- Nie, nie Claire. -odpowiedział głos ze słuchawki
- A więc z kim mam przyjemność rozmawiać.?
- Tu Lou.
- Lou..? Lou gdzie wy jesteście od wczoraj do cholery ?!
- Katie ? Katie spokojnie my .... - w tym momencie słuchawkę wyrwał mi Liam
- Lou to ty .? -zapytał Payne.- Gdzie wy jesteście ?.. No jak w domu skoro was tam szukaliśmy. Nie u nas..? To w takim razie w jakim domu do cholery .?! Waszym .?! Wy nie macie swojego domu... Kupiliście sobie własny.? Kiedy i skąd mieliście na to pieniądze.? Aha, aha.... No tak, słucham. Yhym... Powiem im jak wrócimy z Katie do domu. Tak, możesz być spokojny, ale nie zdziw się jak będą do ciebie dzwonić dniami i nocami.... Gdzie nas zapraszacie ? No to świetnie. Tylko my ? Okej okej. Tak przekaże im. Dobra narazie. Odezwij się później i pozdrów Claire od nas. Tak też ją pozdrowię. Katie masz pozdrowienia od Lou i Claire...!
- Dzięki.
- Dziękuje i pozdrawia również. Okej no to leć. Narazie. - powiedział to rozłączając się
- I co.? - zadałam od niechcenia pytanie
- Kupili własny dom...
- Słyszałam. Zapytałam tylko z grzeczności.
- Katie, co z tobą ? Nic się nie stało.
- Niby tak ale czuję się dziwnie z tym, że wyprowadzili się przeze mnie... - dodałam ze łzami w oczach.
- Ale to nie prawda....
- Liam.! Gdybym im wybaczyła wtedy ten pocałunek i tą całą tajemnicę związaną z ich związkiem to nie było by tego wszystkiego... Siedzielibyśmy teraz razem jedząc śniadanie.... -po powiedzeniu tego zorientowałam się, że Liam i reszta chłopaków o niczym nie wiedzieli, że ja jako jedyna znałam tą tajemnicę. Popatrzyłam na Liam`a z pewnego rodzaju strachem.
- Li... Ja...
- Czemu nam nie powiedziałaś .?! - zapytał mnie z wyrzutem Payne
- Ja sama dowiedziałam się przedwczoraj. Nie miej do mnie pretensji tylko do Lou i Claire. Ja tu najmniej zawiniłam.
- Ale dlaczego nie powiedziałaś nam tego od razu po tym wszystkim tylko musiałem się dowiedzieć o tym teraz i to w dodatku przez przypadek ?!
- Chciałam wam powiedzieć ale byłam tak na nich wkurzona, że nie chciałam się po prostu mocniej denerwować. Ale wam z resztą też nie chciałam robić przykrości... Myślałam, że Lou wam sam powie...
- Wiesz co..? Jesteś zwykła egoistką. - dodał to patrząc mi z wrogością prosto w oczy
- Aha, więc teraz jestem egoistką .? Dobrze wiedzieć Li. Jeszcze raz ci mówię : Nie powiedziałam Wam o tym, bo wolałam żeby oni zrobili to osobiście. Myślałam, że tak będzie lepiej. - dodałam to oddalając się szybkim krokiem w stronę niedaleko już stojącego domu.
Kiedy weszłam do salonu i usiadłam na kanapie przybiegło do mnie trzech chłopaków i usiedli obok mnie. Wszyscy patrzyli na mnie bez słowa. Gapili się jakby moje jedno słowo miało zadecydować o ich życiu.
- I co .? Gdzie oni są ? -wybuchnął nagle Harry. Biedny haha, nie wytrzymał tej presji.
- No nic.... Louis razem z Claire zamieszkali razem we własnym domu.
- Ha .! Wgrałem zakład.! Wiedziałem, że coś się święci. Wyskakiwać z 30 dolarów.- odparł uradowany Zayn
- Ehh no dobra trzymaj.... - powiedział Harry
- Trzymaj... Tylko sie nie zesraj - dodał uśmiechając się Niall
- To wy sie o to zakładaliście .? -zapytałam z lekkim niedowierzaniem
- No....Tak. -powiedział Zayn.
- No to super... Jak dzieci.
- Nie ważne Katie. Powiedz coś więcej.
- Dokładnie. Zaraz, zaraz... Gdzie jest Liam ? Znalazłaś go .? - zapytał Niall
- Tak, my.... - i w tym momencie do domu wszedł Liam. Chłopaki odwrócili się w stronę drzwi i rzucili się w jego kierunku. Postanowiłam wykorzystać sytuację i pobiegłam na górę. Była dopiero 11. Nie miałam pojęcia co dzisiaj będę robić. Claire nie było, chłopcy jak usłyszą od Liam`a, że ich okłamałam to też nie będą chcieli ze mną gadać.... No nic mi innego nie pozostało jak zostać dzisiaj w pokoju. Usiadłam na łóżko, wyjęłam z walizki lakiery do paznokci i zajęłam się sobą. Zajęło mi to z godzinkę. Wyrzuciłam wszystkie swoje rzeczy na podłogę, poprasowałam je, ułożyłam równiutko w szafie. Jednak nadal nie mogłam znaleźć dla siebie zajęcia. Zeszłam na dół. Nikogo tam nie było. Znalazłam tylko karteczkę na lodówce "Katie my jedziemy na próbę. Liam nam wszystko opowiedział. Wrócimy po 16." Dobrze wiedzieć. Miałam cały dom dla siebie przez najbliższe 4 godziny. Co ja miałam robić do cholery w tym czasie ?! Postanowiłam się jednak za bardzo tym nie przejmować i zrobić coś pożytecznego. Przebrałam się w dresy i białą rozciągniętą koszulkę. Włączyłam telewizor na programie muzycznym i wyjęłam rzeczy do sprzątania. Ku mojemu zdziwieniu mieli odkurzacz, płyn do mycia podług, płyn do mycia szyb i szmatki do wycierania kurzu. Po tym jak wyglądał dom w ogóle nie powiedziałabym, że mają chociażby odkurzacz. Nastawiłam muzykę na fula i zaczęłam sprzątać. Najpierw wysprzątałam salon, następnie kuchnię i dwie łazienki. Po przeniesieniu wszystkich rzeczy na górę zabrałam się za pokoje chłopców a na końcu mój. Schowałam wszystkie przyrządy do sprzątania i zeszłam na dół. Ustałam przed telewizorem i spojrzałam na zegarek - była 15. W telewizji leciała akurat piosenka Biebera "All around the world". Zaczęłam skakać po kanapie i śpiewać piosenkę Biebsa. Muszę przyznać, że jednak nie śpiewam aż tak źle. Kiedy byłam mała często śpiewałam na uroczystościach rodzinnych. Tańczyłam tak i wyłam niczym nie skrępowana aż do momentu końca piosenki. Kiedy zapadła cisza usłyszałam ciche śmiechy za swoimi plecami. Odwróciłam się a tam stali chłopcy. Myślałam, że spalę się ze wstydu. Wskoczyłam na kanapę i położyłam się na brzuchu zakrywając twarz i uszy aby nie usłyszeć śmiechu chłopaków. Po chwili sama zaczęłam się śmiać i chłopcy usiedli obok mnie. Oj sorry, usiedli to za mało powiedziane - ROZWALILI SIĘ. Zaczęliśmy oglądać telewizję. Po dłuższym czasie wpatrywania się w ekran Zayn przerwał to milczenie.
- Katie....
- Co się stało .? - zapytałam
- Czy ty posprzątałaś nasz dom .?
- No tak, a co ?
- Nic, nic. Widać bo jest tutaj o wiele czyściej niż przed naszym wyjściem.
- No to miło mi, że zauważyłeś.
- Ale nie tylko on zauważył... - dodał Niall - My również to zauważyliśmy. - powiedział to pokazując ręką na Liam`a i Harry`ego.
- No to naprawdę bardzo się cieszę.- dodałam z szerokim uśmiechem na buzi - Dobra chłopaki.! Skoro ja posprzątałam cały dom, to wy możecie zrobić kolacje dla nas. Pójdę się wykąpać, przebrać i wracam do was.
- Dobra Katie. - powiedzieli to podnosząc się z kanapy i kierując się w stronę kuchni.
Poszłam szybko do łazienki, wzięłam byle jaki tshirt i spodnie i zaczęłam nalewać wody do wanny. Wyjęłam z walizki swoje ręczniki i płyn do kąpieli. Weszłam do cieplutkiej wody pokrytą białą, puszystą pianą. Posiedziałam tak z 10 minut i wzięłam się za kąpiel. Po paru minutach byłam już umyta i sucha. Przebrałam się w świeże ciuchy i zeszłam na dół. Było zupełnie ciemno. Ani jedna lampka nie była zapalona. Skierowałam się w kierunku kuchni i moim oczom ukazał się pięknie nakryty stół z masą rozsypanych kwiatów, zapachowymi świeczkami i winem. Rozejrzałam się po pomieszczeniu ale nikogo nie widziałam. Nagle ktoś od tyłu złapał mnie w biodrach i przytulił do siebie. Poczułam śliczny zapach męskich perfum *tak dla wiadomości uwielbiam męskie perfumy* , odwróciłam się i zobaczyłam odstrojonego w garnitur i krawat Harry`ego *HA.! I tu was mam. Pewnie myśleliście że to Liam albo Niall co.? Ale was wykiwałam XD* Byłam trochę zdziwiona, gdyż w pierwszej kolejności obstawiałabym Liam`a albo Niall`a ale Harry`ego .? Harry`ego spodziewałabym się na końcu. Podprowadził mnie do stolika, odsunął mi krzesło i usiadł na przeciwko mnie. Na początku nie mogłam zrozumieć, co się tutaj dokładnie dzieje.
- Spodziewałaś się kogoś innego prawda ? - zapytał ze smutkiem w głosie Hazza
- Nie, nie. Nie o to chodzi... Znaczy po części o to. Nigdy bym nie pomyślała, że...
- ...że mógłbym się w tobie zakochać .?
- Tak, dokładnie.
- No widzisz... A jednak.
- A gdzie reszta ?
- U siebie w pokojach. Pomogli mi to przygotować.
- Miło.
- Tak... Katie naprawdę jeśli nie chcesz tu być, to zrozumiem...
- Harry, ja chcę tu być. Jak narazie zapowiada się miło. - powiedziałam to z uśmiechem, chcąc dodać mu tym przy okazji trochę otuchy.
- Naprawdę ? Bardzo się cieszę. Jesteś może głodna ?
- Jak wilk.
- W takim razie smacznego Katie. - dodał nalewając mi wina
- Dziękuje i nawzajem. - powiedziałam to sącząc wino. Kolację zjedliśmy w miłej atmosferze. Śmialiśmy się i żartowaliśmy. Było na prawdę świetnie ale jednak coś mi nie pasowało...
- Katie pewnie nie wiesz dlaczego to wszystko zrobiłem...
- Szczerze mówiąc to nie do końca..
- Więc jak już się dowiedziałaś, podobasz mi się. Wiem, że z moich ust może to brzmieć wręcz śmiesznie ale naprawdę mi na tobie zależy. Nie gadaliśmy ze sobą za wiele na początku bo się zawstydziłem, tak... to do mnie zupełnie nie podobne, wiem. Ale jednak możliwe. Zauważyłem, że masz bardzo dobry kontakt z Liam`em i Niall`em. Postanowiłem zawalczyć o ciebie zanim któryś z nich zabierze mi cie z przed nosa....
- Zabierze ? No sorki ale nie jestem żadną rzeczą...
- Nie to miałem na myśli. Chodzi o to, że...
- Wiem o co chodzi. Spokojnie. - powiedziałam to siadając trochę bliżej niego.
- To dobrze. Jezu... Trochę sie denerwuje.
- Ale nie ma czym Hazz. Wszystko jest w jak najlepszym porządku.
- Dobrze a więc... Katie, mam do ciebie pytanie.
- Słucham.
- Czy byłabyś tak miła i została moją dziewczyną ?
Po jego pytaniu zupełnie odebrało mi mowę. No dobrze, podobałam mu się ale żeby od razu z nim być ? Nie znałam go nawet dobrze. To by nie wypaliło. Z resztą nic do niego nie czułam. Ale nie mogłam mu tego powiedzieć, nie chcę go zranić. Byłoby mi go szkoda, gdyby przeze mnie cierpiał. Nie jestem taka... Bądź co bądź, nie wiedziałam co zrobić.
- Katie ... ?
- Oii przepraszam zamyśliłam się.
- Więc co z moją propozycją ?
- Harry ja.... Ja naprawdę cię lubię i..i ....i nie chciałabym żebyś zrozumiał mnie źle, ale ja nie mogę. Przepraszam.
- Jasne, rozumiem. - powiedział to odchodząc w stronę schodów.
- Harry .!! Poczekaj. - krzyknęłam za nim i podbiegłam do Hazzy. Złapałam go za ramię i odwróciłam go przodem w swoją stronę. Przytuliłam się do niego.
- Harry. Proszę... Nie smuć się. Naprawdę cię lubie...
- Dobrze, ale nie obiecuje niczego. -w tym momencie przytulił mnie mocniej i zbliżył swoje usta do moich. Patrzyliśmy sobie w oczy. Nie widziałam co zrobić. Z jednej strony nic do niego nie czułam oprócz przyjaźni, a z drugiej w jego ramionach było mi tak błogo.... W końcu nasze usta się zetknęły. Było nieziemsko.! Już teraz rozumiem dlaczego wszystkie te gwiazdunie, z którymi Harry był nie mogły przeżyć rozstania z nim. Jednak ja nie mogłam sobie na to pozwolić. Nie mogłam wmieszać się w żadne romanse z nimi. Nie chcę żeby byłam rozpoznawalna na ulicy czy żeby fanki chłopaków wyzywały mnie od różnych. Nie. To nie dla mnie.
- Przepraszam, nie powinnam. - powiedziałam to biegnąc jak najszybciej w stronę swojego pokoju.
- Katie, co sie stało .?! - zawołał i zaczął za mną biec, jednak nie zdążył. Zamknęłam się w pokoju na klucz.
- Katie otwórz .! Co sie stało. ? - wrzeszczał na cały dom pukając w moje drzwi. Ja mu nie odpowiadałam. Nie mogłam. Popłakałam się. Nie byłam w stanie mu odpowiedzieć.
- Katie !! Co się stało ?! Otwórz mi, proszę. - w jego głosie można było wyczuć smutek.
Po chwili usłyszałam kroki pod drzwiami. To pewnie chłopaki przyszli sprawdzić co się dzieje. Było słychać szepty, lecz w po pewnym momencie ucichły i one. Chyba odpuścili. I dobrze. Oby Harry nie opowiedział im o tym, co zaszło. Boże, co ja gadam, i tak o wszystkim sobie mówią. A w sumie, to wisi mi to. Co będzie to będzie. Ale nie wybaczę sobie tego, że zrobiłam mu jakąkolwiek nadzieję. Od początku widziałam, że z nim nie będę. Niestety jestem taka, że nie potrafię odmówić stanowczo na początku i potem ładuję się jeszcze gorsze bagno. Ostatni w ogóle jestem taka strasznie przewrażliwiona. To kłótnie z Liam`em, to teraz ten pocałunek z Harry`m... Nie mam siły na to wszystko. Może jutro będzie lepiej. Jednak nie mam zamiaru myśleć o tym teraz. Po tym wszystkim muszę trochę odpocząć.
Po tych moich wszystkich przemyśleniach poszłam wziąć szybki prysznic i wskoczyłam do łóżka. Tuż przed snem zastanawiałam się jeszcze, jak to będzie jutro, co im powiem, jak się wytłumaczę...
Łączna liczba wyświetleń
sobota, 15 czerwca 2013
środa, 5 czerwca 2013
V rozdział
Między innymi dzięki temu fan pagu na Facebooku mam tyle wejść co teraz : https://www.facebook.com/Chcemy-Koncertu-One-Direction-w-Polsce . Zapraszam i zachęcam do lajkowania :) Nie zapomnijcie też o moim fan pagu :D https://www.facebook.com/1Dmyheartattack ♥
Tak, wiem że ten rozdział jest troche krótki ale jutro wyjeżdżam do Poznania na dwa dni i byłam zmuszona zakończyć rozdział wcześniej. Chciałam żebyście przeczytali przed moim powrotem do Olsztyna :D Mam nadzieję, że może być :)
__________________________________________________________________
Kiedy rozwiązałam kokardę moim oczom ukazała się wspaniała, chabrowa sukienka, sięgająca mi mniej więcej do połowy uda z grubym, czarnym paskiem w talii . Patrzyłam na nią jak wryta. Była prześliczna.! Chłopcy od razu zaczęli się przepychać do pudełka. Tą bitwę wygrał Niall. Kazali mi się w nią ubrać i (jak to oni mówią) gwiazdorsko się zaprezentować. Po paru minutach byłam już ubrana w sukienkę i moje ulubione czarne szpilki. Chłopcy zaniemówili. Zaczęłam się z nich śmiać, ponieważ wszyscy mieli strasznie poważne miny. Przez chwilę przeszło mi przez myśl to, że wyglądam okropnie w tej sukience, ale to nie było to. Oni wcale nie patrzyli się na mnie, tylko na osobę stojącą za mną. Odwróciłam się szybkim ruchem i stanęłam twarzą w twarz z Liam`em. Chłopak lekko się uśmiechnął. Nie miałam najmniejszego zamiaru odsunąć się od niego, jednak stwierdziłam, że to może trochę dziwnie wyglądać. Kiedy odsunęłam się troszeczkę zauważyłam, że Payne jest ubrany w czarny garnitur.
- WOW Liam, co się tak odstroiłeś ? - zapytał Harry
- Musiałem coś załatwić.
- A co jeśli można wiedzieć .? - zapytał Niall
- Na razie to jest niespodzianka... - dodał Liam z lekkim uśmieszkiem na twarzy
- Oj daj spokój ... Nam możesz powiedzieć. - powiedział Zayn
- Racja, wam mogę. Ale nie jestem przekonany co do Katie...- dodał Liam przyglądając mi się od stóp do głów.
- Dlaczego nie .?! - powiedziałam ze smutkiem
- Bo nie. - odparł sucho
- Jeju Liam. Obiecuję, że nikomu nie powiem.... Proszeeee ? - dodałam ze słodkim uśmiechem
- Nie. Nie ufam ci.
- No dobrze, skoro nie masz do mnie zaufania, to nic na siłę.... - dodałam i wyszłam z pokoju.
- Katie... Zaczekaj.! - usłyszałam zza siebie krzyki.
Nie poczekałam. Wyszłam z domu i szłam przed siebie. Nie wiedziałam gdzie idę, ani co zrobię. Chciałam po prostu stamtąd wyjść. W sumie nic takiego strasznego się nie stało, ale to mnie zabolało. Niby tak dobrze się dogadywaliśmy z Liam`em... A teraz dowiaduję się, że on nie ma do mnie zaufania.
W pewnym momencie nogi zrobiły mi się jak z waty i upadłam na ziemię. Siedziałam tak z parę dobrych minut. Nie miałam siły się podnieść. Chciałam sobie to wszystko przemyśleć. O co mogło mu chodzić ? Czy ta niespodzianka może dotyczyć mnie ? Czy to dotyczy Lou i Claire ?! Nie wiem... I podejrzewam, że do czasu ujawnienia tej niespodzianki się nie dowiem...
W końcu trochę ochłonęłam. Postanowiłam jednak nie wracać do domu. Nie chciało mi się im tłumaczyć z jakiego powodu wybiegłam z domu. Ja sama nie znałam powodu. Zaszłam do pierwszej lepszej knajpki. Usiadłam przy stoliku przy oknie. Patrzyłam jak ludzie szli ulicą... Wydawali się być tacy szczęśliwi, tacy beztroscy. Po jakimś czasie podeszła do mnie kelnerka z pytaniem, czy może przyjąć zamówienie. Poprosiłam ją o lampkę czerwonego wina i jeden kieliszek. Przyznam, że była trochę zdziwiona ale postanowiła chyba nie robić z tego żadnego problemu. Wypiłam jedną, drugą i byłam w połowie trzeciej butelki kiedy zadzwonił mój telefon. To był Zayn. On jako jedyny zainteresował się moją dość długą nieobecnością. Odebrałam telefon.
- Katie.! Gdzie ty jesteś do cholery ?! - zapytał zdenerwowany Zayn.
- W knajpie - dodałam lekko podpita
- W jakiej knajpie ?
- Nie wiem.
- A jesteś tam sama ? Daj mi kogoś trzeźwego do telefonu.
- Ale ja jestem trzeźwa .!
- Nie jesteś .! Przecież słyszę. Powiedz mi chociaż, czy jesteś daleko od domu.
- Nie wiem, nie wiem, nie wiem .! Nie wiem gdzie jestem. W jakieś norze.
- Spokojnie. A opisz mi jak ona wygląda ? Może będę wiedział i przyjedziemy po ciebie...
- NIE .! Nie przyjeżdżajcie po mnie. Ja nie chcę. Dam sobie sama rade.
- Katie nie bądź nie mądra. Przyjadę po ciebie. Zawołaj kelnerkę do stolika.
- Dobrze. - odparłam i zawołałam kelnerkę do mojego stolika
- A teraz daj jej telefon.
- Dobrze.
Oddałam telefon kelnerce. Po paru minutach rozmowy oddała mi telefon. Zayn chciał jeszcze ze mną pogadać.
- Katie.... Za 5 minut przyjedziemy.
- Dobra, niech ci bedzie.
Po pewnym czasie pod knajpkę podjechał samochód. Wysiadł z niego Zayn razem z Liam`em. Wkurzyłam sie na jego widok (Liam`a oczywiście). Wyszłam zza stolika i poszłam chwiejnym krokiem w ich stronę. Po mojej twarzy było widać, że nie ucieszyłam się zbytnio z jego towarzystwa. Nie rozumiem dlaczego Zayn zabrał akurat jego.?! Nie chciałam aby mnie dotykał... Jak miałam być niesiona, to tylko i wyłącznie przez Zayn`a. Liam spojrzał na mnie, chwycił mnie za rękę i chciał odprowadzić do samochodu. Jednak ja wyrwałam mu się i poszłam szybszym krokiem w stronę stojącego przy drzwiach Zayn`a. Weszliśmy we trójkę do wozu i pojechaliśmy do domu.
Kiedy znaleźliśmy się już w domu od razu poszłam do łazienki wziąć zimny prysznic. Po wizycie w łazience zeszłam jak najciszej się dało do kuchni zrobić sobie kolacje i pobiegłam z nią do pokoju. Kiedy byłam już najedzona i wykąpana postanowiłam się trochę odprężyć. Włączyłam swojego Ipad`a i odleciałam w swoją krainę. Leciała akurat piosenka chłopaków. Najbardziej wpadły mi do głowy słowa : "Nigdy nie będziesz kochać siebie choć w połowie tak mocno, jak ja kocham ciebie ..." Te słowa przyprawiały mnie o ból brzucha. Oczywiście nie w tym złym sensie. Raczej w tym dobrym. To był (jak ja to mam w zwyczaju mówić) przyjemny ból. Coś jakby motylki w brzuchu.... Poleciało mi parę łez. Postanowiłam nie płakać już na noc bo będzie mnie bolała głowa. Wyłączyłam muzykę i zasnęłam.
Tak, wiem że ten rozdział jest troche krótki ale jutro wyjeżdżam do Poznania na dwa dni i byłam zmuszona zakończyć rozdział wcześniej. Chciałam żebyście przeczytali przed moim powrotem do Olsztyna :D Mam nadzieję, że może być :)
__________________________________________________________________
Kiedy rozwiązałam kokardę moim oczom ukazała się wspaniała, chabrowa sukienka, sięgająca mi mniej więcej do połowy uda z grubym, czarnym paskiem w talii . Patrzyłam na nią jak wryta. Była prześliczna.! Chłopcy od razu zaczęli się przepychać do pudełka. Tą bitwę wygrał Niall. Kazali mi się w nią ubrać i (jak to oni mówią) gwiazdorsko się zaprezentować. Po paru minutach byłam już ubrana w sukienkę i moje ulubione czarne szpilki. Chłopcy zaniemówili. Zaczęłam się z nich śmiać, ponieważ wszyscy mieli strasznie poważne miny. Przez chwilę przeszło mi przez myśl to, że wyglądam okropnie w tej sukience, ale to nie było to. Oni wcale nie patrzyli się na mnie, tylko na osobę stojącą za mną. Odwróciłam się szybkim ruchem i stanęłam twarzą w twarz z Liam`em. Chłopak lekko się uśmiechnął. Nie miałam najmniejszego zamiaru odsunąć się od niego, jednak stwierdziłam, że to może trochę dziwnie wyglądać. Kiedy odsunęłam się troszeczkę zauważyłam, że Payne jest ubrany w czarny garnitur.
- WOW Liam, co się tak odstroiłeś ? - zapytał Harry
- Musiałem coś załatwić.
- A co jeśli można wiedzieć .? - zapytał Niall
- Na razie to jest niespodzianka... - dodał Liam z lekkim uśmieszkiem na twarzy
- Oj daj spokój ... Nam możesz powiedzieć. - powiedział Zayn
- Racja, wam mogę. Ale nie jestem przekonany co do Katie...- dodał Liam przyglądając mi się od stóp do głów.
- Dlaczego nie .?! - powiedziałam ze smutkiem
- Bo nie. - odparł sucho
- Jeju Liam. Obiecuję, że nikomu nie powiem.... Proszeeee ? - dodałam ze słodkim uśmiechem
- Nie. Nie ufam ci.
- No dobrze, skoro nie masz do mnie zaufania, to nic na siłę.... - dodałam i wyszłam z pokoju.
- Katie... Zaczekaj.! - usłyszałam zza siebie krzyki.
Nie poczekałam. Wyszłam z domu i szłam przed siebie. Nie wiedziałam gdzie idę, ani co zrobię. Chciałam po prostu stamtąd wyjść. W sumie nic takiego strasznego się nie stało, ale to mnie zabolało. Niby tak dobrze się dogadywaliśmy z Liam`em... A teraz dowiaduję się, że on nie ma do mnie zaufania.
W pewnym momencie nogi zrobiły mi się jak z waty i upadłam na ziemię. Siedziałam tak z parę dobrych minut. Nie miałam siły się podnieść. Chciałam sobie to wszystko przemyśleć. O co mogło mu chodzić ? Czy ta niespodzianka może dotyczyć mnie ? Czy to dotyczy Lou i Claire ?! Nie wiem... I podejrzewam, że do czasu ujawnienia tej niespodzianki się nie dowiem...
W końcu trochę ochłonęłam. Postanowiłam jednak nie wracać do domu. Nie chciało mi się im tłumaczyć z jakiego powodu wybiegłam z domu. Ja sama nie znałam powodu. Zaszłam do pierwszej lepszej knajpki. Usiadłam przy stoliku przy oknie. Patrzyłam jak ludzie szli ulicą... Wydawali się być tacy szczęśliwi, tacy beztroscy. Po jakimś czasie podeszła do mnie kelnerka z pytaniem, czy może przyjąć zamówienie. Poprosiłam ją o lampkę czerwonego wina i jeden kieliszek. Przyznam, że była trochę zdziwiona ale postanowiła chyba nie robić z tego żadnego problemu. Wypiłam jedną, drugą i byłam w połowie trzeciej butelki kiedy zadzwonił mój telefon. To był Zayn. On jako jedyny zainteresował się moją dość długą nieobecnością. Odebrałam telefon.
- Katie.! Gdzie ty jesteś do cholery ?! - zapytał zdenerwowany Zayn.
- W knajpie - dodałam lekko podpita
- W jakiej knajpie ?
- Nie wiem.
- A jesteś tam sama ? Daj mi kogoś trzeźwego do telefonu.
- Ale ja jestem trzeźwa .!
- Nie jesteś .! Przecież słyszę. Powiedz mi chociaż, czy jesteś daleko od domu.
- Nie wiem, nie wiem, nie wiem .! Nie wiem gdzie jestem. W jakieś norze.
- Spokojnie. A opisz mi jak ona wygląda ? Może będę wiedział i przyjedziemy po ciebie...
- NIE .! Nie przyjeżdżajcie po mnie. Ja nie chcę. Dam sobie sama rade.
- Katie nie bądź nie mądra. Przyjadę po ciebie. Zawołaj kelnerkę do stolika.
- Dobrze. - odparłam i zawołałam kelnerkę do mojego stolika
- A teraz daj jej telefon.
- Dobrze.
Oddałam telefon kelnerce. Po paru minutach rozmowy oddała mi telefon. Zayn chciał jeszcze ze mną pogadać.
- Katie.... Za 5 minut przyjedziemy.
- Dobra, niech ci bedzie.
Po pewnym czasie pod knajpkę podjechał samochód. Wysiadł z niego Zayn razem z Liam`em. Wkurzyłam sie na jego widok (Liam`a oczywiście). Wyszłam zza stolika i poszłam chwiejnym krokiem w ich stronę. Po mojej twarzy było widać, że nie ucieszyłam się zbytnio z jego towarzystwa. Nie rozumiem dlaczego Zayn zabrał akurat jego.?! Nie chciałam aby mnie dotykał... Jak miałam być niesiona, to tylko i wyłącznie przez Zayn`a. Liam spojrzał na mnie, chwycił mnie za rękę i chciał odprowadzić do samochodu. Jednak ja wyrwałam mu się i poszłam szybszym krokiem w stronę stojącego przy drzwiach Zayn`a. Weszliśmy we trójkę do wozu i pojechaliśmy do domu.
Kiedy znaleźliśmy się już w domu od razu poszłam do łazienki wziąć zimny prysznic. Po wizycie w łazience zeszłam jak najciszej się dało do kuchni zrobić sobie kolacje i pobiegłam z nią do pokoju. Kiedy byłam już najedzona i wykąpana postanowiłam się trochę odprężyć. Włączyłam swojego Ipad`a i odleciałam w swoją krainę. Leciała akurat piosenka chłopaków. Najbardziej wpadły mi do głowy słowa : "Nigdy nie będziesz kochać siebie choć w połowie tak mocno, jak ja kocham ciebie ..." Te słowa przyprawiały mnie o ból brzucha. Oczywiście nie w tym złym sensie. Raczej w tym dobrym. To był (jak ja to mam w zwyczaju mówić) przyjemny ból. Coś jakby motylki w brzuchu.... Poleciało mi parę łez. Postanowiłam nie płakać już na noc bo będzie mnie bolała głowa. Wyłączyłam muzykę i zasnęłam.
* Następnego dnia *
Ktoś zapukał do moich drzwi. Gdyby nie to, podejrzewam że nie wstałabym z tego łóżka do 15. Zaczęłam wlec się powoli do drzwi pokoju. Włosy jak zawsze rozczochrane, makijaż lekko rozmazany a ramiączko od koszulki od piżamy wisi aż do łokcia. Podeszłam do drzwi, lekko je uchyliłam i jak gdyby nigdy nic do mojego pokoju wbiega z impetem Liam. Popatrzyłam na niego przez chwilę i nie skrępowana jego obecnością położyłam się z powrotem do łóżka. Mój gość usiadł obok mnie i popatrzył się na mnie.
- Przepraszam - odparł po chwili - Nie chciałem żeby to tak wyszło....
- Wiesz co ? Nie obchodzi mnie zbytnio co ty chciałeś. - dodałam
- Ale Katie zrozum, bardzo cię lubię ale za krótko się znamy żebym darzył cię jeszcze wielkim zaufaniem.
- W takim razie po co poruszacie takie tematy przy mnie ? Przecież mogliście...
- To nie ja zacząłem ten temat. To chłopaki zaczęli.
- Nie zwalaj winy na nich, dobrze ? - powiedziałam to siadając przy okazji na łóżku. - Oni zadali ci tylko pytanie, proste pytanie. Jeśli nie chciałeś z nimi rozmawiać na ten temat przy mnie, to trzeba było zignorować te pytania.
- Wtedy byś się jeszcze bardziej wkurzyła. Że niby was olewam.
- Nie wkurzyłabym się. Sama tak robię. Jeśli uważam, że to nie kogoś interes to po prostu nie odpowiadam.
- Masz rację. Naprawdę przepraszam Katie....- dodał ze skruchą.
- Nie ma sprawy. Może ja też za nerwowo zareagowałam. Nie powinnam się tak zachować.
- Nie zawiniłaś tu nic. To ja przepraszam. - powiedział to i mocno mnie przytulił
- Eeee... No skoro tak mówisz.
Po chwili Liam wstał i wyszedł z mojego pokoju. Zostałam w nim sama. Postanowiłam nie zwlekać dalej i zaczęłam się ubierać. Dzisiaj padło na czarne jeansy i różową koronkową koszulkę na ramiączka. Włosy wyjątkowo spięłam w wysokiego kucyka. Wyglądałam ZDECYDOWANIE inaczej. Nie zrobiłam porannego makijażu, co było dla mnie nowością. Postanowiłam wcielić w moje życie motto : " Jeśli ktoś ma mnie pokochać, to niech pokocha mnie taką, jaka jestem." Tak, to było dobre motto... Po chwili zeszłam na dół prowadzona wspaniałym zapachem dochodzącym z kuchni. Niall jak to Niall stał przy garach robiąc nam wszystkim śniadanie. Japiernicze .! Do reszty zapomniałam.! Przecież od wczoraj nie ma z nami Claire i Lou. Od razu z wielką paniką w oczach podbiegłam do Harry`ego.
- Hazz, gdzie jest Claire i Lou ?!
- No właśnie.! Kurde ja sam o nich zapomniałem.
- Co ?! Ty też ? Niall.!!
- Co jest Katie ? - odpowiedział głos z kuchni
- Od wczoraj nie ma Claire i Lou. Nie wiesz gdzie oni są ?
- Nie, nic nie wiem. Przecież nie my byliśmy z nimi jako ostatni.
- Właśnie.! Gdzie Liam ?
- Wyszedł parę minut temu - powiedział Zayn, drapiąc się po brzuchu i wycierając zaspane oczy - Wydaje mi się, że poszedł po zakupy albo coś.... Nie mówił dokładnie. Powiedział tylko, że wychodzi.
- Dzięki Zayn, dobrze wiedzieć.
- Zaczekaj Katie.! Co się stało ? - zapytał Malik
- Od wczoraj Lou i Claire nie wrócili i Katie idzie dowiedzieć się czegoś od Liam`a. Przecież on jako ostatni widział się z nimi wczoraj. - wyręczył mnie Harry
- Aha.
Wybiegłam z domu jak poparzona. Biegłam przez uliczkę pełną domków dwu-rodzinnych w różowych kapciach z głową świnki, bo nie zdążyłam ubrać butów. Po 2 minutach biegu zgubiłam oba kapcie. Olałam to, biegłam dalej. Wyjaśnienie, gdzie była w tym momencie Claire było ważniejsze. Pomimo tej kłótni, i tak kochałam ją jak siostrę. Nic w tym momencie nie było ważniejsze. Wpadłam do sklepu, o którym Liam mi opowiadał. Mówił, że mają tu najlepsze żarcie czy coś tam... Nie wnikałam w to głębiej. W końcu go znalazłam. Nie było ciężko. Łatwo było go odnaleźć, gdyż dookoła niego zebrała się masa fanów. Robili sobie z nim zdjęcia i prosili o autografy... Jak zwykle. Zaczęłam zbliżać się do tego tłumu.
- Katie .! Co tu robisz ? - zawołał do mnie Liam z drugiego końca sklepu. W tym momencie cały tłum skierował wzrok w moją stronę.
- Jesteś mi potrzebny. Chodź ze mną.
- Ale muszę zapłacić za zakupy.
- Ja za nie zapłace.! - krzyknęła jakaś fanka
- O.! Dziękujemy. Kochana jesteś. - powiedział to Liam podchodząc do niej i ją przytulając
- Nie ma za co. Dla ciebie zrobię wszystko.
- Dobra Li chodźmy. - powiedziałam z przekąsem
- Dobra, tylko wezmę od niej te zakupy.
Wyszliśmy ze sklepu i ruszyliśmy w stronę domu.
- No więc.... Co się stało Katie ?
- Zauważyłeś jakąś zmianę od wczoraj ?
- O.! Zrobiłaś kucyka .! Ślicznie wyglądasz.
- Dzięki ale nie o to chodzi...
- A... Jesteś na bosaka .! Nie bolą cię nogi ? Jeśli chcesz to mogę cię ponieść....
- Nie Liam. Dzięki za propozycję ale to też nie o to chodzi. Claire i Lou nie ma od wczoraj. Wiesz może gdzie oni mogą być ?
- A skąd mogę to wiedzieć ?
- No wiesz... Jako ostatni się wczoraj z nimi widziałeś to pomyślałam, że możę coś wiesz...
- Niestety nie Katie, nic nie wiem. A dzwoniliście do nich ?
- Ja nie dzwoniłam. Nie mogłam rano znaleźć telefonu. A chłopaki czy zadzwonili to nie wiem.
- Trzymaj. Zadzwoń do Claire. - powiedział to dając mi telefon - Jak skończysz to ja zadzwonię do Lou.
- Okej.
Z trudnością wyszukałam numer Claire w telefonie Liam`a, ponieważ ręce mi się trzęsły jak z galarety. Bałam się, aby nie upuścić telefonu na ziemię. W końcu usłyszałam sygnał.
- Halo ?! Halo ?! Claire to ty ? Claire...
Ktoś zapukał do moich drzwi. Gdyby nie to, podejrzewam że nie wstałabym z tego łóżka do 15. Zaczęłam wlec się powoli do drzwi pokoju. Włosy jak zawsze rozczochrane, makijaż lekko rozmazany a ramiączko od koszulki od piżamy wisi aż do łokcia. Podeszłam do drzwi, lekko je uchyliłam i jak gdyby nigdy nic do mojego pokoju wbiega z impetem Liam. Popatrzyłam na niego przez chwilę i nie skrępowana jego obecnością położyłam się z powrotem do łóżka. Mój gość usiadł obok mnie i popatrzył się na mnie.
- Przepraszam - odparł po chwili - Nie chciałem żeby to tak wyszło....
- Wiesz co ? Nie obchodzi mnie zbytnio co ty chciałeś. - dodałam
- Ale Katie zrozum, bardzo cię lubię ale za krótko się znamy żebym darzył cię jeszcze wielkim zaufaniem.
- W takim razie po co poruszacie takie tematy przy mnie ? Przecież mogliście...
- To nie ja zacząłem ten temat. To chłopaki zaczęli.
- Nie zwalaj winy na nich, dobrze ? - powiedziałam to siadając przy okazji na łóżku. - Oni zadali ci tylko pytanie, proste pytanie. Jeśli nie chciałeś z nimi rozmawiać na ten temat przy mnie, to trzeba było zignorować te pytania.
- Wtedy byś się jeszcze bardziej wkurzyła. Że niby was olewam.
- Nie wkurzyłabym się. Sama tak robię. Jeśli uważam, że to nie kogoś interes to po prostu nie odpowiadam.
- Masz rację. Naprawdę przepraszam Katie....- dodał ze skruchą.
- Nie ma sprawy. Może ja też za nerwowo zareagowałam. Nie powinnam się tak zachować.
- Nie zawiniłaś tu nic. To ja przepraszam. - powiedział to i mocno mnie przytulił
- Eeee... No skoro tak mówisz.
Po chwili Liam wstał i wyszedł z mojego pokoju. Zostałam w nim sama. Postanowiłam nie zwlekać dalej i zaczęłam się ubierać. Dzisiaj padło na czarne jeansy i różową koronkową koszulkę na ramiączka. Włosy wyjątkowo spięłam w wysokiego kucyka. Wyglądałam ZDECYDOWANIE inaczej. Nie zrobiłam porannego makijażu, co było dla mnie nowością. Postanowiłam wcielić w moje życie motto : " Jeśli ktoś ma mnie pokochać, to niech pokocha mnie taką, jaka jestem." Tak, to było dobre motto... Po chwili zeszłam na dół prowadzona wspaniałym zapachem dochodzącym z kuchni. Niall jak to Niall stał przy garach robiąc nam wszystkim śniadanie. Japiernicze .! Do reszty zapomniałam.! Przecież od wczoraj nie ma z nami Claire i Lou. Od razu z wielką paniką w oczach podbiegłam do Harry`ego.
- Hazz, gdzie jest Claire i Lou ?!
- No właśnie.! Kurde ja sam o nich zapomniałem.
- Co ?! Ty też ? Niall.!!
- Co jest Katie ? - odpowiedział głos z kuchni
- Od wczoraj nie ma Claire i Lou. Nie wiesz gdzie oni są ?
- Nie, nic nie wiem. Przecież nie my byliśmy z nimi jako ostatni.
- Właśnie.! Gdzie Liam ?
- Wyszedł parę minut temu - powiedział Zayn, drapiąc się po brzuchu i wycierając zaspane oczy - Wydaje mi się, że poszedł po zakupy albo coś.... Nie mówił dokładnie. Powiedział tylko, że wychodzi.
- Dzięki Zayn, dobrze wiedzieć.
- Zaczekaj Katie.! Co się stało ? - zapytał Malik
- Od wczoraj Lou i Claire nie wrócili i Katie idzie dowiedzieć się czegoś od Liam`a. Przecież on jako ostatni widział się z nimi wczoraj. - wyręczył mnie Harry
- Aha.
Wybiegłam z domu jak poparzona. Biegłam przez uliczkę pełną domków dwu-rodzinnych w różowych kapciach z głową świnki, bo nie zdążyłam ubrać butów. Po 2 minutach biegu zgubiłam oba kapcie. Olałam to, biegłam dalej. Wyjaśnienie, gdzie była w tym momencie Claire było ważniejsze. Pomimo tej kłótni, i tak kochałam ją jak siostrę. Nic w tym momencie nie było ważniejsze. Wpadłam do sklepu, o którym Liam mi opowiadał. Mówił, że mają tu najlepsze żarcie czy coś tam... Nie wnikałam w to głębiej. W końcu go znalazłam. Nie było ciężko. Łatwo było go odnaleźć, gdyż dookoła niego zebrała się masa fanów. Robili sobie z nim zdjęcia i prosili o autografy... Jak zwykle. Zaczęłam zbliżać się do tego tłumu.
- Katie .! Co tu robisz ? - zawołał do mnie Liam z drugiego końca sklepu. W tym momencie cały tłum skierował wzrok w moją stronę.
- Jesteś mi potrzebny. Chodź ze mną.
- Ale muszę zapłacić za zakupy.
- Ja za nie zapłace.! - krzyknęła jakaś fanka
- O.! Dziękujemy. Kochana jesteś. - powiedział to Liam podchodząc do niej i ją przytulając
- Nie ma za co. Dla ciebie zrobię wszystko.
- Dobra Li chodźmy. - powiedziałam z przekąsem
- Dobra, tylko wezmę od niej te zakupy.
Wyszliśmy ze sklepu i ruszyliśmy w stronę domu.
- No więc.... Co się stało Katie ?
- Zauważyłeś jakąś zmianę od wczoraj ?
- O.! Zrobiłaś kucyka .! Ślicznie wyglądasz.
- Dzięki ale nie o to chodzi...
- A... Jesteś na bosaka .! Nie bolą cię nogi ? Jeśli chcesz to mogę cię ponieść....
- Nie Liam. Dzięki za propozycję ale to też nie o to chodzi. Claire i Lou nie ma od wczoraj. Wiesz może gdzie oni mogą być ?
- A skąd mogę to wiedzieć ?
- No wiesz... Jako ostatni się wczoraj z nimi widziałeś to pomyślałam, że możę coś wiesz...
- Niestety nie Katie, nic nie wiem. A dzwoniliście do nich ?
- Ja nie dzwoniłam. Nie mogłam rano znaleźć telefonu. A chłopaki czy zadzwonili to nie wiem.
- Trzymaj. Zadzwoń do Claire. - powiedział to dając mi telefon - Jak skończysz to ja zadzwonię do Lou.
- Okej.
Z trudnością wyszukałam numer Claire w telefonie Liam`a, ponieważ ręce mi się trzęsły jak z galarety. Bałam się, aby nie upuścić telefonu na ziemię. W końcu usłyszałam sygnał.
- Halo ?! Halo ?! Claire to ty ? Claire...
Subskrybuj:
Posty (Atom)