz rozumiem dlaczego wszystkie te gwiazdunie, z którymi Harry był nie mogły przeżyć rozstania z nim. Jednak ja nie mogłam sobie na to pozwolić. Nie mogłam wmieszać się w żadne romanse z nimi. Nie chcę żeby byłam rozpoznawalna na ulicy czy żeby fanki chłopaków wyzywały mnie od różnych. Nie. To nie dla mnie.
- Przepraszam, nie powinnam. - powiedziałam to biegnąc jak najszybciej w stronę swojego pokoju.
- Katie, co sie stało .?! - zawołał i zaczął za mną biec, jednak nie zdążył. Zamknęłam się w pokoju na klucz.
- Katie otwórz .! Co sie stało. ? - wrzeszczał na cały dom pukając w moje drzwi. Ja mu nie odpowiadałam. Nie mogłam. Popłakałam się. Nie byłam w stanie mu odpowiedzieć.
- Katie !! Co się stało ?! Otwórz mi, proszę. - w jego głosie można było wyczuć smutek.
 Po chwili usłyszałam kroki pod drzwiami. To pewnie chłopaki przyszli sprawdzić co się dzieje. Było słychać szepty, lecz w po pewnym momencie ucichły i one. Chyba odpuścili. I dobrze. Oby Harry nie opowiedział im o tym, co zaszło. Boże, co ja gadam, i tak o wszystkim sobie mówią. A w sumie, to wisi mi to. Co będzie to będzie. Ale nie wybaczę sobie tego, że zrobiłam mu jakąkolwiek nadzieję. Od początku widziałam, że z nim nie będę. Niestety jestem taka, że nie potrafię odmówić stanowczo na początku i potem ładuję się jeszcze gorsze bagno. Ostatni w ogóle jestem taka strasznie przewrażliwiona. To kłótnie z Liam`em, to teraz ten pocałunek z Harry`m... Nie mam siły na to wszystko. Może jutro będzie lepiej.  Jednak nie mam zamiaru myśleć o tym teraz. Po tym wszystkim muszę trochę odpocząć.
Po tych moich wszystkich przemyśleniach poszłam wziąć szybki prysznic i wskoczyłam do łóżka. Tuż przed snem zastanawiałam się jeszcze, jak to będzie jutro, co im powiem, jak się wytłumaczę...

środa, 5 czerwca 2013

V rozdział

Między innymi dzięki temu fan pagu na Facebooku mam tyle wejść co teraz : https://www.facebook.com/Chcemy-Koncertu-One-Direction-w-Polsce . Zapraszam i zachęcam do lajkowania :) Nie zapomnijcie też o moim fan pagu :D https://www.facebook.com/1Dmyheartattack ♥
Tak, wiem że ten rozdział jest troche krótki ale jutro wyjeżdżam do Poznania na dwa dni i byłam zmuszona zakończyć rozdział wcześniej. Chciałam żebyście przeczytali przed moim powrotem do Olsztyna :D Mam nadzieję, że może być :) 

__________________________________________________________________

Kiedy rozwiązałam kokardę moim oczom ukazała się wspaniała, chabrowa sukienka, sięgająca mi mniej więcej do połowy uda z grubym, czarnym paskiem w talii . Patrzyłam na nią jak wryta. Była prześliczna.! Chłopcy od razu zaczęli się przepychać do pudełka. Tą bitwę wygrał Niall. Kazali mi się w nią ubrać i (jak to oni mówią) gwiazdorsko się zaprezentować. Po paru minutach byłam już ubrana w sukienkę i moje ulubione czarne szpilki. Chłopcy zaniemówili. Zaczęłam się z nich śmiać, ponieważ wszyscy mieli strasznie poważne miny. Przez chwilę przeszło mi przez myśl to, że wyglądam okropnie w tej sukience, ale to nie było to. Oni wcale nie patrzyli się na mnie, tylko na osobę stojącą za mną. Odwróciłam się szybkim ruchem i stanęłam twarzą w twarz z Liam`em. Chłopak lekko się uśmiechnął. Nie miałam najmniejszego zamiaru odsunąć się od niego, jednak stwierdziłam, że to może trochę dziwnie wyglądać. Kiedy odsunęłam się troszeczkę zauważyłam, że Payne jest ubrany w czarny garnitur.

- WOW Liam, co się tak odstroiłeś ? - zapytał Harry
- Musiałem coś załatwić.
- A co jeśli można wiedzieć .? - zapytał Niall
- Na razie to jest niespodzianka... - dodał Liam z lekkim uśmieszkiem na twarzy
- Oj daj spokój ... Nam możesz powiedzieć. - powiedział Zayn
- Racja, wam mogę. Ale nie jestem przekonany co do Katie...- dodał Liam przyglądając mi się od stóp do głów.
- Dlaczego nie .?! - powiedziałam ze smutkiem
- Bo nie. - odparł sucho
- Jeju Liam. Obiecuję, że nikomu nie powiem.... Proszeeee ? - dodałam ze słodkim uśmiechem
- Nie. Nie ufam ci.
- No dobrze, skoro nie masz do mnie zaufania, to nic na siłę.... - dodałam i wyszłam z pokoju.
- Katie... Zaczekaj.! - usłyszałam zza siebie krzyki.
Nie poczekałam. Wyszłam z domu i szłam przed siebie. Nie wiedziałam gdzie idę, ani co zrobię. Chciałam po prostu stamtąd wyjść. W sumie nic takiego strasznego się nie stało, ale to mnie zabolało. Niby tak dobrze się dogadywaliśmy z Liam`em... A teraz dowiaduję się, że on nie ma do mnie zaufania.
W pewnym momencie nogi zrobiły mi się jak z waty i upadłam na ziemię. Siedziałam tak z parę dobrych minut. Nie miałam siły się podnieść. Chciałam sobie to wszystko przemyśleć. O co mogło mu chodzić ? Czy ta niespodzianka może dotyczyć mnie ? Czy to dotyczy Lou i Claire ?! Nie wiem... I podejrzewam, że do czasu ujawnienia tej niespodzianki się nie dowiem...
W końcu trochę ochłonęłam. Postanowiłam jednak nie wracać do domu. Nie chciało mi się im tłumaczyć z jakiego powodu wybiegłam z domu. Ja sama nie znałam powodu. Zaszłam do pierwszej lepszej knajpki. Usiadłam przy stoliku przy oknie. Patrzyłam jak ludzie szli ulicą... Wydawali się być tacy szczęśliwi, tacy beztroscy. Po jakimś czasie podeszła do mnie kelnerka z pytaniem, czy może przyjąć zamówienie. Poprosiłam ją o lampkę czerwonego wina i jeden kieliszek. Przyznam, że była trochę zdziwiona ale postanowiła chyba nie robić z tego żadnego problemu. Wypiłam jedną, drugą i byłam w połowie trzeciej butelki kiedy zadzwonił mój telefon. To był Zayn. On jako jedyny zainteresował się moją dość długą nieobecnością. Odebrałam telefon.
- Katie.! Gdzie ty jesteś do cholery ?! - zapytał zdenerwowany Zayn.
- W knajpie - dodałam lekko podpita
- W jakiej knajpie ?
- Nie wiem.
- A jesteś tam sama ? Daj mi kogoś trzeźwego do telefonu.
- Ale ja jestem trzeźwa .!
- Nie jesteś .! Przecież słyszę. Powiedz mi chociaż, czy jesteś daleko od domu.
- Nie wiem, nie wiem, nie wiem .! Nie wiem gdzie jestem. W jakieś norze.
- Spokojnie. A opisz mi jak ona wygląda ? Może będę wiedział i przyjedziemy po ciebie...
- NIE .! Nie przyjeżdżajcie po mnie. Ja nie chcę. Dam sobie sama rade.
- Katie nie bądź nie mądra. Przyjadę po ciebie. Zawołaj kelnerkę do stolika.
- Dobrze. - odparłam i zawołałam kelnerkę do mojego stolika
- A teraz daj jej telefon.
- Dobrze.
Oddałam telefon kelnerce. Po paru minutach rozmowy oddała mi telefon. Zayn chciał jeszcze ze mną pogadać.
- Katie.... Za 5 minut przyjedziemy.
- Dobra, niech ci bedzie.
Po pewnym czasie pod knajpkę podjechał samochód. Wysiadł z niego Zayn razem z Liam`em. Wkurzyłam sie na jego widok (Liam`a oczywiście). Wyszłam zza stolika i poszłam chwiejnym krokiem w ich stronę. Po mojej twarzy było widać, że nie ucieszyłam się zbytnio z jego towarzystwa. Nie rozumiem dlaczego Zayn zabrał akurat jego.?! Nie chciałam aby mnie dotykał... Jak miałam być niesiona, to tylko i wyłącznie przez Zayn`a. Liam spojrzał na mnie, chwycił mnie za rękę i chciał odprowadzić do samochodu. Jednak ja wyrwałam mu się i poszłam szybszym krokiem w stronę stojącego przy drzwiach Zayn`a. Weszliśmy we trójkę do wozu i pojechaliśmy do domu.
Kiedy znaleźliśmy się już w domu od razu poszłam do łazienki wziąć zimny prysznic. Po wizycie w łazience zeszłam jak najciszej się dało do kuchni zrobić sobie kolacje i pobiegłam z nią do pokoju. Kiedy byłam już najedzona i wykąpana postanowiłam się trochę odprężyć. Włączyłam swojego Ipad`a i odleciałam w swoją krainę. Leciała akurat piosenka chłopaków. Najbardziej wpadły mi do głowy słowa : "Nigdy nie będziesz kochać siebie choć w połowie tak mocno, jak ja kocham ciebie ..." Te słowa przyprawiały mnie o ból brzucha. Oczywiście nie w tym złym sensie. Raczej w tym dobrym. To był (jak ja to mam w zwyczaju mówić) przyjemny ból. Coś jakby motylki w brzuchu.... Poleciało mi parę łez. Postanowiłam nie płakać już na noc bo będzie mnie bolała głowa. Wyłączyłam muzykę i zasnęłam.
 * Następnego dnia *
Ktoś zapukał do moich drzwi. Gdyby nie to, podejrzewam że nie wstałabym z tego łóżka do 15. Zaczęłam wlec się powoli do drzwi pokoju. Włosy jak zawsze rozczochrane, makijaż lekko rozmazany a ramiączko od koszulki od piżamy wisi aż do łokcia. Podeszłam do drzwi, lekko je uchyliłam i jak gdyby nigdy nic do mojego pokoju wbiega z impetem Liam. Popatrzyłam na niego przez chwilę i nie skrępowana jego obecnością położyłam się z powrotem do łóżka. Mój gość usiadł obok mnie i popatrzył się na mnie.
- Przepraszam - odparł po chwili - Nie chciałem żeby to tak wyszło....
- Wiesz co ? Nie obchodzi mnie zbytnio co ty chciałeś. - dodałam
- Ale Katie zrozum, bardzo cię lubię ale za krótko się znamy żebym darzył cię jeszcze wielkim zaufaniem.
- W takim razie po co poruszacie takie tematy przy mnie ? Przecież mogliście...
- To nie ja zacząłem ten temat. To chłopaki zaczęli.
- Nie zwalaj winy na nich, dobrze ? - powiedziałam to siadając przy okazji na łóżku. - Oni zadali ci tylko pytanie, proste pytanie. Jeśli nie chciałeś z nimi rozmawiać na ten temat przy mnie, to trzeba było zignorować te pytania.
- Wtedy byś się jeszcze bardziej wkurzyła. Że niby was olewam.
- Nie wkurzyłabym się. Sama tak robię. Jeśli uważam, że to nie kogoś interes to po prostu nie odpowiadam.
- Masz rację. Naprawdę przepraszam Katie....- dodał ze skruchą.
- Nie ma sprawy. Może ja też za nerwowo zareagowałam. Nie powinnam się tak zachować.
- Nie zawiniłaś tu nic. To ja przepraszam. - powiedział to i mocno mnie przytulił
- Eeee... No skoro tak mówisz.
Po chwili Liam wstał i wyszedł z mojego pokoju. Zostałam w nim sama. Postanowiłam nie zwlekać dalej i zaczęłam się ubierać. Dzisiaj padło na czarne jeansy i różową koronkową koszulkę na ramiączka. Włosy wyjątkowo spięłam w wysokiego kucyka. Wyglądałam ZDECYDOWANIE inaczej. Nie zrobiłam porannego makijażu, co było dla mnie nowością. Postanowiłam wcielić w moje życie motto : " Jeśli ktoś ma mnie pokochać, to niech pokocha mnie taką, jaka jestem." Tak, to było dobre motto... Po chwili zeszłam na dół prowadzona wspaniałym zapachem dochodzącym z kuchni. Niall jak to Niall stał przy garach robiąc nam wszystkim śniadanie. Japiernicze .! Do reszty zapomniałam.! Przecież od wczoraj nie ma z nami Claire i Lou.   Od razu z wielką paniką w oczach podbiegłam do Harry`ego.
- Hazz, gdzie jest Claire i Lou ?!
- No właśnie.! Kurde ja sam o nich zapomniałem.
- Co ?! Ty też ? Niall.!!
- Co jest Katie ? - odpowiedział głos z kuchni
- Od wczoraj nie ma Claire i Lou. Nie wiesz gdzie oni są ?
- Nie, nic nie wiem. Przecież nie my byliśmy z nimi jako ostatni.
- Właśnie.! Gdzie Liam ?
- Wyszedł parę minut temu - powiedział Zayn, drapiąc się po brzuchu i wycierając zaspane oczy - Wydaje mi się, że poszedł po zakupy albo coś.... Nie mówił dokładnie. Powiedział tylko, że wychodzi.
- Dzięki Zayn, dobrze wiedzieć.
- Zaczekaj Katie.! Co się stało ? - zapytał Malik
- Od wczoraj Lou i Claire nie wrócili i Katie idzie dowiedzieć się czegoś od Liam`a. Przecież on jako ostatni  widział się z nimi wczoraj. - wyręczył mnie Harry
- Aha.
Wybiegłam z domu jak poparzona. Biegłam przez uliczkę pełną domków dwu-rodzinnych w różowych kapciach z głową świnki, bo nie zdążyłam ubrać butów. Po 2 minutach biegu zgubiłam oba kapcie. Olałam to, biegłam dalej. Wyjaśnienie, gdzie była w tym momencie Claire było ważniejsze. Pomimo tej kłótni, i tak kochałam ją jak siostrę. Nic w tym momencie nie było ważniejsze. Wpadłam do sklepu, o którym Liam mi opowiadał. Mówił, że mają tu najlepsze żarcie czy coś tam... Nie wnikałam w to głębiej. W końcu go znalazłam. Nie było ciężko. Łatwo było go odnaleźć, gdyż dookoła niego zebrała się masa fanów. Robili sobie z nim zdjęcia i prosili o autografy... Jak zwykle. Zaczęłam zbliżać się do tego tłumu.
- Katie .! Co tu robisz ? - zawołał do mnie Liam z drugiego końca sklepu. W tym momencie cały tłum skierował wzrok w moją stronę.
- Jesteś mi potrzebny. Chodź ze mną.
- Ale muszę zapłacić za zakupy.
- Ja za nie zapłace.! - krzyknęła jakaś fanka
- O.! Dziękujemy. Kochana jesteś. - powiedział to Liam podchodząc do niej i ją przytulając
- Nie ma za co. Dla ciebie zrobię wszystko.
- Dobra Li chodźmy. - powiedziałam z przekąsem
- Dobra, tylko wezmę od niej te zakupy.
Wyszliśmy ze sklepu i ruszyliśmy w stronę domu.
- No więc.... Co się stało Katie ?
- Zauważyłeś jakąś zmianę od wczoraj ?
- O.! Zrobiłaś kucyka .! Ślicznie wyglądasz.
- Dzięki ale nie o to chodzi...
- A... Jesteś na bosaka .! Nie bolą cię nogi ? Jeśli chcesz to mogę cię ponieść....
- Nie Liam. Dzięki za propozycję ale to też nie o to chodzi. Claire i Lou nie ma od wczoraj. Wiesz może gdzie oni mogą być ?
- A skąd mogę to wiedzieć ?
- No wiesz... Jako ostatni się wczoraj z nimi widziałeś to pomyślałam, że możę coś wiesz...
- Niestety nie Katie, nic nie wiem. A dzwoniliście do nich ?
- Ja nie dzwoniłam. Nie mogłam rano znaleźć telefonu. A chłopaki czy zadzwonili to nie wiem.
- Trzymaj. Zadzwoń do Claire. - powiedział to dając mi telefon - Jak skończysz to ja zadzwonię do Lou.
- Okej.
Z trudnością wyszukałam numer Claire w telefonie Liam`a, ponieważ ręce mi się trzęsły jak z galarety. Bałam się, aby nie upuścić telefonu na ziemię. W końcu usłyszałam sygnał.
- Halo ?! Halo ?! Claire to ty ? Claire...